Logo Przewdonik Katolicki

Znalazłem się w centrum historii

PK
Fot.

16 października 1978 r. Stanisław Kania jeden z sekretarzy KC PZPR jako pierwszy otrzymuje informacje o wyniku konklawe z Agencji Reutera. Natychmiast telefonuje do Edwarda Gierka. W słuchawce słyszy jedynie: o, rany boskie! W ten sposób ów historyczny moment opisuje w swej głośnej książce Donos na Wojtyłę Marek Lasota. Poproszony przez Aleksandrę Polewską...

16 października 1978 r. Stanisław Kania – jeden z sekretarzy KC PZPR – jako pierwszy otrzymuje informacje o wyniku konklawe z Agencji Reutera. Natychmiast telefonuje do Edwarda Gierka. W słuchawce słyszy jedynie: o, rany boskie! W ten sposób ów historyczny moment opisuje w swej głośnej książce „Donos na Wojtyłę” Marek Lasota. Poproszony przez Aleksandrę Polewską o rozmowę, dzieli się własnymi wspomnieniami dnia wyboru Polaka na Stolicę Piotrową.

Właśnie mija 29. rocznica rozpoczęcia pontyfikatu Jana Pawła II. Jak w Pańskiej pamięci zapisał się 16 października 1978 r.?

– Byłem wówczas studentem pierwszego roku polonistyki. Siedzieliśmy w trójkę w wynajętym mieszkaniu, w centrum Krakowa. Wieczorem przybiega nasz kolega – dziś wybitny reżyser – i od progu krzyczy, że kard. Wojtyła został papieżem. Potraktowaliśmy to jako kiepski żart. On jednak zaklinał się, że mówi prawdę. Wybiegłem na ulicę, ale tam było zupełnie cicho, pusto, nic się nie działo. Dziś myślę, że ta cisza była symptomatyczna. Z jednej strony wszyscy byli zbyt oszołomieni, nie wierzyli, że to dzieje się naprawdę, z drugiej nie zdawali sobie sprawy, co się wydarzyło i jakie to będzie miało konsekwencje. Następnego dnia przez Kraków przetoczyła się fala czegoś zupełnie niesłychanego, w czym jako 18-letni człowiek nigdy wcześniej nie uczestniczyłem. Poszedłem na ul. Franciszkańską, gdzie był tłum ludzi; nikt go nie zorganizował, nikt nie rozpędzał. Proszę pamiętać, że to była epoka gierkowska. Od roku istniała w mieście zorganizowana studencka opozycja, rok wcześniej zamordowano w Krakowie Stanisława Pyjasa. Doskonale pamiętam, że narastało wśród nas przekonanie, że musi wkrótce nastąpić jakiś znaczący przełom. Pałac biskupi tamtego wieczoru otwarty był dla wszystkich. Na piętrze wyłożono księgę pamiątkową, do której wszyscy się wpisywali. Wówczas nie umiałem jeszcze tego zdefiniować, ale miałem świadomość, że oto znalazłem się w samym centrum historii. Nie zdawałem sobie oczywiście sprawy z konsekwencji, jakie miały nastąpić na skutek wyboru... Przyznam, że popłynęły mi wówczas łzy. Duch miejsca i czasu był niesłychanie silny w oddziaływaniu i nikt nie był w stanie oprzeć się wzruszeniom. Na uliczkach starego Krakowa było mnóstwo młodych, którzy modlili się, śpiewali. W środku nocy przechodziliśmy ul. Mikołajską, pod oknami klasztoru Dominikanek; sióstr klauzurowych. Pamiętam zakonnice „przyklejone” do okienek swoich cel, machające radośnie do przechodzących tłumów. Nazajutrz po konklawe nic już nie było takie samo.

Studiował Pan na wydziale, którego studentem tuż przed wybuchem wojny był Karol Wojtyła. Jakie nastroje zapanowały na uczelni?
– Nikt nie był w stanie skoncentrować się na wykładach, zajęciach itp. Wraz ze znajomymi wyciągnęliśmy na kawę naszego adiunkta, dziś profesora Andrzeja Sulikowskiego. Powiedział on wówczas: – Skończył się festiwal pt. pierwszy Polak w kosmosie (kilka miesięcy wcześniej pierwszy polski kosmonauta poleciał w kosmos i rzeczywiście wszędzie i nieustannie o tym mówiono). Pamiętam również jak skomentował tę sytuację prof. Tadeusz Ulewicz, który cieszył się przyjaźnią kard. Wojtyły i wykładał literaturę staropolską. Wszedł na salę, dość długo milczał, aż wreszcie przemówił swoim charakterystycznym dyszkancikiem: Proszę państwa, po raz kolejny historia przeszła przez ulicę Gołębią. Przy Gołębiej znajdował się gmach polonistyki, w którym studiował także młody Wojtyła. A co to znaczy, że historia przeszła? Jeśli zakładamy, że historię tworzy Bóg, to myślę, że przez ul. Gołębią przeszedł wtedy właśnie On.

„Donos na Jana Pawła II” – taki jest tytuł drugiej części „Donosu na Wojtyłę”, nad którą obecnie Pan pracuje. Kiedy można spodziewać się wydania książki?
– Myślę, że dobrym terminem byłyby okolice 30. rocznicy wyboru kard. Karola Wojtyły na tron papieski, a więc jesień 2008 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki