W spotkaniu Jezusa z cudzołożnicą doświadczamy Bożego miłosierdzia w odniesieniu do ludzkiej grzeszności. Ta perykopa ukazuje nam też sedno Jezusowego posłannictwa w świecie, którym jest objawienie Bożej miłości do człowieka, która nie potępia, a kocha. Postawa Boga jest jednoznaczna i jasna. Odpowiedź człowieka – wielką niewiadomą, bo rzucony między „niebezpieczeństwo nadziei” i „niebezpieczeństwo rozpaczy” (św. Augustyn, Wyznania) może pominąć w swoim życiu drogę nawrócenia ku Chrystusowi. Św. Jan pisze, że uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili przed oblicze Chrystusa przyłapaną na cudzołóstwie kobietę. Wszyscy wiedzieli o jej winie. Faryzeuszy rozpierała duma: oto wyśledzili czyjś grzech, który stał się podstawą do publicznego upokorzenia. Nie dociekają prawdy. Pragną kamienowania – zbiorowego morderstwa, za które nikt nie czuje się odpowiedzialny. Wszyscy uczestnicy takiej formy morderstwa wyładowują w ten sposób agresję i wyrzuty sumienia, które dotykają każdego, bo każdy jest obarczony skazą zła. Faryzeuszom nie tyle chodzi jednak o cudzołożnicę, ile o Jezusa. Ta kobieta jest dla nich tylko pretekstem, by oskarżyć Jezusa i wydać na Niego wyrok śmierci. Chcą przeciwstawić autorytet Mojżesza autorytetowi Jezusa. Sprzeczności w tym zakresie mogły być traktowane jako oskarżenia. „W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?”. Na tak jawną prowokację i próbę Jezus odpowiada… milczeniem, które jest nabrzmiałe wyrzutem wobec oskarżycieli: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. Jezus mówi nam, że prawo i sprawiedliwość bez miłości i przebaczenia może być zwykłym okrucieństwem. On nigdy nie potępia grzesznika; oddziela człowieka od zła przez niego popełnionego. Jezus w zetknięciu z grzesznikiem nie jest sędzią, a przede wszystkim miłosierdziem – „Nie przyszedłem, by świat osądzić, lecz by go zbawić” (J 12, 47). Faryzeusze przyprowadzili kobietę do Jezusa jak do surowego sędziego, a spotkali przebaczenie i miłosierdzie. Po ich odejściu Jezus okazuje cudzołożnicy miłosierdzie i wzywa ją do nawrócenia i zaniechania grzechu. Dla Niego liczy się nie tyle ludzka sprawiedliwość, co miłość. A bardziej miłuje ten, któremu więcej przebaczono. Termin „Panie”, jakim zwraca się ona do Jezusa, wskazuje na jej skruchę i wiarę w Tego, który ma moc zbawienia nawet największego grzesznika. W Janowej perykopie, jak zauważa Silvano Fausti, „ujawnia się konflikt, centralny w życiu Jezusa”, między ludźmi stojącymi na straży Prawa i słusznie potępiającymi wszelkie przejawy zła a prawodawcą, którym jest Bóg Ojciec i Jego bezwarunkowe przebaczenie. Scena z niewiastą to zwycięstwo Miłości nad nienawiścią; łaski nad grzechem; prawdy nad kłamstwem. Wrażliwość Jezusa wobec grzesznika i wskazanie na ludzką godność jest istotną cechę Jego zbawczego działania. On nie chce śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił i żył. Odnosząc to ewangeliczne przesłanie do nas, należy podkreślić naszą grzeszność, od której nikt nie jest wolny, w zetknięciu ze świętością Boga. Nasz grzech powinien uświadamiać nam nie tylko ułomność naszej natury, lecz być miejscem spotkania się z przebaczeniem i Miłością samego Boga. Wielki Post pozwala nam w codziennym zabieganiu za chlebem, pieniądzem i tanią sensacją odnaleźć drogę do Boga, który wciąż mówi do każdego nas: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.