Logo Przewdonik Katolicki

Zdążyć przed Adwentem

Aleksandra Karpińska
Fot.

Niewielu ludzi wie, że figurki Dzieciątka Jezus w okresie Adwentu rozprowadzane w kościołach, sprzedawane w sklepach z dewocjonaliami wykonują we Włocławku mieszkańcy prowadzonego przez siostry albertynki Schroniska im. Świętego Brata Alberta.


Niewielu ludzi wie, że figurki Dzieciątka Jezus – w okresie Adwentu rozprowadzane w kościołach, sprzedawane w sklepach z dewocjonaliami – wykonują we Włocławku mieszkańcy prowadzonego przez siostry albertynki Schroniska im. Świętego Brata Alberta. 

 

 

 

Do pierwszej niedzieli Adwentu musi powstać 3000 figurek. Wykonuje je czterech mieszkańców domu. Pracy mają naprawdę dużo; zaczęli na początku października. Roman Paszkowski, który sporządza gipsowe odlewy, mieszka w schronisku przy ul. Prymasa Karnkowskiego od trzech lat. Ta praca daje mu zadowolenie. Twierdzi, że potrzeba do niej talentu, a przed wszystkim wiele cierpliwości. Dzięki pracy udaje mu się zaoszczędzić trochę grosza. Pamięta też, że nawet mając niewiele, można i trzeba dzielić się z innymi. Dlatego część pieniędzy przekazuje organizacjom charytatywnym. Pan Roman nie chce do końca życia mieszkać w schronisku. Jest rencistą, wcześniej pracował jako urzędnik. Marzy o wynajęciu małego pokoiku w mieście. Zaznacza, że nie jest uzależniony od alkoholu, a w schronisku znalazł się z powodu rozłamu, jaki dokonał się w jego rodzinie. – Czasami w życiu wszystko może się przewrócić, ale najważniejsze jest to, by się nie załamywać – twierdzi.

Następnym etapem pracy jest malowanie figurek. Zajęciem tym zajmują się trzy osoby. Jan Orzelski urodził się w Kowalu, 18 lat spędził na Wybrzeżu, pracując w stoczni. Wykonuje figurki już czwarty rok. – Trzeba to pokochać – twierdzi. Maluje po 12 godzin dziennie, od 70 do 80 figurek. – Wprawa robi swoje – zapewnia. Malowanie jest najbardziej czasochłonne, chociaż farba akrylowa schnie o wiele szybciej niż olejna, którą posługiwali się wcześniej. Czas nagli, ponieważ 28 listopada siostry albertynki wyruszą w Polskę z pierwszym transportem figurek. – Misja, którą podjęły siostry, to coś wspaniałego – stwierdza Jan Orzelski. – Wyjeżdżają w każdą pogodę, poświęcają się po to, by kupić coś pożytecznego dla schroniska – tłumaczy. Malarką figurek Dzieciątka Jezus jest również pani Monika Maliszewska. Zaczęła malować w tym roku. Jest bardzo skromna i niechętnie mówi o sobie. Za to pan Jan twierdzi, że „Monika ma talent”.

W każdy wtorek wykonawcom figurek pomaga wolontariuszka Edyta z parafii św. Józefa we Włocławku. Na co dzień pracuje jako bibliotekarka, ale udało jej się wygospodarować trochę czasu na działalność w schronisku. Nie jest to jej pierwszy kontakt z tego typu pracą. – Mój tato miał w domu pracownię – wspomina. – Kiedyś wykonał piękną płaskorzeźbę Chrystusa Króla, która umieszczona jest na honorowym miejscu w domu.

Praca jest intensywna. Serca są ochocze, dłonie pracowite. Z pewnością uda się dotrzymać terminu. Figurki Dzieciątka Jezus będą rozprowadzane w parafiach całej Polski. We Włocławku zajmą się tym ojcowie franciszkanie. Dochód ze sprzedaży przeznaczany jest na potrzeby schroniska i na wynagrodzenie pracowników. Od stycznia 2011 r. ekipa mieszkańców i przyjaciół schroniska zacznie przygotowywać figurki Baranka. Na Wielkanoc.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki