Logo Przewdonik Katolicki

Sztuka na murach

PK
Fot.

Jednocześnie to właśnie w Bydgoszczy grupa writerów, bo tak powinno się nazywać grafficiarzy, pochodzących z różnych miast, stworzyła murale (obrazy na dużych pustych ścianach) na ścianie jednej z bydgoskich kamienic. Co ciekawe, projekt ten powstał przy współpracy z władzami miasta. Planują one stworzyć listę miejsc, które mogłyby być oddane do użytku...

Jednocześnie to właśnie w Bydgoszczy grupa writerów, bo tak powinno się nazywać grafficiarzy, pochodzących z różnych miast, stworzyła murale (obrazy na dużych pustych ścianach) na ścianie jednej z bydgoskich kamienic. Co ciekawe, projekt ten powstał przy współpracy z władzami miasta. Planują one stworzyć listę miejsc, które mogłyby być oddane do użytku ulicznym artystom. Przykład ten ukazuje niejako dwie strony problemu „ściennych bohomazów”, które to z niezwykłą częstotliwością pojawiają się na murach bloków, szkół, a nawet kościołów praktycznie w każdym zakątku Polski. Jednak należy rozróżnić wulgarne napisy, nierzadko obrażające konkretne osoby, od sztuki ulicy – jak często nazywa się właśnie graffiti. Dla jednych jest to przejaw wandalizmu, niezrozumiałego buntu lub nawet swoistej walki skłóconych gangów, dla innych jeden aspekt współczesnej sztuki.


Narodziny graffiti

Warto zastanowić się, w jaki sposób graffiti zaistniało w naszej kulturze. „Zjawisko to jest stare, jak samo miasto” – czytamy w Słowniku wydarzeń, pojęć i legend XX wieku W. Kopalińskiego, stąd do dziś zachowały się graffiti na murach Pompei i Herculanum z I w. n.e., bowiem od zawsze ludzie starali się upiększać miejsca, w których mieszkali, i w ten sam sposób zaznaczać swoją obecność. Centrum graffiti to Ameryka, zwłaszcza Nowy Jork lat 70. i 80. Do dziś jest to miasto, które z jednej strony niezwykle hołubi tych artystów, z drugiej jednak to właśnie tam powstał specjalny program ułatwiający namierzanie grafficiarzy.

Co ciekawe, początki graffiti w Polsce sięgają już czasów II wojny światowej, a zwłaszcza działalności młodzieży, która to nierzadko ryzykując życie, malowała na murach hasła ośmieszające okupanta czy też zagrzewające naród do walki. Wystarczy wspomnieć „Kamienie na szaniec” A. Kamińskiego. Podobną rolę spełniało graffiti w okresie stanu wojennego. Niewątpliwie rozwój kontaktów z zagranicą, a także rozwój techniki przyczynił się do popularyzacji tej sztuki. Niemałą rolę odgrywają też festiwale graffiti, jak i poruszanie tego tematu w prasie, zwłaszcza młodzieżowej.


Sztuka czy wandalizm?

Wielu słysząc o graffiti, myśli: wandalizm, nielegalne przejmowanie cudzej własności, przestrzeni, niszczenie mienia. Nie dziwią więc próby rozwiązania tego problemu. Trzeba jednak rozgraniczyć wulgarne napisy szpecące nasze osiedla i ulice, od graffiti, które może stać się sztuką. Nie brakuje opinii, iż owe akty wandalizmu są niejako wyznacznikami nastrojów panujących wśród danej społeczności, co istotne, nie są ocenzurowane, a więc prawdziwe. Granica dzieląca je od graffiti, które aspiruje do miana sztuki, jest z pewnością bardzo cienka. Rozróżnia się malowanie „z ręki”, za pomocą farb, malowanie „z szablonów” czy też malowanie klasyczną metodą – farbami w sprayu. Co istotne, wielu autorów zdobyło światową sławę, z pewnością dzięki tzw. tagom – podpisom w postaci charakterystycznych symboli, które pozwalają niejako na zaistnienie w anonimowym mieście. W Europie, także w Polsce, wielu writerów tworzy wspólnie większe prace. Nie są one wówczas postrzegane jako forma buntu, ale reklamy.

„Graffiti jest formą graficznego krzyku. Ktoś chce, aby jego racje zostały dostrzeżone. Ponieważ kryzys komunikacji będzie trwał wiecznie, graffiti będzie wieczne jak ogień, grad, żywioł powodzi. Będzie też istnieć z tego względu, że komunikacja ludzka staje się komunikacją wizualną, a graffiti to kolor, to uderzenie, to próba zagrania na naszych emocjach. I w pewnym sensie jako sygnał komunikacji graffiti może być bardzo pożyteczne” – jak niegdyś napisał Ryszard Kapuściński. Może więc warto przeznaczyć pewną przestrzeń w mieście dla tych, którzy pragną wyrazić siebie poprzez tę sztukę, zamiast dokładać wszelkich starań w zwalczaniu ich działalności.

Weronika Stachura

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki