Przeżyć powstanie
Zbliża się kolejna rocznica poznańskiego powstania. Co roku bardzo przeżywam ten okres. Kiedy jakiś czas temu redakcja zorganizowała konkurs pt. „Widziałem powstanie”, wziąłem w nim udział. Wówczas nie myślałem, że za swoje wspomnienie będę nagrodzony drugim miejscem, otrzymam dyplom (dziś jest pięknie oprawiony) oraz wspaniały album o Poznaniu. Bardzo serdecznie za to wszystko dziękuję. Od 51 lat nie byłem w Poznaniu. Tamte przeżycia z przeszłości zbyt głęboko we mnie tkwiły, ale teraz, kiedy mam 65 lat, chciałbym z chłopcami z tamtych dni stanąć przed pomnikiem w jednym szeregu, pomodlić się za tych, którzy nie mogli przeżyć tych dramatycznych chwil. Może kiedyś to pragnienie się spełni.
Jerzy Karwik
Nie zgadzam się „PK” 20/2007
Przeczytawszy artykuł p. Jerzego M. Nowakowskiego pt. „Francuz jak Węgier”, dotyczący wyboru Nicolasa Sarkozy’ego na prezydenta Francji, chciałabym się odnieść do jednej rzeczy, która wydaje mi się mylna. Chodzi o fragment tekstu zatutułowany „Jaka będzie przyszłość?”, gdzie
p. Nowakowski wyraża swój niepokój o to, że nowy prezydent sugeruje otwarcie się Unii na Morze Śródziemne (a więc Turcję i kraje Afryki Północnej). Śledziłam kampanię, czytałam i słuchałam wypowiedzi pana Sarkozy’ego i muszę z całą stanowczością powiedzieć, że ani razu tego nie zasugerował. Wręcz przeciwnie – ostro stwierdził, że nigdy nie zgodzi się na wejście Turcji do UE, chociażby dlatego, że to już Azja :-). Szczególnie dobitnie wybrzmiało to podczas debaty z panią Royal 2 maja br. Mówił natomiast o tym, że będzie zachęcał ten kraj do utworzenia innego organizmu, jakim miałaby być Unia Morza Śródziemnego (l’union de la Méditerranée). Ta wizja przewijała się przez całą jego kampanię.
Bardzo proszę o sprawdzenie i sprostowanie tej informacji.
Z wyrazami szacunku Marie Cofta
Bardzo mnie cieszy odzew naszej Czytelniczki, szczególnie, że analiza wypowiedzi Sarkozy’ego jest całkowicie trafna. Dlatego tak duże zdziwienie i zainteresowanie wzbudził ten fragment jego pierwszego przemówienia po objęciu urzędu, kiedy to Sarkozy powiedział o konieczności zwrócenia się UE w stronę Morza Śródziemnego. Powiedział wręcz o Unii Śródziemnomorskiej. To nie wyklucza sprzeciwu wobec członkostwa Turcji, ale tworzy nową i dla Polski groźną perspektywę. A zwykle takie emocjonalne i nie do końca sprawdzone przez ekspertów przemówienia są sygnałem rzeczywistego stylu myślenia polityka. Unia Śródziemnomorska to dla Polski scenariusz najgorszy z możliwych.
Zgadzając się więc z tezą Pani listu, uważam, że warto dmuchać na (oby) zimne.
Z poważaniem Jerzy M. Nowakowski