Logo Przewdonik Katolicki

Cud nad Wisłą

Piotr Dogondke
Fot.

Sukces ma wielu ojców, natomiast klęska jest sierotą. Choć co do przyznania zasług w naszym zwycięstwie w roku 1920 dyskusje historyków nie milkną, nie ma wątpliwości, że klęską w Bitwie Warszawskiej obarczano by Piłsudskiego.

 

 

 

 

Odradzające się państwo polskie musiało za cenę krwi swoich synów wywalczyć własne granice. Po klęsce państw centralnych, w roku 1918, z terenów wschodnich Polski przedrozbiorowej wycofywały się pokonane armie. Na ich miejsce ze wschodu wkraczała rewolucyjna Armia Czerwona, z zachodu wojsko polskie pragnące odbudować majestat dawnej Rzeczypospolitej. Na to jeszcze nakładały się aspiracje innych narodowości zamieszkujących te tereny.

 

Dwie koncepcje

Wobec kształtowania się granic odrodzonej Polski ścierały się dwie koncepcje dwóch ówczesnych przywódców narodu. Piłsudskiego z jego federacyjną wizją - Polski sprzymierzonej z przyjaznymi wobec nas narodami wyzwolonymi spod rosyjskiego jarzma, które stałyby się jednocześnie buforem oddzielającym nas od imperialistycznych zakusów Moskwy. Gdy w kwietniu 1920 roku wojska Piłsudskiego zmierzały na Kijów Piłsudski w swojej odezwie do Ukraińców pisał: „...Z chwilą, gdy rząd narodowy Rzeczypospolitej Ukraińskiej powoła do życia władze państwowe, gdy na rubieży staną zastępy zbrojne ludu ukraińskiego, zdolne uchronić kraj ten przed nowym najazdem, a wolny naród sam  o losach swoich stanowić będzie mocen, żołnierz polski powróci w granice Rzeczypospolitej Polskiej...”. 

I narodowej, zwanej też inkorporacyjną wizją Romana Dmowskiego, Polski, w granicach której naród polski miał stanowić przytłaczającą większość.

Ciekawe, że Piłsudski realizując swoją ideę, zrealizował właściwie to, o czym myślał Dmowski.

 

„Przez trupa białej Polski”

Można było snuć rożne koncepcje, ale w 1920 roku egzystencja słabego, młodziutkiego państwa polskiego została zagrożona. Polskie wojsko na wschodzie zostało zmuszone przez bolszewików do odwrotu.

Pochód armii Budionnego i Tuchaczewskiego zdawał się nie do zatrzymania.

Gdy 1 sierpnia 1920 roku bolszewicy zdobyli Brześć, droga na Warszawę stanęła dla nich otworem. Rewolucja bolszewicka chciała podać swą rewolucyjną dłoń proletariuszom w Niemczech i ogarnąć całą Europę. Odradzająca się Polska stała na drodze. Znów byliśmy przedmurzem cywilizowanej, chrześcijańskiej Europy.

 

„Sojusznicy” w  Spa

Gdy ku bramom Warszawy zmierzał czerwony smok, na konferencji w Spa tzw. Sprzymierzeńcy podjęli szereg niekorzystnych decyzji dla Polski, w zamian za skierowanie do Warszawy misji dyplomatyczno - wojskowej oraz wsparcia dostawami uzbrojenia. To w tym czasie lord Curzon zaproponował swoją linię, odrzuconą wtedy przez bolszewików liczących na opanowanie całej Polski, a  która złowieszczo powróciła do nas w czasie drugiej wojny światowej.

Bolesnym okazało się również, wbrew wcześniejszym ustaleniom, zmuszenie nas do przekazania werdyktu w sprawie Śląska Cieszyńskiego Radzie Ambasadorów, która podjęła decyzję  przekazania większości Śląska Cieszyńskiego Czechom, którzy wbrew wcześniejszym porozumieniom lokalnych władz zajęli Zaolzie w styczniu 1919 roku. Sprawa Zaolzia, będąca cały czas zadrą w stosunkach z naszym południowym sąsiadem, powróciła w 1938 roku, w czasie gdy Hitler upokarzał Czechów. Fakty te zaważyły na stosunkach polsko – czeskich na wiele dziesięcioleci.

 

Potrzeba cudu

Wobec zagrożenia bezbożnym bolszewizmem do wojska zgłaszało się wielu ochotników (w ciągu zaledwie miesiąca ponad sto tysięcy). Biskupi polscy pod koniec lipca 1920 roku wystosowali też list do ówczesnego papieża Benedykta XV z prośbą o kanonizację bł. Andrzeja Boboli, do którego dołączono list Piłsudskiego, w którym pisał on m.in.: „...Ufamy, że jako Patron Kresów Wschodnich, na których poniósł śmierć męczeńską, wyprosi nam u Boga, że Polska w dalszym ciągu będzie przedmurzem chrześcijaństwa...”. Zapał religijny, o czym świadczą wspomnienia z tamtych lat, ogarnął praktycznie cały naród.

Tymczasem w zdobytym przez Rosjan Białymstoku zaczynali konstytuować się kolaboranci z Feliksem Dzierżyńskim, Julianem Marchlewskim i Feliksem Konem na czele. Nie znaleźli oni jednak posłuchu u zdecydowanej większości Polaków.

 

W obliczu klęski

Wobec klęski Polski Berlin rozważał zajęcie zbrojne Wielkopolski i Pomorza, przed czym stanowczo ostrzegał Niemców marszałek Francji Ferdinand Foch. Nie wiadomo jednak, co zrobiliby Niemcy, gdyby późniejsze wypadki potoczyły się inaczej. Sytuacja była coraz bardziej dramatyczna. Wojska bolszewickie miały na północ od stolicy sforsować Wisłę oraz od wschodu uderzyć na Warszawę. Tymczasem Piłsudski zaplanował uderzenie znad Wieprza na lewe skrzydło wojsk Tuchaczewskiego, a właściwie w lukę pomiędzy radzieckimi frontami i zaskoczenie od tyłu wojsk Tuchaczewskiego.

 

I stał się cud

13 sierpnia rozpoczęło się decydujące natarcie bolszewików na Warszawę. Ciężar jej obrony spoczywał na dowódcy frontu północnego gen. Józefie Hallerze, który miał do dyspozycji armie dowodzone przez Władysława Sikorskiego i Franciszka Latinika oraz Bolesława Roi.

Depesze z rozkazem Tuchaczewskiego o rozpoczęciu ataku przechwycił polski wywiad. Fakt ten przyspieszył działania Polaków. Zresztą to właśnie działania wywiadu, w tym zakłócanie łączności radiotelegraficznej najeźdźców (dodajmy tekstem Nowego Testamentu) przyczyniło się do zwycięstwa.

Rozpoczęły się zaciekłe walki. Szczególnie o Radzymin, który przechodził z rąk do rąk. Wtedy też pod Ossowem koło Radzymina zginął legendarny ks. Ignacy Skorupka. 

Główne kontruderzenie polskie znad Wieprza rozpoczęło się 16 sierpnia, zaskakując i zmuszając do ucieczki bolszewików. Mobilność i szybkie postępy polskich wojsk miały ogromny wpływ na końcowy sukces. Już 25 sierpnia polska ofensywa osiągnęła linii Bugu. Bitwa Warszawska zakończyła się sukcesem, a niepodległość Polski została obroniona.

Potrzeba było jednak jeszcze wiele wysiłku, m.in. zwycięskiej bitwy nad Niemnem, by doprowadzić do podpisania w 1921 roku w Rydze pokoju z bolszewikami. Pokoju, który ustalał granicę polsko-radziecką do wybuchu II wojny światowej.

 

Polski sierpień

Sierpień jest szczególnym miesiącem w naszej najnowszej historii. To w sierpniu 1920 roku, cud nad Wisłą, czyli zwycięska Bitwa Warszawska obroniła jeszcze kruchą, dopiero co wywalczoną niepodległość.

To w sierpniu 1939 roku Ribbentrop i Mołotow dokonywali planów podziału naszej ojczyzny. W sierpniu 1944 wolności bronili powstańcy warszawscy. Również  w sierpniu 1980 roku rodziła się Solidarność, która powtórnie przyniosła wolność nam i całemu naszemu regionowi.

Dziś w wolnej Polsce możemy spokojnie dziękować Matce Bożej Wniebowziętej za dar wolności. Cieszyć się, że istnieje prawdziwie polskie wojsko. Obyśmy tylko o tych, którzy dla nas złożyli daninę krwi, nigdy nie zapomnieli. 

 

 

 

„...Czy Europa mogła odpowiedzieć na ten ruch socjalistyczny przez wybuch rewolucji na  Zachodzie? Wypadki  mówią, że tak. [...]

Robotnicy niemieccy otwarcie wystąpili przeciwko Entencie, zawracali z powrotem transporty z zaopatrzeniem i uzbrojeniem, które Francja przesyłała Polsce, nie dopuszczali do wyładowywania francuskich i angielskich  statków z amunicją i bronią w Gdańsku, powodowali katastrofy kolejowe...”

 

[M. Tuchaczewski, Pochód za Wisłę w: J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. VII, Warszawa 1937, s. 194-196.]

 

 

 

 

 

 

„...Pod wrażeniem tej nasuwającej się chmury gradowej, łamało się państwo, chwiały się charaktery, miękły serca żołnierzy. Wszędzie dookoła wpływ tego marszu widziałem...”

[J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. VII, Warszawa 1937, s. 97-98.]

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki