Opinie internautów
PK
Ja urodziłam:))))
Urodziłam synka poczętego w wyniku gwałtu. Kiedy poszłam do ginekologa, na usg zobaczyłam serduszko, mimo że jeszcze bardzo maleńkie i ledwo ukształtowane. Jakoś nie byłam w stanie poddać się
zabiegowi. Ciąża minęła niezbyt przyjemnie, bo wciąż myślałam, jak to będzie kiedy się urodzi, czy w ogóle będę w stanie je pokochać. Były dni, kiedy cieszyłam...
Ja urodziłam:))))
Urodziłam synka poczętego w wyniku gwałtu. Kiedy poszłam do ginekologa, na usg zobaczyłam serduszko, mimo że jeszcze bardzo maleńkie i ledwo ukształtowane. Jakoś nie byłam w stanie poddać się
zabiegowi. Ciąża minęła niezbyt przyjemnie, bo wciąż myślałam, jak to będzie kiedy się urodzi, czy w ogóle będę w stanie je pokochać. Były dni, kiedy cieszyłam się, że nie usunęłam, a były i takie, kiedy szalałam z
rozpaczy, że tego nie zrobiłam. Po porodzie nie mogłam na niego spojrzeć, bo bałam się, że zobaczę tamtego bandziora. Dopiero wieczorem, jak pielęgniarka powiedziała mi, że mały cały czas
płacze, poszłam na salę noworodków i kiedy na niego spojrzałam, nie wiedziałam już czemu nie mogłam na niego patrzeć. Od razu przeniesiono go na moją salę. Dziś synek ma 7 miesięcy i jest oczkiem w głowie moim, mojego MĘŻA i naszej starszej córci.
Emka
Re: Ja urodziłam:))))
Emka. Jestem pełna podziwu dla Twoich zasad. Nawet nie wiem, co napisać, ale bardzo się cieszę, że są jeszcze ludzie, którzy kierują się tak wzniosłymi zasadami. Nieraz sama się zastanawiałam nad losem
dzieci poczętych w trakcie gwałtu. Nieraz zastanawiałam się, co ja osobiście bym zrobiła, gdybym znalazła się w takiej sytuacji? Stwierdzam,
że urodziłabym to dziecko, bo ono nie jest niczemu winne. I pewnie kochałabym je do szaleństwa! Nie mamy prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi. Dziękuję za Twój komentarz!
Niebieskooka
Wybrane komentarze internautów z www.interia.pl do artykułu Bogny Białeckiej, „Dziecko gwałciciela to też dziecko”, poruszającego temat dzieci poczętych w wyniku gwałtu [„Przewodnik Katolicki” nr 14/2007].
Gratulacje za mądry artykuł
Zwłaszcza na tle nachalnej proaborcyjnej propagandy. Procentowe dane z artykułu nie są wyssane z palca. Kryją się za nimi prawdziwe historie kobiet, które przeżyły tragedię gwałtu, ale nie chcą zemsty na niewinnym człowieku, którego noszą pod sercem, bo wiedzą, że byłby to tylko dalszy ciąg agresji. Im nie jest potrzebna aborcja, ale konkretna i długofalowa pomoc, duchowe wsparcie i mądrość najbliższego otoczenia. Tzw. aborcja to tylko pozorne „załatwienie problemu”, a tak naprawdę dodanie nowego w postaci syndromu poaborcyjnego.
Mama Aga
Wybrany komentarz z www.onet.pl do tego samego artykułu.