Rozmawiający z Bogiem
ks. Tadeusz Hanelt
Fot.
Przerażony Mojżesz padł na twarz i odruchowo zasłonił oczy. W jego mniemaniu zobaczyć Boga znaczyło zginąć nikt żyjący nie mógł widzieć Boga.
Kraj nad Nilem
Od czasu, gdy Bóg mówił do Jakuba i nadał mu imię Izrael, minęło ponad sześćset lat. Potomkowie Jakuba-Izraela znaleźli się w Egipcie, ponieważ jego synowie, powodowani zazdrością, sprzedali swojego brata...
Przerażony Mojżesz padł na twarz i odruchowo zasłonił oczy. W jego mniemaniu zobaczyć Boga znaczyło zginąć – nikt żyjący nie mógł widzieć Boga.
Kraj nad Nilem
Od czasu, gdy Bóg mówił do Jakuba i nadał mu imię Izrael, minęło ponad sześćset lat. Potomkowie Jakuba-Izraela znaleźli się w Egipcie, ponieważ jego synowie, powodowani zazdrością, sprzedali swojego brata Józefa w niewolę do tego kraju. Dzięki Opatrzności Bożej, która czuwa nad wszystkimi ludźmi, ale w szczególnej opiece ma sprawiedliwych, Józef został drugą osobą po faraonie w kraju egipskim i sprowadził swoją rodzinę do krainy nad Nilem. Otrzymali od faraona żyzną ziemię Goszen, tuż obok wschodniej granicy tego państwa, i nie mieli zamiaru wracać do Kanaanu, kraju, który Bóg dał w dziedzictwo Abrahamowi i jego potomstwu. Jednak z biegiem lat warunki polityczne w kraju nad Nilem się zmieniły, rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa, i zaczęły się prześladowania Izraelitów. Nie tylko traktowano ich jak niewolników i zmuszano do pracy, ale faraon polecił mordować wszystkie izraelskie noworodki płci męskiej. Błagano Boga o wybawienie przed zagładą i Pan ulitował się nad swoim ludem.
Matka uratowała malutkiego Mojżesza, podsuwając go córce faraona, niby jako opuszczone dziecko, które ktoś umieścił w plecionce i pozostawił na Nilu. Księżniczka po paru latach adoptowała go, wychowywała na dworze faraona i zapewniła doskonałe wykształcenie. Dzięki temu Mojżesz był przygotowany do roli, jaką mu Bóg zamierzał wyznaczyć – przywódcy i prawodawcy. Gdy jednak już jako dorosły człowiek stanął w obronie swoich gnębionych rodaków, musiał opuścić Egipt i jako wygnaniec zamieszkać w górach Półwyspu Synajskiego. Przepaść między wytwornym i wygodnym życiem na dworze faraona a życiem zupełnie prymitywnym w namiotach szczepu Madianitów była olbrzymia. Ale Bóg wiedział co czyni, dopuszczając, by poznał takie życie. Mojżesz, będąc przez wiele lat pasterzem w górach i na pustyniach Synaju, miał się przygotować do jeszcze jednej życiowej roli – przewodnika swego ludu zmierzającego do Ziemi Obiecanej.
Spotkanie z Bogiem
Gdy pewnego dnia pasł owce swego teścia i wodza szczepu Madianitów, Jetro, zawędrował z nimi do góry Horeb. Nagle zobaczył dziwny krzew, który płonął, ale się nie spalał. Zaskoczony tym widokiem chciał podejść bliżej, by zobaczyć to niezwykłe zjawisko, gdy nagle usłyszał głos: Mojżeszu, Mojżeszu! Nie zbliżaj się! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Przerażony Mojżesz padł na twarz i odruchowo zasłonił oczy. W jego mniemaniu zobaczyć Boga znaczyło zginąć – nikt żyjący nie mógł widzieć Boga. Nie miał wątpliwości, że przemawia do niego Bóg, którego czcili jego przodkowie.
Nadal leżąc twarzą do ziemi Mojżesz słuchał słów Boga: Dosyć napatrzyłem się na udrękę mego ludu w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. [...] Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu. Zaszokowany tym żądaniem Mojżesz nie wiedział, co odpowiedzieć. Głos Boga był stanowczy i wymagający. Mojżesz jednak był banitą i nie mógł bez narażenia życia wrócić do Egiptu. Przenikając jego myśli, Bóg natychmiast rozwiał jego wątpliwości: Wracajże do Egiptu, gdyż umarli wszyscy ci, którzy czyhali na twe życie. Zaraz jednak zrodziło się w umyśle Mojżesza następne pytanie. Ma wrócić do swych rodaków, których nie widział już czterdzieści lat i którzy pewnie go już nie pamiętają, jako wysłannik Boga: ale co on im powie? Jaki Bóg go do nich przysłał? Dlatego uniósłszy nieco głowę, ale będąc nadal na kolanach, zapytał: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam odpowiedzieć?
JESTEM KTÓRY JESTEM
Rzeczywiście każde bóstwo miało swoje imię. Bóg Abrahama nigdy dotąd nie wyjawił Swego imienia. Dlatego Mojżesz prosił Boga o podanie imienia. Przecież nie tylko Izraelici, ale przede wszystkim faraon, którego ma prosić o pozwolenie opuszczenia Egiptu, musiał wiedzieć, jaki bóg stawia mu takie żądanie. Głos niewidocznej postaci odpowiedział: JESTEM KTÓRY JESTEM. Tak powiesz synom Izraela: JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest zawołanie moje na najdalsze pokolenia. Mojżesz osłupiał. To nie było zwyczajne imię, ale stwierdzenie, że On jest, zawsze istnieje, w przeciwieństwie do wszelkich innych stworzeń. Co więcej: jest po to, aby pomagać tym, którzy będą wzywać Jego imienia.
Mojżesz przerażony misją, jaką Bóg JESTEM nałożył na jego barki, próbował się bronić: Wybacz Panie, ale nie jestem wymowny od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał. Kto dał człowiekowi usta? – odpowiedział Pan Bóg. – Kto czyni go niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym, czyż nie Ja, Pan? Przeto idź, a Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię, co masz mówić. Zdesperowany Mojżesz nie ustawał: Wybacz Panie, ale poślij kogo innego. Teraz oczywiście Bóg się naprawdę rozgniewał na upartego swego sługę i zdecydował. Czyż nie masz brata twego Aarona, lewity? Wiem, że on ma łatwość przemawiania [...] Zamiast ciebie, on będzie mówił do ludu, on będzie dla ciebie ustami, a ty będziesz dla niego jakby Bogiem.
Przed faraonem
Powstał Mojżesz z kolan, przypędził trzodę do namiotów swego teścia i oznajmił mu, że jego Bóg nakazał mu wrócić do Egiptu, do swoich braci. Wziął Mojżesz swą żonę i synów, wsadził ich na osła i powrócił do ziemi egipskiej. Miał świadomość, że nie będzie łatwo przekonać faraona, aby wypuścił Izraelitów ze swego kraju. Kto chciałby pozbywać się darmowego niewolnika, który dla niego pracuje? Ale pamiętał również o słowach Boga: Ja uczynię upartym serce faraona, że nie zechce zezwolić na wyjście ludu. A ty wtedy powiesz do faraona: To mówi Pan: „Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci, wypuść mojego syna, aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go, to Ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego”.
Rzeczywiście, gdy Mojżesz i Aaron stanęli przed faraonem i przedłożyli mu Boże żądania, ten odparł: Kimże jest Pan, abym musiał słuchać Jego rozkazu i wypuścić Izraela? Nie znam Pana i nie wypuszczę Izraela. Odtąd przez wiele tygodni, a może miesięcy, Mojżesz usiłował wymusić na faraonie zgodę na wypuszczenie Izraelitów z niewoli za pomocą aż dziewięciu plag. Na próżno! Bywało, że egipski król już wyrażał zgodę, ale gdy tylko dana plaga ustępowała, natychmiast swoją akceptację wycofywał. Ta wielka liczba plag, które nie złamały uporu faraona, nie świadczyła o słabości Boga. Pragnął On pokazać Izraelowi, że najpotężniejszy nawet opór ludzki zostanie w końcu złamany potęgą Boga. Po dziewiątej pladze faraon zagroził Mojżeszowi: Odejdź ode mnie! Strzeż się i nie zjawiaj się już przede mną! Skoro tylko zjawisz się przede mną, umrzesz. W odpowiedzi oświadczył ciemięzcy Izraelitów: Będzie, jak powiedziałeś, nie zjawię się więcej przed tobą.
Dziesiąta plaga, czyli śmierć pierworodnych dzieci Egipcjan, łącznie z synem faraona, przełamała jego opór. I wtedy już nie Mojżesz prosił króla egipskiego o pozwolenie wyjścia z kraju nad Nilem, ale faraon zażądał od Izraelitów, by niezwłocznie opuścili ziemię egipską. O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodne z bydła.
W tej nocy, zwanej potem nocą paschalną, lud niewolników opuszczał kraj swego uwięzienia, by pod przewodem Mojżesza wyruszyć ku wolności, którą Bóg im ofiarował, który zawsze JEST.