Jak ważne jest zapewnianie dzieci o miłości? Z przeprowadzanych badań wynika, że kobiety częściej niż mężczyźni powtarzają dzieciom słowa: „kocham cię". Wielu tatusiów uważa, że ich miłość do potomstwa jest oczywista i nie ma potrzeby, by ją demonstrować. Jednak dzieci, choć zdają sobie sprawę z miłości rodziców, bardzo potrzebują zarówno od mamy, jak i taty zewnętrznych jej przejawów – słów, gestów, przytuleń i całusków.
Słowa „kocham cię" są oczywiście bardzo ważne, ale warto okazywać miłość też w inny sposób. Uczymy przez to dzieci, że miłość to nie tylko słowa, lecz konkretne uczynki – zarówno poważne, jak i drobne uprzejmości.
Oto kilka pomysłów:
- Czasem kupuję cukierki lub czekoladki w kształcie serduszek i podrzucam je dzieciom i mężowi – na poduszkę, do piórnika, do śniadaniówki (Anna).
- Moim czteroletnim bliźniakom powiedziałam, by za każdym razem, gdy zobaczą gdzieś serce, pomyślały: „Mamusia i tatuś mnie kochają” (Kim).
- Gdy mój Mikołajek był niemowlakiem, mówiłam mu „kocham cię", pukając go wraz z każdą wypowiadaną sylabą w skrzydełka noska. Już wkrótce zaczął też mnie pukać trzykrotnie w nos swoim malutkim paluszkiem (Marzena).
- Od czasu do czasu przygotowuję dzieciom śniadanie, wycinając kanapki w kształcie serca – wycinarka była dołączona kiedyś w promocji do jakiejś margaryny. Nie robię tego codziennie, tak by mieli miłą niespodziankę (Stefania).
- Nauczyliśmy się znaku „kocham Cię" w języku migowym i pokazujemy go sobie wzajemnie (Tricia).
- Każdemu z dzieci przypięłam do plecaka odznakę z ręką pokazującą w języku migowym słowa „kocham Cię" (Melissa).
- Gdy moja córka miała dwa lata, ustaliliśmy sobie sekretny znak na "kocham Cię" – trzykrotne uciśnięcie ręki. Nadal tego używamy, mimo że jest już dorosła (Darek).
- Gdy mój mąż wyjeżdża na delegację, napełnia pudełko w kształcie serduszka wyobrażonymi całuskami i uściskami. Gdy któreś z dzieci zatęskni, ostrożnie podnosi wieko pudełka i zabiera jeden „całusek” (Janka).
- Stawiam na sprawdzone sposoby, piekę drożdżówkę ze śliwkami (Karolinka).
- Wsadzam dzieciom i mężowi do śniadaniówki „liściki miłosne" (Sylwia).
- Staram się mówić dzieciom „kocham cię" w maksymalnie efektywny sposób, tak by nie brzmiało to jak niezobowiązujące „jak się masz". Np. kucam przy trzyletnim synku, by być na tym samym poziomie co on, patrzę mu w oczy, biorę za rączki i poważnie mówię: „Kocham cię, syneczku", a potem go przytulam (Maciek).
- Często wyjeżdżam na delegacje. Zawsze przesyłam do domu pocztówkę z pozdrowieniami, nawet jeśli przychodzi tydzień po moim powrocie. Robię też zdjęcie ciekawych miejsc i obiektów i natychmiast przysyłam rodzinie MMS-a lub maila, podpisując go słowami „kocham was" (Robert).