Logo Przewdonik Katolicki

Wielka klasyka

Danuta Chodera
Fot.

Współcześnie coraz rzadziej można usłyszeć dzieła literackie zaliczane do wielkiej klasyki, jak: Treny Kochanowskiego, Promethidion Norwida, Odyseję Homera, Boską komedię Dantego czy Metamorfozy Owidiusza. W Poznaniu jest to możliwe dzięki cyklowi Wielka Klasyka. Jest on realizowany od 2001 r. przez Uniwersytet...

Współcześnie coraz rzadziej można usłyszeć dzieła literackie zaliczane do wielkiej klasyki, jak: „Treny” Kochanowskiego, „Promethidion” Norwida, „Odyseję” Homera, „Boską komedię” Dantego czy „Metamorfozy” Owidiusza. W Poznaniu jest to możliwe dzięki cyklowi „Wielka Klasyka”.

Jest on realizowany od 2001 r. przez Uniwersytet im. A. Mickiewicza w ramach projektu Verba Sacra w reżyserii Przemysława Basińskiego. 21 maja znakomity aktor Wiktor Zborowski „ożywił” dla uczestników czternastej już prezentacji z tego cyklu XVI-wieczną epopeję włoską Torquata Tassa „Gofred abo Jeruzalem wyzwolona”, w kongenialnym przekładzie Piotra Kochanowskiego.

Chrześcijańska epopeja
Za autorem komentarza do tego dzieła, filologiem prof. Bogdanem Walczakiem, warto przypomnieć, że epos był gatunkiem najwyżej cenionym w poetyce antycznej i nowożytnej do końca XVIII w. Pod koniec XV w. we Włoszech, w formie epopei próbowano ująć nowe, chrześcijańskie wątki, czego przykładem jest starofrancuski cykl o Karolu Wielkim. Za skończone arcydzieło tego nurtu uznano wielki epos Ludovica Ariosta „Orland szalony” (1532). W drugiej połowie XVI w. spod pióra zafascynowanego epoką wojen krzyżowych Torquata Tassa (1544-1595) wyszło kolejne arcydzieło gatunku: wielka epopeja chrześcijańska o zdobyciu Jerozolimy przez uczestników pierwszej krucjaty pod wodzą Gotfryda z Bouillon „Gerusalemme liberata” (1575, druk 1580). Jednak Tasso, inaczej niż Ariosto, a podobnie jak Homer w „Iliadzie”, na pierwszy plan wysunął historyczny wątek „wojny pobożnej”, zaś pierwiastki romansowe i fantastyczne podporządkował głównemu heroicznemu wątkowi poematu. „Jeruzalem wyzwolona” szybko zdobyła wielką popularność (w 1580 r. miała już osiem wydań „pirackich”) i zapewniła Tassowi „poczesne i trwałe miejsce w dziejach kultury”. Nawiązywali do niego artyści różnych epok, m.in. Wolter, Cocteau, twórcy oper: Haendel, Haydn, Rossini, Dworzak. O randze dzieła świadczą też liczne i wczesne przekłady: hiszpański – 1587 r., francuski (prozą) – 1593 r., angielski – 1600 r.

Kongenialny przekład polski
W 1618 r. pojawił się też polski przekład pt. „Gofred abo Jeruzalem wyzwolona” pióra bratanka Jana Kochanowskiego, Piotra. Był to trzeci w kolejności przekład wierszowany epopei Tassa. Piotr Kochanowski (1566-1620), wykształcony w Królewcu i Padwie, od 1602 r. sekretarz królewski, ostatnie lata swego życia poświęcił wyłącznie pracy literackiej. Poza „Gofredem” przełożył też m.in. „Orlanda szalonego”. – Piotr Kochanowski okazał się tłumaczem kongenialnym. Zarówno w „Gofredzie”, jak i w „Orlandzie” stworzył arcydzieła przekładu – stwierdził prof. Walczak, dodając, że na polu poezji epickiej był „tym, kim w dziedzinie liryki okazał się jego stryj Jan – największym twórcą w literaturze Polski przedrozbiorowej”. Józef Andrzej Załuski, biskup kijowski i współtwórca pierwszej w Polsce biblioteki publicznej, nazwał „Gofreda” królem polskich poematów. Nic zatem dziwnego, że poemat przełożony zgodnie z oryginałem w bardzo trudnej formie wersyfikacyjnej – oktawie – budził podziw współczesnych i potomnych (m.in. Mickiewicza, Krasińskiego, Sienkiewicza czy Żeromskiego).

Już nie ma rycerzy…
– To był ciężki kawałek chleba – powiedział Wiktor Zborowski, który z mistrzowską dykcją i wielką ekspresją odczytał arcytrudny, bo napisany staropolszczyzną, epos. – Wymagało to dużej kontroli, samodyscypliny i wbrew pozorom sporo wysiłku fizycznego.

Ale dzięki temu przed oczyma publiczności rozegrała się prawdziwa wojna krzyżowa, nasuwająca zresztą silne skojarzenia z „Trylogią” Sienkiewicza i postacią Longinusa Podbipięty. Zapytany o przesłanie płynące z „Gofreda” dla współczesnych, aktor z pewnym żalem stwierdził, że „już nie ma prawdziwych rycerzy. Tacy wielcy honorowi ludzie, jakimi byli Tankred czy Argand, już nie istnieją”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki