... jestem człowiek grzeszny
Ks. Mariusz Pohl
Cuda Jezusa zawsze miały swój głębszy sens i uniwersalną, dydaktyczną wymowę. Jeśli chcemy zrozumieć lekcję owego cudownego
połowu, to powinniśmy odczytać go w całej sekwencji zdarzeń, które temu znakowi towarzyszyły
Po nieudanym całonocnym połowie rybacy marzyli tylko o tym, by szybko wypłukać sieci i iść do domu. Słowa Nauczyciela musiały zrobić na nich wielkie wrażenie,...
Cuda Jezusa zawsze miały swój głębszy sens i uniwersalną, dydaktyczną wymowę. Jeśli chcemy zrozumieć lekcję owego cudownego
połowu, to powinniśmy odczytać go w całej sekwencji zdarzeń, które temu znakowi towarzyszyły
Po nieudanym całonocnym połowie rybacy marzyli tylko o tym, by szybko wypłukać sieci i iść do domu. Słowa Nauczyciela musiały zrobić na nich wielkie wrażenie, skoro po skończonym kazaniu dali się namówić na ryzyko dodatkowego połowu. Wszystkie argumenty zdrowego rozsądku i całe rybackie doświadczenie przemawiały przeciw temu. Jako rybacy wystawiali na szwank swój zawodowy autorytet: przecież na brzegu była zgromadzona cała okolica, rodzina, znajomi. Zapewne pukali się w czoło widząc, że Szymon wypływa, by znowu zarzucać sieci… Może swoim desperackim posłuszeństwem chciał pokazać Jezusowi, że mimo swej mądrości, to jednak na rybach się nie zna…?
Tymczasem efekty przeszły wszelkie oczekiwania, a właściwie były z nimi sprzeczne. Tam nie miało prawa być żadnej ryby, a oto sieci omal się nie pozrywały od obfitego połowu.
Dla Szymona było oczywiste, że to cud. Cud jakby na specjalne jego zamówienie. Być może dla postronnych obserwatorów był to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, nadzwyczajny sukces i zysk; dla Szymona to był znak od Boga. Znak wyraźny i czytelny, być może szczególnie wymowny w kontekście usłyszanych wcześniej słów kazania, bo reakcja Szymona była dziwna, nieadekwatna do sytuacji. Zamiast radości, satysfakcji i dumy z sukcesu – ów połów musiał bowiem budzić zazdrość i podziw każdego rybaka – Szymon zareagował nieoczekiwanym aktem skruchy i wyznaniem: jestem człowiek grzeszny, niegodny takich dobrodziejstw Boga.
Skąd to nieoczekiwane wyznanie i postawa Szymona? Jezus w swoich kazaniach wzywał do nawrócenia, do zaufania Bogu, do przemiany życia. Pokazał, że Boża miłość jest większa niż nasza ludzka grzeszność i małostkowość. Szymon to zrozumiał i osobiście doświadczył Bożej miłości. Dało mu to poczucie bezpieczeństwa i odwagę do uznania swoich dotychczasowych win. Dało nadzieję przebaczenia i zapał, by zacząć żyć inaczej. A potem, by o tym świadczyć.
Co się stało we współczesnym Kościele, czego brakuje w naszym duchowym klimacie, że tak trudno przychodzi nam uznać prawdę o sobie? Dlaczego bardziej polegamy na swoim ludzkim autorytecie, na wykształceniu, dokonaniach i tytułach niż na Bożej miłości?
Może dlatego nasze powołanie nie przynosi owoców, że zbytnio koncentrujemy się na naszych ludzkich sukcesach, a za mało ukazujemy moc i miłość Boga?