Logo Przewdonik Katolicki

Od przykazań Dekalogu do miłości

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Rozważanie na 6. Niedzielę Wielkanocną

 

Niestety, często przedstawiamy i rozumiemy chrześcijaństwo tylko przez pryzmat przykazań, i to w dodatku traktowanych jako bezduszny kodeks dziesięciu przepisów.

Dekalog jest rzeczywiście kodeksem fundamentalnych praw i zasad moralnych, sformułowanych w formie zakazów. Ale jeśli przykazania czegoś zabraniają, to nie dlatego, żeby nam uprzykrzyć życie, lecz żeby zabezpieczyć nasze interesy i bezpieczeństwo. Zakazują one podejmowania działań, które wyrządzają krzywdę Bogu, innym i sobie samemu. Ładnie byśmy wyglądali, gdyby każdy mógł nas bezkarnie okraść, oczernić, zdradzić czy zabić. W trosce o nasze własne dobro Bóg takich działań zabrania – innym wobec nas i nam samym wobec innych.

Ale już Jezus Chrystus pokazał wyraźnie, że przykazań Dekalogu nie należy traktować ściśle co do ich litery, tylko jako dosłownych, formalnych paragrafów. Przykazania ukazują nam całe dziedziny ludzkiego postępowania i postaw, dotykając samych korzeni grzechu i zła, które w nas tkwią. Trzeba nam dotrzeć do tych właśnie korzeni i uporać się ze złem na tym najgłębszym poziomie. Ale przykazania Dekalogu wytyczają nam również pozytywne działania, które powinniśmy podjąć, by przezwyciężyć tkwiące w nas zło. Każdy zakaz czynienia zła powinniśmy rozumieć także jako zobowiązanie do czynienia jego przeciwieństwa i rozwijania cnót, które się temu złu przeciwstawiają.

Ale Jezus idzie jeszcze dalej. Oprócz Dziesięciu Słów Starego Przymierza, ukazuje nam także jako „przykazanie”, albo raczej zasadę, wskazówkę czy zobowiązanie, całą swoją naukę, z miłością umiejscowioną w centrum. Trwanie w miłości Chrystusowej jest wręcz utożsamione z zachowywaniem nauki Jezusa. Jest to powód do wielkiej radości. Przykazania nie są uciemiężeniem i ograniczaniem człowieka, lecz wyrazem miłości i bliskości z Jezusem. Przykazania – jeśli traktujemy je właśnie jako drogowskazy i wyraz miłości, podnoszą nas i uskrzydlają, ukazują perspektywy pełni życia, sięgającego w wieczność, poza horyzont doczesności. Przyjęcie przykazań to wejście w obszar przyjaźni z Chrystusem, to najwyższe uprzywilejowanie człowieka. Z pozycji służącego przechodzimy do bliskiej zażyłości, wręcz intymności z Bogiem. 

I ta bliskość – jeśli tylko chcemy w nią wejść i w niej uczestniczyć, jest gwarancją owocności naszego życia. Owocność ta nie wynika z naszych wysiłków, chociaż na ogół wymaga wiele własnego trudu i zaangażowania, lecz jest dziełem Boga. Możemy liczyć na Jego pomoc, bo On nas kocha i chce nam pomóc. A miłość podpowie nam, o co mamy prosić.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki