Prokuratura Rejonowa w Szamotułach wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnych nadużyć, jakich mogła dopuścić się Renata Beger (na zdjęciu) przy sporządzaniu list z podpisami poparcia dla kandydatów Samoobrony w tegorocznych wyborach. Wcześniej dziennikarze „Gazety Wyborczej” nagrali ukrytą kamerą film, na którym posłanka Samoobrony płaci jednej z partyjnych działaczek po złotówce za każdy zebrany przez tę ostatnią podpis. Część z tych podpisów została wcześniej celowo sfałszowana.
„Ja za żadne podpisy nikomu nie płaciłam. Ja zapłaciłam tej pani za paliwo, ponieważ jeśli ktoś zbiera podpisy, to ponosi koszt. Ja tych podpisów nie złożyłam w komisji wyborczej ani żadnych innych, ponieważ bałam się, że to może być prowokacja” – tłumaczyła Renata Beger.
Jeśli jednak zarzuty wobec niej się potwierdzą, posłance Samoobrony grozi kara grzywny do 10 tys. złotych oraz kara więzienia do 5 lat. Renata Beger już raz została skazana za fałszowanie podpisów na listach wyborczych, ale wskutek błędów formalnych wyrok w tej sprawie został uchylony.