W 1. rocznicę katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, 10 kwietnia, w całej Polsce modlono się w intencji jej ofiar. O 8.41, dokładnie w godzinę katastrofy, zabrzmiały dzwony i zawyły syreny. W tym czasie na płycie Wojskowego Lotniska Okęcie, skąd startował samolot z polską delegacją udającą się do Katynia, odprawiono ekumeniczne Nabożeństwo Słowa, w którym uczestniczyli najbliżsi ofiar katastrofy.
Zabrakło spoiwa łączącego Polaków
Centralnym punktem kościelnych obchodów 1. rocznicy katastrofy smoleńskiej była uroczysta Msza św. sprawowana w bazylice archikatedralnej pw. św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Eucharystii w intencji ofiar, ich rodzin oraz ojczyzny przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, a koncelebrowali ją m.in. nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore oraz blisko 20 polskich hierarchów, w tym prymas senior kard. Józef Glemp. Homilię wygłosił abp Stanisław Gądecki, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Katastrofa pod Smoleńskiem, największa z polskich tragedii w okresie pokoju, dowiodła, że pamięć może wiele kosztować. Zwłaszcza kiedy na jedną śmierć nakłada się druga. Ale właśnie dzięki owej wiernej pamięci kłamstwo katyńskie stało się jawne dla opinii publicznej na całym świecie. Już choćby z tego tytułu my, Polacy, jesteśmy dłużnikami ofiar tej katastrofy. W 1. rocznicę tego wydarzenia, jak przed rokiem, pragniemy oddać im hołd. Czujemy się duchowo związani z tymi, którzy zginęli, ponieważ to nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak miłości – przekonywał abp Gądecki.
W kontekście wydarzeń, których byliśmy świadkami przez ostatni rok, wiceprzewodniczący KEP dokonał także moralnej oceny stanu państwa. Przypominając pierwszą wizytę Jana Pawła II i jego słynną homilię wygłoszoną na ówczesnym placu Zwycięstwa, zaznaczył, że przyniosła ona „zaczyn odnowy moralnej” i „powrót do porzuconych wartości”. Ocenił też, że dziś, po ponad 30 latach, „naród potrzebuje znacznie potężniejszego tchnienia Ducha”. – Odnosiło się wrażenie, że z solidarnościowej erupcji narodzi się nowa Polska – mówił metropolita poznański, dodając jednak, że wielu szlachetnych ludzi zniechęciło się i odeszło lub zepchnięto ich na margines oraz że „rozpoczęła się wyprzedaż niedawnych ideałów”. Ocenił również, że współczesnej Polsce „zabrakło scalającej idei państwa”, a także „spoiwa łączącego wszystkich Polaków, bez względu na poglądy, wiarę i inne różnice”. – Nasze państwo stało się areną nieustających igrzysk prowadzonych przez zwalczające się partie, partyjki, w których liczy się jedynie zdobycie władzy, wygrana w wyborach i podział łupów – mówił abp Gądecki. – Zapanowało niepisane przyzwolenie na egoistyczne urządzanie sobie życia bez żadnych moralnych barier i bez względu na szkody, jakie to przynosi wspólnocie – przekonywał dalej metropolita poznański, dodając, że „ten chory model konsumpcyjny, niby wolnorynkowej wolności, dusi, truje i odczłowiecza”. W swojej homilii skrytykował też „skomercjalizowane i upartyjnione media” za to, że – jak ocenił – stały się „skutecznym sojusznikiem w ogłupianiu społeczeństwa”, proponując „styl życia płaskiego, bezdusznego, pozbawionego wyższych aspiracji”. Podczas gdy – jak podkreślił – „Polska ciągle potrzebuje ludzi sumienia”.
Abp Gądecki wezwał też Polaków do społecznego pojednania w imię prawdy i miłości, zachęcając, by każdy postawił sobie pytanie o to, co w jego życiu osobistym zmieniła katastrofa smoleńska, co zmieniła w spojrzeniu na śmierć, służbę rodzinie i ojczyźnie, na pragnienie pokoju i zgody.
Podejmijmy to, czego oni nie dokończyli
– To bolesne doświadczenie dotknęło ogromnie nasz naród i domaga się głębokiego pojednania, pamięci. Tym głębokim symbolem stała się krypta smoleńska i katyńska na Wawelu – mówił kard. Stanisław Dziwisz, który 10 kwietnia przewodniczył Mszy św. w katedrze wawelskiej. – Złożyliśmy w niej trumny z doczesnymi szczątkami świętej pamięci prezydenta Rzeczypospolitej i jego małżonki, a także zawiesiliśmy tablicę upamiętniającą wszystkich wybitnych synów i córki naszego narodu, ofiary katastrofy lotniczej z 10 kwietnia. Uczyniliśmy to z potrzeby serca i z obowiązku zachowania szczególnej pamięci o tych tragicznie zmarłych, nie kierując się żadną inną racją, tym bardziej racją polityczną. Wobec głębi takiego wydarzenia wszystkie inne racje, uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć. Zrozumiała to społeczność międzynarodowa, która rok temu w osobach swoich przedstawicieli oddała hołd naszym zmarłym tutaj, w Krakowie – przekonywał kard. Dziwisz. Podkreślił też, że „dzisiaj jednoczy nas modlitwa – tutaj, na Wawelu, w Smoleńsku, w Warszawie i wielu miastach i wioskach naszej ojczyzny”– zapewniając, że ta pamięć obejmuje wszystkich dotkniętych tragedią. – Jesteśmy wspólnotą nieprzerwanej pamięci i to pozwala nam umacniać naszą tożsamość i patrzeć z nadzieją w przyszłość – zaznaczył. Kardynał przypomniał jednocześnie, że „nasza ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne i podjąć służbę dla społeczności”. – Wielu z tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, wybrało taką drogę. Najlepszą formą uczczenia ich pamięci jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli – stwierdził.
Aby ich ofiara zaowocowała
Uroczystej liturgii w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Modląc się w intencji tych, którzy zginęli, prosił Boga, aby „ich ofiara zaowocowała w życiu społecznym duchem solidarności, wzajemnego szacunku i miłości”. – Dziś te słowa, które w ubiegłym roku stanowiły wprowadzenie do Mszy św. żałobnej w intencji ofiar tej szokującej tragedii, powtarzam w prymasowskiej bazylice katedralnej w Gnieźnie, pierwszej stolicy Polski, przy grobie św. Wojciecha, męczennika. I z tym samym wewnętrznym uniesieniem modlitewnym polecam Bogu miłosiernemu wszystkich, którzy w tej katastrofie stracili życie – mówił prymas. Zachęcił też, by zamiast rozpaczać nad tym, że nie da się cofnąć czasu ani unieważnić zaistniałej katastrofy, dokonanego zła i jego skutków, z całą żarliwością zwrócić się ku Bożemu Miłosierdziu.
W katedrze włocławskiej w intencji ofiar katastrofy modlił się bp Wiesław Mering. W homilii wygłoszonej podczas Mszy św., której przewodniczył, zwrócił uwagę na konieczność głębokiej wiary w moc Jezusa oraz umiłowania jednoznaczności i prawdy. – Gdzie nie ma pełnej prawdy, tam rodzą się potwory. Człowiek ma bowiem niezbywalne prawo do tego, aby poznać prawdę. Pragnie jej poznania, jest gotów zapłacić wielką cenę, byleby się do niej zbliżyć. Bez niej czuje się kaleką. Daj Bóg, by czas przynosił nam jak najwięcej prawdy o 10 kwietnia 2010 r. – mówił bp Mering.
Z kolei bp Jan Tyrawa, przewodniczący Mszy św. w bydgoskiej katedrze, podkreślił, że doświadczając cierpienia, człowiek staje wobec tajemnicy. Zaznaczył jednocześnie, że to „Ewangelia pomaga nam skonfrontować się z pytaniem, gdzie w tym nieszczęściu był Bóg” i uczy nas „usensownić” ludzkie cierpienie. – A jeśli tak, to może w tej nauce z katastrofy chodzi o męstwo, o odwagę cierpienia, o przyjęcie go i afirmowanie? Tylko na tej drodze zbliżamy się do prawdy, nie zaś na drodze ucieczki i strachu przed cierpieniem – zaznaczył biskup.
Pełne teksty homilii prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka, kard. Stanisława Dziwisza oraz wiceprzewodniczącego KEP abp. Stanisława Gądeckiego można znaleźć na naszej stronie internetowej: www.przewodnik-katolicki.pl.