Logo Przewdonik Katolicki

Wielki swoją relacją z Chrystusem

Michał Bondyra
Fot.

Z biskupem Zbigniewem Kiernikowskim, ordynariuszem siedleckim, rozmawia Michał Bondyra

 

 

Pamięta Ksiądz Biskup, co robił 2 kwietnia 2005 roku, gdy do domu Ojca odchodził Jan Paweł II? Jakie refleksje budziły się w związku z tym wydarzeniem?

– Kiedy umierał Jan Paweł II, przebywałem w Ziemi Świętej, w Domus Galilaeae na konwiwencji Drogi Neokatechumenalnej. Nasłuchiwaliśmy wówczas wiadomości z Watykanu, towarzysząc duchowo Janowi Pawłowi II. Dla tych, którzy mieli jakiekolwiek odniesienie do Ojca Świętego, jego odchodzenie stanowiło bardzo mocne przesłanie: umieranie człowieka dojrzałego do śmierci, czyli do przejścia do domu Ojca. Ten sposób umierania stanowił ukoronowanie całego życia Jana Pawła II. Nawiązując do słów św. Pawła z Listu do Filipian (zob. Flp 1,21nn) można powiedzieć, że w umieraniu Jana Pawła II było widać ową swoistą grę sił, jakie spotykają się w człowieku: z jednej strony pragnienie życia i służby tutaj, na ziemi, a z drugiej strony świadomość bliskiej już przynależności do Boga, do Chrystusa. Było widać, jak bardzo Jan Paweł II chciał jeszcze być ze swoim ludem, jak bardzo chciał mówić i błogosławić… To był ten jego wysiłek służby w pełnym oddaniu otrzymanej misji. Z drugiej strony, o czym możemy być przekonani, była to wola bycia z Chrystusem. Pełne spojrzenie na to umieranie jest dla nas wszystkim wielkim przesłaniem i pouczeniem.

 

Jak Ksiądz Biskup postrzegał Jana Pawła II, co, zdaniem Waszej Ekscelencji, było istotne w życiu tego Papieża?

– W dużej mierze odpowiedź znajdujemy w zawołaniu „Totus Tuus – cały Twój”. To zawołanie związane z pobożnością maryjną Papieża wyrażało jego pełne oddanie się Bogu i Kościołowi. To właśnie sprawiało, że w całym życiu był on całkowicie nie dla siebie, lecz oddany służbie, posługiwaniu. Swoje życie pojmował jako życie „dla”.

W życiu Jana Pawła II uderza wielka spójność między tym, co mówił i co czynił, i zapewne także tym, co myślał. Jego działanie, sposób bycia, zachowania były zawsze prawdziwe, autentyczne. Ta spójność życia była bardzo głęboko zakorzeniona i oparta na relacji z Chrystusem.

Również w nauczaniu Jana Pawła II uderza wielki związek z Chrystusem. Już na początku swojego pontyfikatu wołał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”, „Nie lękajcie się!”. Mógł to tak wyrazić dlatego, że w nim też ten związek był bardzo mocno osadzony, skrystalizowany – była to jego rzeczywista więź z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Patrząc na całe jego nauczanie, widzimy właśnie tę chrystocentryczność: „Człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa…”, a poznając Chrystusa, człowiek odkrywa samego siebie. Osobiste doświadczenie relacji z Chrystusem pomagało Ojcu Świętemu żyć, nauczać i być przewodnikiem w Kościele, a także autorytetem w świecie.

Mając taki związek z Chrystusem, czy to jako młody Karol, czy jako Papież stawał wobec każdego problemu lub sytuacji, a także wobec każdej osoby, w sposób całkowicie otwarty. Konkretny, a zarazem jakby symboliczny przejaw tej otwartości można widzieć w spotkaniu z człowiekiem, który targnął się na jego życie. W rozmowie z nim Papież okazywał, że nie ma w sobie wrogości względem niego, ale tylko przebaczenie, które wyraził już wcześniej, bezpośrednio po dokonanym zamachu.

 

Patrząc z czteroletniej perspektywy, czy potrafiliśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski z tego szczególnego doświadczenia umierania Ojca Świętego? Czy odrobiliśmy lekcję zadaną nam przez Jana Pawła II?

– Chętnie odnosimy się do osoby Jana Pawła II, bo z wielu względów był nam bardzo bliski, i takim pozostaje. Stanowi dla nas, Polaków, niejako świętość. Jednak w wielu przypadkach jest to niestety odniesienie raczej powierzchowne, ponieważ nie we wszystkim słuchaliśmy go i przyjmowaliśmy. Myślę tu szczególnie o głębi jego ewangelicznego nauczania, wskazującego na dar chrześcijańskiego życia i konsekwencje wynikające z tego daru. Wystarczy spojrzeć na życie moralne, np. w dziedzinie koncepcji rodziny, sprawiedliwości społecznej itp.

Patrzenie na Ojca Świętego i oddawanie mu czci bez właściwego odniesienia do całości nauczania ewangelicznego i do Osoby Chrystusa jest wielkim spłyceniem zarówno osoby Papieża, jak i jego posługi i misji. On bowiem jest – jak to często mówimy – Wielki, ale wielkością swojej relacji do Chrystusa i w życiu, i w śmierci.

Myślę, że w polskiej mentalności potrzebne jest przewartościowanie relacji do Jana Pawła II. Najważniejszą lekcją dla nas jest bowiem to jego całkowite oddanie. Oddanie widziane jako kryterium rozumienia i przyjmowania osoby i nauczania Jana Pawła II w naszym społeczeństwie. Oddanie wyrażające się w bezinteresownej służbie człowiekowi.

 

 

 

Bp Zbigniew Kiernikowski, urodził się w 1946 r. w Szamarzewie k. Wrześni. Święcenia kapłańskie przyjął w 1971 r. w Sokolnikach. Jest doktorem nauk biblijnych Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. W latach 1981-86 w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie wykładał homiletykę i nauki biblijne, pełnił też funkcję prefekta studiów i wicerektora. Od 1986 r. wicerektor, a od 1987 r. rektor Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie. Od 16 lat wykłada nauki biblijne na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim i od 11 lat na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza - Angelicum w Rzymie. W marcu 2001 r. habilitował się na Uniwersytecie Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wykładowca nauk biblijnych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Mianowany biskupem siedleckim 28 marca 2002 r. Sakrę biskupią przyjął 20 maja 2002 r. w Bazylice św. Piotra w Rzymie.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki