U źródła tego tak bardzo drogiego współczesnej filozofii i teologii słowa odnajdziemy pogańskie wspomnienie boga Hermesa uważanego za doręczyciela przepowiedni, które wyrażały i interpretowały najwyższą wolę bogów. W praktyce termin oznacza „interpretację”, zwłaszcza złożoną, gdyż przesłanie sformułowane jest w pismach ze swej natury niejasnych i specyficznych. Jest to przypadek podwójnej w swej strukturze Biblii, która z jednej strony jest przesłaniem Bożym, transcendentnym i dlatego mającym wartość absolutną i niezmienną, z drugiej jednak wyrażonym w mowie ludzkiej, w języku, rodzajach literackich i historycznych doświadczeniach dogłębnie znanych autorom zanurzonym w swym czasie i miejscu. Konieczna jest zatem kodyfikacja reguł dla poprawnej interpretacji biblijnej, która zachowałaby ten dualizm, nie tylko jednolity i spójny, ale również fundamentalny dla samej rzeczywistości Objawienia analogicznej do Wcielenia. Bowiem tak, jak odwieczne i doskonałe Słowo Ojca staje się ciałem w Jezusie, jak mówi św. Jan (1, 1.14), tak Biblia jest Słowem Bożym, które „trwa na wieki”, wcielonym w ludzkie słowa i wydarzenia, mające charakter historyczny i przypadkowy. W przeszłości wypracowano obszerną i rozwiniętą „hermeneutykę”, która przetrwała całe wieki i znajduje odzwierciedlenie nie tylko w teologii, ale również w literaturze (pomyślmy na przykład o Dantem). Obejmowała ona cztery „sensy” biblijne. Pierwszy, „historyczny, dosłowny”, wyrażał precyzyjne znaczenie świętych tekstów tak, jak zostały one skomponowane przez ich autorów. Zważmy dobrze, że nie chodzi tu o dosłowność w rozumieniu tak zwanych fundamentalistów, którzy mylą sposób wypowiedzi – często różny od naszego – z samym przesłaniem. Na przykład biblijne napomnienie, by nie „spożywać albo dotykać krwi”, nie może być rozumiane w sensie fizycznym tak, by zakazywać transfuzji krwi, jak robią świadkowie Jehowy, ale po prostu jako typowa dla orientalnej kultury i języka formuła stwierdzająca prymat i sakralną godność życia. Podobnie gdy Jezus mówi, „niech będą przepasane biodra wasze” (Łk 12, 35), to nie udziela wskazówek na temat ubierania się, ale stosuje właściwą dla Jego czasu metaforę zachęcającą do przyjęcia postawy czujności i gotowości. Trzy pozostałe sensy: „alegoryczny”, „tropomorficzny” i „anagogiczny”, nastawione były natomiast na ilustrowanie duchowego, transcendentnego i moralnego wymiaru tekstu biblijnego, odsłaniając – przy użyciu określonych krytertiów – jednolity i najwyższy zamiar Boga, przemawiającego przez natchnionych proroków i mędrców, ewangelistów i apostołów. I tak, figura króla dawidowego, „mesjasza”, czyli „namaszczonego”, prowadzi w rzeczywistości do osoby właściwego Mesjasza i Chrystusa. By dopełnić tej delikatnej „hermeneutyki”, Chrystus obiecał swojemu Kościołowi nieustanną obecność Ducha Prawdy, który „nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (J 14, 26). Dzisiejsza „hermeneutyka” odwołuje się do jeszcze bardziej wyrafinowanych instrumentów opracowanych dzięki dyscyplinom filozoficznym, historyczno- krytycznym, lingwistycznym i teologicznym. Uwypukla ona ponadto podwójny ruch. Z jednej strony sięga do korzeni tekstu dla jego pełnego zrozumienia, a z drugiej przenosi nas na płaszczyznę współczesnego czytelnika tak, by to początkowe przesłanie wpisać i ożywić w nowych kulturalno-historycznych warunkach.