Do Komunii św. bez spowiedzi?
ks. Tomasz Ślesik
Fot.
Jestem już starszą kobietą, mieszkam samotnie. Do kościoła chodzę regularnie, właściwie każdego dnia. Odmawiam codziennie Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Do spowiedzi przystępuję co drugi miesiąc, ale trudno mi wyznać jakiś grzech ciężki, bo nie mam żadnego. Jak długo mogę przystępować do Komunii św., nie korzystając z sakramentu pojednania?
Stanisława
Prawdą...
Jestem już starszą kobietą, mieszkam samotnie. Do kościoła chodzę regularnie, właściwie każdego dnia. Odmawiam codziennie Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Do spowiedzi przystępuję co drugi miesiąc, ale trudno mi wyznać jakiś grzech ciężki, bo nie mam żadnego. Jak długo mogę przystępować do Komunii św., nie korzystając z sakramentu pojednania?
Stanisława
Prawdą jest, że wiele osób doświadcza właśnie takiego stanu ducha. Z jednej strony odczuwa się wielkie pragnienie przyjęcia Komunii św. i świadomość, że Chrystusa można przyjąć tylko w stanie łaski uświęcającej, z drugiej – odczytany w sumieniu brak grzechu ciężkiego, ale i głęboko zakodowana świadomość, że do spowiedzi trzeba przystępować regularnie.
Pod względem formalnym Komunię św. możemy przyjmować do momentu, w którym popełnimy grzech ciężki. Jest on bowiem odrzuceniem łaski uświęcającej i świadomym odwróceniem się od Pana Boga. Wtedy sakrament pojednania jest koniecznością i nie warto odkładać spowiedzi. Jeżeli jednak zdarzają się sytuacje, w których – mając poprawnie ukształtowane sumienie – uświadamiamy sobie, że nie popełniamy grzechu ciężkiego, to pod względem formalnym możemy przystępować do Komunii Świętej.
Z czego się wtedy spowiadać? Oprócz grzechów ciężkich istnieją również grzechy powszednie, niedoskonałości i zaniedbania dobra. Teologia moralna mówi, że nieustannie trwający grzech powszedni, z którego się nie spowiadamy i nad którym nie pracujemy, może przerodzić się w grzech ciężki. Te wszystkie braki również mogą być podstawą do przystąpienia do sakramentu pojednania. Najistotniejszym jego elementem jest nawrócenie, a to dokonuje się dzięki Bożej łasce, na którą my odpowiadamy przez usilną pracę nad sobą. Nawrócenie to nie tylko pozbycie się swoich grzechów ciężkich czy dojście do doskonałości moralnej. Nawrócenie to zmiana sposobu spojrzenia na świat, siebie, naszych braci, to zmiana sposobu myślenia na bardziej nadprzyrodzony. Taki, w którym zrozumiem, że mój grzech może pokonać tylko Chrystus, bo to On jest Zbawicielem – nie ja. Nigdy nie możemy powiedzieć, że już nie musimy nad sobą pracować, że już jesteśmy doskonali, bo rzeczywiście rzadko lub w ogóle nie popełniamy grzechów ciężkich.