Ciekawość... Często bywa ironicznie nazywana pierwszym stopniem do piekła. Towarzyszy nam od dzieciństwa. Jest siłą napędową wszelkich podejmowanych działań. Dzięki niej możemy poznawać świat i innych ludzi.
Dzisiejsza Ewangelia opisuje zdarzenie, które bierze swój początek właśnie z ciekawości. Ciekawość, która cechuje celnika Zacheusza, przynagla go do wyjścia naprzeciw Jezusowi. Majętny Zacheusz, trudniący się znienawidzoną profesją celnika, odkrywa w sobie ogromne pragnienie doświadczenia bezpośredniego spotkania z Jezusem. Ta wielka chęć zobaczenia Go pozwala pokonywać przeszkody i podejmować wysiłek wspinania się na drzewo sykomory. Chciał tylko lepiej zobaczyć Jezusa, o którym tak wiele słyszał, a dostąpił wielkiego zaszczytu. Pewnie nawet nie przypuszczał, że zostanie dostrzeżony i wybrany na tego, który ma ugościć Syna Bożego w swoim domu. Dlatego z wielką radością przyjmuje to wyróżnienie i podejmuje ważne zobowiązanie. Ten, który w oczach ludzi był grzesznikiem, w oczach Jezusa staje się tym, który ma udział w zbawieniu.
Spotkanie z Jezusem odmienia życie i przemienia na lepsze. Jednak wymaga podjęcia pewnego wysiłku, znalezienia w sobie odrobiny ciekawości. Czy jest we mnie ta ciekawość, która stanie się moim pierwszym stopniem do zbawienia?
Paulina Barłóg