Logo Przewdonik Katolicki

Radość bycia kapłanem

Ks. Artur Filipiak
Fot.

W dniach 27 września - 3 października w Ars odbyły się międzynarodowe rekolekcje dla kapłanów prowadzone przez kard. Christopha Schönborna, arcybiskupa Wiednia. Uczestniczyli w nich także księża pochodzący z Polski. Publikujemy świadectwo jednego z nich.

 

 


Jestem w potężnej betonowej bazylice Matki Bożej Miłosierdzia w Ars. Zgrabnie wkomponowana w architekturę miasteczka jest niemal niewidoczna dla pielgrzyma wędrującego śladami św. Jana Vianney’a. Po mojej prawej stronie siedzi pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej o. Barnabe, krzesło po lewej zajął ks. Joseph z Wysp Samoa. Przybył tu po trzydniowej podróży wraz z biskupem i kilkoma współbraćmi. Myślę o tym, jak wiele nas różni: język, kultura, sposób postrzegania świata. A jednak jesteśmy tu razem i w tym momencie wspólnie modlimy się Jutrznią, złączeni jedną wiarą, chrztem i kapłaństwem, do którego powołał nas Chrystus. To niezwykłe doświadczenie powszechności Kościoła.

Jest nas tu w sumie tysiąc trzystu. Uczestniczymy w międzynarodowych rekolekcjach dla księży, które pod patronatem watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa zorganizowała Wspólnota Błogosławieństw. Należy ona do tzw. nowych wspólnot powstałych w Kościele po Soborze Watykańskim II. Łączy różne formy życia i gromadzi wiernych wszystkich stanów: świeckich żyjących w małżeństwie lub samotnie oraz braci i siostry konsekrowanych w celibacie.

 

Il est lá

Ars, mimo że od śmierci św. Jana Marii Vianney’a mija 150 lat, nadal żyje duchem swojego Proboszcza. To swoista wyspa wiary na morzu francuskiej obojętności. Wieczorem pierwszego dnia rekolekcji parafianie z Ars prezentują inscenizację, mającą przybliżyć życie i przesłanie ich Świętego Proboszcza. W to artystyczno-ewangelizacyjne przedsięwzięcie zaangażowanych jest dwieście osób, z czego sto pięćdziesiąt na scenie: dzieci, młodych, w średnim wieku i starszych. Tylko samego Proboszcza gra zawodowy aktor. W ostatniej scenie z wielkim przejęciem powtarza – wskazując na tabernakulum - jedno tylko zdanie: Il est lá (On jest tu).

Te trzy słowa to jedno z kazań św. Jana Vianney’a. Pewnej niedzieli, wzruszony obecnością Jezusa pod postacią chleba, przez kwadrans powtarzał to zdanie. Sposób, w jaki mówił, musiał zapaść głęboko w pamięć jego słuchaczom, skoro przekazali tę niezwykłą homilię potomnym. Do tych słów ułożono muzykę, a pieśń staje się niekwestionowanym „przebojem” naszych rekolekcji.

Po przedstawieniu artyści dzielą się wrażeniami z pracy nad inscenizacją, dając jednocześnie świadectwo wiary: „Ucząc się mojej roli, słuchając w czasie prób wielokrotnie powtarzanych słów naszego świętego Proboszcza, odkryłem na nowo Pana Boga w moim życiu” – mówi niewysoki nastolatek.

 

Pokażę ci drogę do nieba

Pierwszego dnia rekolekcji swoje przesłanie kieruje do nas Papież Benedykt XVI. „Ciągle istnieje przepaść między Bożym wezwaniem a naszą odpowiedzią” – mówi Ojciec Święty w nagranym wcześniej wystąpieniu. Rekolekcje są po to, by odpowiedzieć z nowym zapałem na miłość Pana Boga. „Kapłaństwo jest miłością Serca Jezusowego” – podkreśla, cytując Proboszcza z Ars, główny rekolekcjonista kardynał Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia. W swych konferencjach koncentruje się na rzeczach prostych i podstawowych: mówi o miłosierdziu, modlitwie i walce duchowej, o Eucharystii i obowiązku głoszenia Ewangelii.

„Nie wystarczy siać Boże Słowo z okna domu parafialnego – trzeba wychodzić z Dobrą Nowiną do świata, do współczesnego człowieka” – podkreśla w swym wystąpieniu prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kard. Cláudio Hummes. A celem wszelkiej kapłańskiej działalności powinno być prowadzenie ludzi do nieba – mówi kard. Schönborn. Odwołuje się tutaj do wydarzenia z życia św. Jana Vianney’a, który idąc po raz pierwszy do Ars, zapytał o drogę małego pastuszka, Antoine Givre’a. Gdy chłopiec wskazał nowemu proboszczowi, jak dotrzeć do parafii, ten powiedział: „Pokazałeś mi drogę do Ars, a ja ci w zamian pokażę drogę do nieba”. Co ciekawe, ów pasterz stał się potem jednym z najbardziej oddanych parafian, a zmarł kilka dni po swoim proboszczu.

 

Jak mały pies u stóp tabernakulum

Życie św. Jana Vianney’a wypełnione było służbą i modlitwą. Jego serce biło dla Boga i ludzi. Relikwie serca Świętego Proboszcza towarzyszą nam przez cały czas trwania rekolekcji. Chcemy zarazić się od Proboszcza z Ars szczęściem, które czerpał z modlitwy. „Kiedy brakowało siły, biegłem przed tabernakulum jak mały pies do swego pana” – mawiał. Staramy się pójść tą samą drogą, spędzając jak najwięcej czasu na adoracji Najświętszego Sakramentu, na indywidualnej i wspólnotowej modlitwie.

Szczytem i centrum każdego dnia jest oczywiście Eucharystia. Pieczołowicie przygotowana liturgia i wspaniała oprawa muzyczna sprawiają, że można na nowo zakochać się we Mszy Świętej i odkryć piękno modlitwy. „Nie jest rzeczą złą, jeśli kapłan zostanie przez swych parafian «przyłapany» przed tabernakulum” – mówi w jednej z konferencji kard. Schönborn. Ale nie ukrywa też, że modlitwa jest walką, jest trudem, który trzeba podejmować, by duszpasterstwo i głoszenie Ewangelii przynosiło owoce. I tylko wtedy można zachować w kapłaństwie świeżość, tylko wówczas można odkryć w nim radość.

 

Pasterska miłość

Trzeciego dnia dociera do nas informacja o trzęsieniu ziemi i tsunami na Wyspach Samoa. Tamtejszy biskup natychmiast opuszcza rekolekcje, by być z najbardziej potrzebującymi. To konkretny przykład pasterskiej miłości. Spontanicznie organizujemy zbiórkę ofiar, by choćby w ten sposób pomóc poszkodowanym.

Nie można oddzielić kapłaństwa od służby. Najwspanialszy przykład tego nierozerwalnego związku dał Jezus, który w czasie Ostatniej Wieczerzy umył uczniom nogi. W czasie rekolekcji mamy powtórzyć ten gest Jezusa. Najpierw jednak słuchamy wprowadzenia Jeana Vaniera, założyciela wspólnoty „Arka”, człowieka, który od 55 lat żyje razem z ludźmi niepełnosprawnymi umysłowo. Słabi, bierni, wykluczeni ze społeczeństwa muszą znaleźć swoje miejsce w Kościele. Jako wspólnota jesteśmy powołani, by służyć tym najbiedniejszym, by im umywać nogi.

Po wprowadzeniu wychodzimy na zewnętrz bazyliki. Jest słoneczny październikowy dzień. Czekają tam na nas krzesła ustawione w kręgi, miska i plastikowa butelka z wodą. W każdym kręgu jest dwanaście krzeseł. Powtarzamy gest Jezusa z Ostatniej Wieczerzy. W całkowitej ciszy słychać spływającą wodę. Zaczynam rozumieć św. Piotra, który nie chciał, by Chrystus umył mu nogi. Czuję wewnętrzny opór, gdy nad moimi bosymi stopami pochyla się ks. Luis z Argentyny. Ja w tym czasie modlę się za niego, by potrafił służyć jak Chrystus. Za chwilę sam przyklękam przy nogach ks. Aloysa z Ugandy, a on modli się za mnie. To wyjątkowe przeżycie. I poczucie, że łatwiej jest obmyć nogi drugiemu człowiekowi, niż samemu pozwolić je sobie umyć.

 

Uśmiech Pana Boga

Ostatniego dnia pobytu w Ars wsłuchujemy się w słowa Ewangelii: „Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Łk 10, 21). Ten fragment to swoiste mrugnięcie okiem Pana Boga, to Jego uśmiech skierowany do uczestników rekolekcji – zauważa w homilii kard. Philippe Barbarin z Lyonu. Tekst mówi o głębokiej radości Chrystusa. Jej źródłem jest Duch Święty – także dla każdego z nas. To wspaniałe zamknięcie tych rekolekcyjnych dni, których hasłem przewodnim były słowa: „Radość bycia kapłanem”.

 


 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki