W okresie wielkanocnym koniecznie musi być miejsce na kontemplację Kościoła. Liturgia nam w tym dopomaga. Z przebitego boku Chrystusa zrodziły się sakramenty Kościoła, ale przede wszystkim zrodził się sam Kościół. Św. Jan Chryzostom, autor przeuroczej katechezy chrzcielnej (Liturgia godzin, Wielki Piątek, Godzina czytań) napisał, że jak Ewę stworzył Bóg z boku Adama, tak z boku nowego Adama, Chrystusa, zrodził się Kościół.
Apokalipsa św. Jana to bardzo oryginalnie zapisana wizja Kościoła – i tego historycznego, i tego z wyższego planu, czyli niebieskiego. Jak tu nie ulec urokowi słów Natchnionego z Patmos, który zachwyca się Kościołem i uczy nas umiłowania Kościoła?
Kościół przez niego postrzegany ma swoje ramy bardzo realne, historyczne, bo wznosi się na dwunastu warstwach fundamentu (a to są – jak sam wyjaśnia – Apostołowie Baranka), prowadzą zaś do niego bramy, które stanowią, też jest ich dwanaście, patriarchowie Starego Testamentu. Świątynia w Jerozolimie, która budziła powszechny podziw (zob. Mk 13, 1-2a), już wtedy leżała w gruzach. Bóg prowadzi historię zbawienia w nową stronę, owszem, wiele razy przez proroków zapowiadaną, dopiero jednak w Jezusie Chrystusie spełnioną. Jeruzalem jest zatem nowe i to tak nowe, że już nie potrzebuje świątyni, bo ono całe jest świątynią, którą wypełnia Bóg wszechmogący oraz Baranek.
Nie wiemy tego, jak długi czas wyznaczył Bóg Kościołowi na ziemi. Nie jest pewnie nam ta wiedza potrzebna, natomiast trzeba wiedzieć, że czas Kościoła to jest jego nieustanne wzrastanie. Kościół, nawet porównany do budowli, też rośnie, bo jest żywy. Kamienie tej budowli są żywe. Więc wspólnota wiernych zespolona w Chrystusie rośnie na świętą w Panu świątynię (por. Ef 2, 21-22).
Kościół, który jest mistycznym ciałem Chrystusa, ma wszakże swoje kłopoty i trudności. Poważnym problemem było na początku jego historii przyjmowanie pogan do wspólnoty nowego ludu Bożego bez potrzeby prowadzenia ich przez religię starotestamentową z jej wymogami. Świadomi obecności Ducha Świętego, którego otrzymali, Apostołowie rozstrzygają sprawę na korzyść tych, którzy chcą być w Kościele, ale woleliby się już nie męczyć starym Prawem i związaną z nim kazuistyką.
Wspólnota Kościoła – tego wielkiego, mistycznego, także chwalebnego – zaczyna się w sercu każdego człowieka, więc tam, gdzie jest miejsce na miłość i Boży pokój, jaki dał nam wszystkim Zmartwychwstały. Teraz w tej liturgii Chrystus przypomina nam i to, że niesie dla nas dar życia, jakim jest Duch Święty, który pomaga nam miłować Ojca, a miłość potwierdzać dobrym czynem ukorzenionym w nauce Jezusa Chrystusa.