Logo Przewdonik Katolicki

Bożonarodzeniowe migracje

Weronika Stachura
Fot.

Święta Bożego Narodzenia to w opinii wielu z nas wyjątkowy, najpiękniejszy, najbardziej rodzinny czas, na który czekamy przez cały rok.

 

 


Dobrze wiedzą o tym handlowcy, którzy już zaledwie kilka dni po Wszystkich Świętych oferują nam ich przedsmak – świąteczne dekoracje, muzykę i – przede wszystkim – produkty w specjalnej promocji.

Przedświąteczne szaleństwo zakupów, domowych porządków, przygotowań nie pozwala jednak zapomnieć o najważniejszym aspekcie ostatnich dni grudnia – o spędzeniu ich w gronie najbliższych. Wielu z nas, nie zważając na długą podróż, decyduje się spędzić wigilijny wieczór wspólnie z rodziną, pobyć przez świąteczne dni razem. Często też międzyświąteczna przerwa, a zwłaszcza perspektywa zbliżającego się sylwestra, staje się okazją do zrobienia sobie krótkiego urlopu. Niemały wpływ ma także promowany dziś przez media kult zdrowego trybu życia, a jego nieodłącznym elementem jest regularne, także zimą, uprawianie sportu. Wiele jest też osób, przede wszystkim młodych, u których myśl o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia wywołuje szereg obaw, a nieraz i lęk. Dręczące pytania: „Czy i w tym roku nie skończy się podobnie? Czy wspólne, rodzinne spotkanie nie będzie jedynie pretekstem do wygłoszenia stale powtarzających się pretensji, do poruszania tych samych problemów?” powodują, że szukamy alternatywnych rozwiązań spędzenia ostatnich grudniowych dni.

 

Pensjonat i palmy zamiast domu

A możliwości nie brakuje. O atrakcyjny wachlarz ofert wyjazdów czy wycieczek pieczołowicie dbają biura podróży proponujące pobyt w gospodarstwach agroturystycznych, w mazurskich czy górskich pensjonatach, a także nad lazurowym morzem czy w tropikalnych krajach. I takie spędzanie świątecznego okresu ma swoich zwolenników. Oprócz różnorodnych możliwości aktywnego spędzania czasu na wolnym powietrzu (np. kulig czy narty) gospodarze zapewniają szereg atrakcji. W czasie pobytu nie zabraknie więc okazji do zapoznania się z rdzenną kulturą i muzyką, posłuchania koncertów lokalnych zespołów muzycznych. Przy okazji pobytu można również zwiedzić okolicę. Wieczerza wigilijna przygotowana według tradycyjnych lokalnych przepisów pozwoli na skosztowanie regionalnej kuchni. Do zwolenników takiej formy spędzania świąt Bożego Narodzenia należą również i ci, którzy chcą poznać świąteczne zwyczaje naszych sąsiadów. Coraz większą popularnością, z racji przystępnych cen, cieszą się pobyty w Czechach i na Słowacji, umożliwiające poznanie tamtejszych bożonarodzeniowych zwyczajów. Do krajów często odwiedzanych w tym okresie przez Polaków należą również i inne państwa, jak np. Austria słynąca z przedświątecznych jarmarków, rokrocznie przyciągających rzesze turystów z całego świata.

Choć dla wielu święta Bożego Narodzenia nieodłącznie wiążą się z naszą strefą klimatyczną, gdzie nieodłącznym warunkiem świąt jest zimowa aura, to przybywa amatorów dalekich wyjazdów, skuszonych specjalną, świąteczną ofertą biur turystycznych. Wiele z nich proponuje zniżki dla kilkuosobowej grupy przyjaciół, tak że gros takich wycieczek rezerwowanych jest już na początku września. Wśród nich najczęściej odwiedzane są: Egipt, Tunezja, Maroko oraz Brazylia. Zwolennicy bardziej przystępnej aury cenią sobie przede wszystkim międzyświąteczny wypoczynek. Taki wyjazd jest podyktowany w głównej mierze chęcią spędzenia niezapomnianej, pełnej wrażeń zabawy sylwestrowej w nieznanym dotąd miejscu.

 

W bezpiecznym gronie

Tradycyjne spędzanie świąt Bożego Narodzenia zyskuje więc coraz to „groźniejszych” przeciwników. Alternatywne wigilie nie są już niczym nowym, tym bardziej więc nie należą już dziś do rzadkości. Ich sympatyków można pochopnie oskarżyć o zbyt wygórowane poczucie własnej niezależności, właściwe młodemu wiekowi, o swoistego rodzaju fanaberię wprost nazwaną chęcią ucieczki od konfrontacji z najbliższymi. Niezwykle trudno jest wtedy odeprzeć jeden z najczęściej pojawiających się argumentów: jak można świadomie decydować się na świętowanie poza domem, gdy tylu samotnych ludzi, nie zawsze z przyczyn od siebie zależnych, uczestniczy w wigiliach organizowanych przez organizacje kościelne czy pomocowe? Czy jednak sama możliwość rodzinnych świąt ma wystarczyć? Czy nie przerodzą się one wówczas w jedynie przykry obowiązek? Przecież każdy chciałby czuć się we własnym rodzinnym domu bezpiecznie. Co jednak, gdy w gronie najbliższych nie czujemy się akceptowani? W takich przypadkach alternatywne wigilie czy to spędzane w turystycznych pensjonatach, poza granicami kraju, czy w towarzystwie osób nam bliskich – przyjaciół, wydają się być najlepszym rozwiązaniem. O ile prościej jest dzielić czas w gronie osób, z którymi nie musimy odczuwać emocjonalnego przywiązania, wobec których nie mamy tak dalece wygórowanych oczekiwań. Błędem byłoby jednak sądzić, że jak się często zdaje, młodym ludziom nieprzywiązującym wagi do tradycyjnego wychowania i polskich bożonarodzeniowych zwyczajów decyzja o świętach z dala od rodzinnego domu przychodzi z łatwością. Nawet tym, którzy opuścili swoje rodzinne strony, rozpoczynając studia czy z powodu pracy w innym mieście, nie jest łatwo zdecydować się na taki krok. Decyzję tę można jednak zrozumieć, gdy wyobrażenie o poczuciu bezpieczeństwa i bliskości właściwe świętom Bożego Narodzenia mija się z szarą rzeczywistością. Wiele osób wybierających inną aniżeli tradycyjna Wigilię podkreśla, że święta w ich rodzinnym domu dalekie są od ideału. Zamiast być okazją do spotkania się w serdecznym gronie najbliższych, przeradzają się w okazję do sprzeczek, kłótni i dawnych urazów. Niejednokrotnie też stają się wręcz doskonałym pretekstem do wyrażenia, zwłaszcza pod adresem najmłodszych członków rodziny, od dawna skrywanych żalów, dotyczących szczególnie ich stylu życia, odmiennego od tradycyjnego.

 

Tym razem będzie inaczej

Mogłoby się zdawać, że alternatywne wigilie są doskonałym rozwiązaniem dla osób, które święta napawają lękiem, kojarzą się z niczym więcej, jak z nerwową atmosferą. - Nie można jednak zapominać, że takie formy spędzania świąt Bożego Narodzenia, odarte z duchowego wymiaru, są zaledwie ich nieudolną namiastką – przekonuje ks. dr Krzysztof Frąszczak, ceremoniarz arcybiskupi. – Święta nie mogą sprowadzać się jedynie do kilku wolnych od pracy dni i pozbawionej tradycyjnych zwyczajów kolacji. Boże Narodzenie to przecież wyśmienita okazja przebaczenia sobie wzajemnych urazów. Chrystus po to właśnie przyszedł na świat, aby przebaczyć nam grzechy i pojednać nas ze swoim Ojcem. Dlatego niezrozumiałą dla mnie rzeczą jest wyszukiwanie alternatywnych sposobów spędzenia tego niepowtarzalnego czasu. Różnego rodzaju wyjazdy z rodzinnego domu, nawet tego, gdzie nie wszystko układa się idealnie, są  tylko formą ucieczki od istniejących problemów, które pozostając nierozwiązane, pogłębiają tylko poczucie wyobcowania i braku akceptacji ze strony najbliższych.  Warto tego wyjątkowego  wieczoru stanąć w prawdzie wobec Słowa, które stało się ciałem. Stąd wigilia poprzedzona czytaniem Pisma Świętego, modlitwą, dzieleniem się opłatkiem z najbliższymi, a także wzajemne obdarowywanie się podarkami może być niepowtarzalną okazją do odbudowania czy umocnienia więzi rodzinnych. Wigilia, czyli czuwanie, powinna być także  przygotowaniem do owocnego i świadomego udziału w liturgii bożonarodzeniowej, która jednoczy niebo z ziemią – dodaje ks. Frąszczak. W święta Bożego Narodzenia trzeba  mieć w pamięci słowa chórów anielskich: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, obwieszczających narodziny Zbawiciela świata. Święta przeżyte w taki sposób, nie powinny być jedynie mrzonką. Wprost przeciwnie, jeśli człowiek będzie miał w swym sercu odrobinę dobrej woli, aby pojednać się zarówno z Bogiem, jak i bliźnim, zwłaszcza ze swymi najbliższymi, święta te mogą być naprawdę wyjątkowe, niezapomniane, pełne szczęścia i autentycznej radości – konkluduje.

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki