Każdy, kto czyta Stary Testament, raz po raz, spotka się z nawiązaniami do Egiptu, lecz jest wydarzenie, które przerasta rangą inne wzmianki. Chodzi oczywiście o wyjście Izraelitów z Egiptu.
Wydarzenie to odegrało ogromną rolę w religii Izraela i w jego świadomości narodowej. Dzisiejsi badacze w większości nie dowierzają jednak temu, co zostało opisane na kartach Pięcioksięgu.
Co jest wątpliwe?
Przede wszystkim uznaje się, że Exodus nie może być prawdą, ponieważ cała opowieść opiera się tylko na jednym źródle, i zawiera zbyt wiele cudownych elementów, a dzisiejszy historyk wyjaśniając zagadki przeszłości, nie bierze pod uwagę ingerencji sił nadprzyrodzonych. Po drugie, brak jest dowodów na potwierdzenie wydarzeń opisanych w Pięcioksięgu w innych źródłach nawet w wersji pozbawionej cudów. Prawdą jest, że dotychczas nie zdołano potwierdzić, że Izraelici w tak wczesnym okresie mieszkali w Egipcie i że wyszli stamtąd, szukając swego miejsca w ziemi Kanaan. Wiadomo jednak, że wersja Exodusu, jaką znamy, została spisana dopiero podczas niewoli babilońskiej, czyli jakieś 700 lat po wydarzeniach, które opisuje Pięcioksiąg. Według krytyków pamięć o tym wydarzeniu nie mogła się zachować przez tak długi czas. Wreszcie dzisiejsi krytycy narracji biblijnej „uwzięli się” na osobę Mojżesza, twierdząc, że niektóre wątki z jego biografii jawią się jako zupełnie nieprawdopodobne. Powątpiewano też, czy plagi, jakie spotkały Egipt w przeddzień wyjścia Izraelitów, mogły rzeczywiście nawiedzić to państwo i sprawić, że faraon w końcu zgodził się na żądania Mojżesza.
A może jednak prawda
Z pozoru trudno podważyć poprawność tych argumentów, jednak i one mają swoje słabe punkty. Po pierwsze, dość często zdarza się, że wydarzenie z przeszłości, zwłaszcza takie, które przez dłuższy czas funkcjonowało jedynie w przekazie ustnym, obrosło w dopowiedzenia zawierające ingerencje sił nadprzyrodzonych.
Co się tyczy śladów pobytu Izraelitów w Egipcie i wędrówki do Ziemi Obiecanej, to należy przypomnieć, że Delta Nilu, gdzie mieli oni mieszkać, zawsze była w części zamieszkana przez ludność nieegipską i już w początkach II tys. przed Chrystusem można tam znaleźć pozostałości po obcych ludach, nawet przybyszach z terenów dzisiejszej Grecji. Sama wędrówka po obszarach pustynno-stepowych pogranicza Egiptu i Kanaanu mogła pozostawić po sobie bardzo znikome ślady, co jest zmorą archeologów, którzy raczej nie są w stanie śledzić przemieszczeń ludów koczowniczych, choć niewątpliwie miały one miejsce. Z punktu widzenia historyka należy też wyjaśnić, iż to, że o wyjściu Izraelitów z Egiptu mówi tylko jedno źródło, wcale nie oznacza, że to się w ogóle nie zdarzyło. Historia świata zna wiele faktów udokumentowanych podobnie szczupłymi danymi i gdyby je zdyskredytować tylko z tego powodu, bylibyśmy znacznie ubożsi w wiedzę zwłaszcza o najdawniejszej przeszłości. Z kolei postać Mojżesza, obok wątków nadprzyrodzonych towarzyszących jego działalności, zawiera wiele cech zwykłego człowieka. Jest on postacią bardziej ludzką niż Odyseusz i mimo opieki Boga nieustannie boryka się z przeciwnościami. Jest on postacią emocjonalną, jest nieśmiały, a w obliczu trudności nawet on powątpiewa o pomyślności całego przedsięwzięcia.
Co jest możliwe?
Wyłuszczywszy wątpliwości, trzeba powiedzieć, że biblijna opowieść o Wyjściu zawiera też i mocniejsze strony. Księga Wyjścia podaje, że ucisk Izraelitów w Egipcie nastąpił, gdy budowano tam miasta Pitom i Ramzes. Fakt ten wskazuje, że może chodzić o czasy panowania Ramzesa II, który rzeczywiście wybudował sobie nową stolicę w miejscowości Pi-Ramzes. W takich sytuacjach Egipcjanie zwykli korzystać z pracy ludności zamieszkującej Deltę, a przybyszów z Azji traktowano bardzo surowo, a czasem wręcz nieludzko. Nie wiadomo, czy posuwano się aż do nakazu zabijania nowo narodzonych chłopców, lecz historia zna wiele okrutnych przepisów wymierzonych w ludność zależną od władzy państwowej. Spotykamy je w przeszłości dawniejszej, ale też i bliższej, żeby wspomnieć totalitarne systemy istniejące w XX w., które dopuszczały się okrucieństw na większą skalę. Odnośnie do plag, to należy pamiętać, że w przeszłości często dochodziło do różnego rodzaju katastrof naturalnych, których przypadkowe wystąpienie w jednym czasie mogło być odczytywane za zdarzenie cudowne. Każdego roku latem w Egipcie następował wylew Nilu, który pociągał za sobą wyrój much i innych owadów, te mogły zaś prowadzić do moru wśród bydła oraz dolegliwości bądź nawet plagi u ludzi. Oprócz tego podczas wylewu Nilu następował okres rozmnażania się żab, które mogły stać się tak liczne, że uznawano to również za plagę. Podczas wylewu woda w Nilu mogła przybierać kolor rdzawo-brązowy. Jej barwa mogła kojarzyć się z krwią i była na tyle nieprzyjemna, że budziła obrzydzenie i obawę o zdrowie, co potwierdza jeden z papirusów z XIII w. przed Chrystusem. W ten sposób typowe zjawiska, do jakich w Kraju nad Nilem dochodziło cyklicznie, tłumaczą zaistnienie ponad połowy plag, które nie wymagały żadnych nadzwyczajnych interwencji „z wysoka”. Gdyby te nieszczęścia w intensywniejszej postaci dotknęły Egipt w jednym czasie, to państwo to uległoby znaczącemu osłabieniu, które pozwoliłoby na ucieczkę źle traktowanej ludności. Izraelici wierzyli, że tak właśnie stało się w przededniu ich wyjścia i że sprawcą tego „przypadku” był Bóg, któremu chcieli służyć na wolności.
Pogodzić rozum z wiarą
Jak już powiedziano, za faraona Exodusu zwykło się uważać Ramzesa II. Powodem tego nie była bynajmniej jego wielkość, lecz zbieżność w czasie oraz budowa nowych miast. Warto zwrócić uwagę na jeden jeszcze szczegół. Ramzes II rządził aż 67 lat i zwłaszcza pod koniec jego panowania unieszczęśliwiała go śmierć jego licznych dzieci. Fakt taki w religiach Orientu traktowano nie tylko jako nieszczęście, lecz także karę zesłaną przez Boga. Na rozmiar tego zjawiska wskazuje to, że następcą Ramzesa został dopiero jego 13 syn, ponieważ wszyscy starsi zdążyli umrzeć. Nie byłoby dziwne, gdyby tradycja żydowska utrwaliła ten fakt jako karę zesłaną przez Boga na synów Egiptu za cierpienia Narodu Wybranego. Gdyby dodać do tego jakąś epidemię, jakie zdarzały się przecież cyklicznie w wielu regionach świata, która spustoszyła Egipt w okresie Wyjścia, wszystko złożyłoby się w kompletną całość. Wielkie poruszenie wśród badaczy wywołało odkrycie w 1896 r. tzw. Steli Izraela, na której faraon Merneptah, syn Ramzesa II chwali się pokonaniem państewek Kanaanu oraz Izraela. Ten ostatni nie jest w inskrypcji określony jako państwo lecz lud, toteż prawdopodobnie chodzi o społeczność koczującą gdzieś na stepach. Wynikałoby z tego, że Merneptah mógł być tym faraonem, który ścigał Izraelitów na pustyni, jednak stela mówi o zwycięstwie i pozostawieniu koczowników w beznadziejnej sytuacji. Z pozoru opis ten jest sprzeczny z tym, co czytamy w Biblii, lecz pamiętać należy, że władcy starożytnego Orientu w oficjalnych inskrypcjach wszelkie zdarzenia przedstawiali zawsze jako korzystne dla siebie, nawet jeśli rzeczywistość była zupełnie odmienna. Faktem jest, że Izraelici nie doznali takiej porażki, jak pisze Merneptah, bo według niego powinni oni zginąć z wyniszczenia i głodu. Ostatecznie pozostaje problem wielkich znaków nadprzyrodzonych, jakie towarzyszyły Exodusowi. Cuda związane z życiem świętych naszych czasów, których nauka nie potrafi wyjaśnić, pokazują, że w tajemniczy sposób uzupełniają one „naukową” rzeczywistość, jaką postrzegamy szkiełkiem i okiem.
Podsumowując, można powiedzieć, że historyczności Exodusu nie przeczą żadne przesłanki naukowe. Rozproszone poszlaki, które znajdujemy w różnych źródłach, dają możliwość uznania historyczności tego zdarzenia na równi z wieloma innymi. W Wyjście Izraela z Egiptu Biblia wplotła liczne wątki o charakterze nadprzyrodzonym, bo jest to historia święta Narodu Wybranego. To, czy miały one rzeczywiście miejsce, pozostaje sprawą wiary każdego czytającego. Można jedynie przypomnieć, że choć badanie takich zdarzeń nie podlega tradycyjnej nauce, to mało kto odrzuca je jako niemożliwe. Jednak uznanie, że samo ich występowanie w opowieści o Wyjściu przesądza o jego fikcyjności jest sprzeczne z zasadami badań historycznych.