Logo Przewdonik Katolicki

Ech, ci Trzej Królowie?

Łukasz Łukasiewicz
Fot.

Często z tradycją oswoiliśmy się tak mocno, że nie potrafimy spojrzeć na pewne sprawy w szerszej perspektywie że może być inaczej, a kiedyś, w poprzednich stuleciach, po prostu było inaczej.

Często z tradycją oswoiliśmy się tak mocno, że nie potrafimy spojrzeć na pewne sprawy w szerszej perspektywie – że może być inaczej, a kiedyś, w poprzednich stuleciach, po prostu było inaczej.

Tak jest np. z uroczystością Objawienia Pańskiego, popularnie zwaną Trzech Króli. A wątpliwości jest wiele. Po pierwsze: nie królowie tylko magowie. Po drugie: niekoniecznie trzej. I nie dla wszystkich są to: Kacper, Melchior i Baltazar. Więc co o nich na pewno wiemy?

Epifania: 6 stycznia, czyli 25 grudnia
Epifania pochodzi z języka greckiego i oznacza tyle, co objawienie, manifestacja. Termin ten w literaturze klasycznej miał znaczenie wyłącznie świeckie i określał nieoczekiwane zjawienie się, wspaniały wygląd, wymowne spojrzenie. Od IV wieku przed Chrystusem zaczął oznaczać zbawcze objawienie się bóstwa. Niekoniecznie było to zdarzenie obiektywne, lecz przeważnie subiektywne odczucie jego (po)mocy.
W Nowym Testamencie termin epifania występuje jedynie w Drugim Liście do Tesaloniczan oraz w Listach pasterskich, jednak w wielu miejscach mówi się, iż Jezus utożsamił się z Bogiem. Podkreśla się przy tym realność i historyczność epifanii, a zarazem ich niezwykłość i cudowny charakter.
Na Wschodzie od przełomu II i III wieku obchodzi się święto Epifanii – święto Jordanu (upamiętniające objawienie Chrystusa). Odpowiednikiem tego na Zachodzie jest liturgiczna uroczystość Objawienia Pańskiego – Trzech Króli. Aktualnie kalendarz liturgiczny oddziela uroczytość Trzech Mędrców ze Wschodu (6 I) od święta Chrztu Pańskiego, obchodzonego w najbliższą niedzielę przypadającą po 6 stycznia. Moment złożenia hołdu Dzieciątku przez „trzech króli” jest jednym z najważniejszych (obok Chrztu) przedstawień epifanijnych – pojawia się w większości cykli obrazujących Jego dzieciństwo.
Pismo Święte nie podaje dokładnej daty Narodzenia Pańskiego. Jej zwyczajowe przyjmowanie wiąże się z kalendarzem astronomicznym: na 25 grudnia przypada przesilenie zimowe. Symbolicznie można by powiedzieć, że od tego dnia jasność (dzień) zaczyna wygrywać z ciemnością (nocą). Już starożytni tego dnia obchodzili święto Solis Invicti (Słońca Niezwyciężonego), które było bóstwem personifikującym światło dnia i ciepło słoneczne, bez których ziemia nie mogła rodzić. Kult tego bóstwa zawsze łączony był z boginią Luną, symbolizującą właśnie cykl pór roku. W czasach Cesarstwa Rzymskiego, kiedy tendencje do synkretyzmu religijnego były bardzo silne, kult Słońca zaczął być tendencją dominującą.
W tradycji chrześcijańskiej 25 grudnia stał się dniem Narodzin Światłości Świata (por. J 8, 12), które do liturgii Kościoła wprowadził papież Juliusz I w IV wieku, aby definitywnie schrystianizować to święto. Na Zachodzie 6 stycznia obchodzimy święto Epifanii (Trzech Króli), a 25 grudnia mamy Boże Narodzenie.

Królowie, czyli magowie
W greckim tekście Ewangelii według św. Mateusza nie używa się określenia „król”, lecz magoi (Mt 2, 1). Warto od razu dodać, iż w trosce o jak najlepszy przekład niektóre polskie tłumaczenia są bliskie temu oryginałowi – Biblia Tysiąclecia oddaje: „oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy”, natomiast Biblia Poznańska mówi wprost: „zjawili się w Jerozolimie magowie ze Wschodu”. Owi przybysze (magowie/mędrcy) byli najpewniej perskimi astrologiami pochodzącymi ze Wschodu. Zajmowali się wykładaniem snów, kultem, astrologią i wyjaśnianiem zjawisk przyrody. Nieprecyzyjnym nazewnictwem nie powinniśmy się przejmować – wszak nie jest ono wymysłem naszych czasów.  Już sławetny Tertulian w II wieku po Chrystusie nazywa ich „królami ze Wschodu”.

Kacper, Melchior, Baltazar czy jeszcze ktoś?
Liczba magów także nie zawsze i nie wszędzie była jednoznacznie przyjmowana. Sama Biblia tego nie precyzuje, natomiast tradycja jeszcze do IV wieku często podawała liczbę 4 lub 6. Według tradycji wschodnich (m.in. Syryjczyków) magów było 12, co symbolizować miało 12 apostołów i 12 plemion Izraela. W Egipcie (tradycja koptyjska) liczba ta wzrasta nawet do 60! Jednak liczba 3 ma także starożytne korzenie: już wczesnochrześcijański myśliciel Orygenes na początku III wieku tłumaczył, że darczyńców było trzech, bo Dzieciątko otrzymało trzy podarunki. Logiczne, prawda? Beda Czcigodny, żyjący na przełomie VII i VIII wieku, a w XIX uznany za Doktora Kościoła twierdził, że darczyńców było trzech i byli oni przedstawicielami trzech kontynentów: Europy, Azji, Afryki. Słynna mozaika pochodząca z VI wieku z bazyliki Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie nazywa ich po imieniu: Kacper, Melchior, Baltazar. Jednak tradycje są różne. Dla Greków byli to: Apellicon, Amerim i Serakin; dla Syryjczyków: Kagpha, Badalilma i Badadakharida; dla Etiopczyków: Ator, Sater i Paratoras.
Złoto, kadzidło i mirra były częstymi podarunkami na Wschodzie. Jednak przybysze poprzez te dary złożyli hołd religijny, w którym późniejsza tradycja widzi głęboką symbolikę: złoto dla Króla, kadzidło dla Boga, a mirrę dla człowieka.

Scena hołdu
W sztuce wczesnochrześcijańskiej magów ukazywano przeważnie jako perskich władców-kapłanów, w strojach orientalnych i czapkach frygijskich dokładnie w chwili oddawania swych darów (np. wspomniana mozaika z Rawenny). W X-XI wieku zaczęto przedstawiać ich już raczej jako królów (czapka frygijska zastąpiona koroną). Na obrazach średniowiecznych królowie bywali bardzo zróżnicowani: jeden z nich jest starcem, drugi dojrzałym mężczyzną, a trzeci młodzieńcem – być może symbolizuje to trzy etapy ludzkiego życia. Od XV wieku królowie byli reprezentantami różnych części świata; jeden z nich był wtedy czarnoskóry. Nieraz też przedstawiano ich wraz z całą świtą. Później królom tym nadawano rysy konkretnych osób (np. 1459 r. fresk z kaplicy pałacu we Florencji ukazuje członków rodziny Medici oraz ówczesnych notabli przybyłych na sobór do Florencji w 1439 roku).

13 dni, czyli dwa lata
Data pokłonu trzech magów także nie jest taka prosta do ustalenia. Krzysztof Kinowski sugeruje, że od Narodzenia Pańskiego do odwiedzin mędrców ze Wschodu minęło ok. 2 lat. Przytacza przy tym argumenty z Nowego Testamentu. U św. Mateusza czytamy: „kiedy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy" (2, 1). Przybysze ze Wschodu przyznają: „ujrzeliśmy jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon" (Mt 2, 2). Nieco dalej czytamy: „Herod przywołał potajemnie mędrców i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy" (2, 7).
Niezwykła gwiazda (tzw. betlejemska, co do interpretacji której wśród uczonych nie ma zgody: jedni widzą w niej cudowne zjawisko, inni element literacki opowiadania, a jeszcze inni nawiązanie do tradycji o gwieździe Mesjasza) ukazała się wcześniej i już przestała świecić. Jak podaje dalej Ewangelia, gwiazda znów ukazała się po wyruszeniu mędrców z Jerozolimy (por. Mt 2, 9). Magowie nie mogli więc przybyć do Betlejem ani w dniu narodzin Jezusa, ani w dniach mu najbliższych, gdyż było to fizycznie niemożliwe – droga z Persji do Jerozolimy zajmowała całe miesiące.
Uwaga św. Mateusza o tym, że Herod kazał pozabijać dzieci do lat 2 może sugerować, iż od Bożego Narodzenia minął właśnie taki okres. Początkowo na podstawie Mt 2, 16 mówiono o okresie dwóch lat dzielących narodzenie Jezusa od pokłonu mędrców. Inaczej tę kwestię widział Aurelius Augustinus (czyli św. Augustyn), który przyjmował, że pokłon przed żłóbkiem miał miejsce 13 dni po narodzinach. Prawdopodobnie stało się to pod wpływem święta Epifanii.

Ważny dzień
Nauka ma to do siebie, że odpowiada na coraz więcej pytań, ale z drugiej strony pojawiają się nowe. Myślę, że warto o nich wiedzieć, tym bardziej że w kalendarzu liturgicznym 6 stycznia jest to tzw. święto nakazane – czyli, jakby nie patrzeć i się nie spierać, dla katolików to ważny dzień.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki