Zdążyliśmy się już co nieco przyzwyczaić do cyklicznych prowokacji ze strony Moskwy, które uderzają w i tak nie najlepsze stosunki polsko-rosyjskie. Tym razem jednak Rosjanie posunęli się stanowczo za daleko, bo jako pretekst do kolejnej politycznej wojenki posłużyło im „miejsce nietykalne”: obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau...
Wszystko zaczęło się od artykułu rosyjskiego dziennika „Kommiersant”, który w alarmistycznym tonie poinformował, że w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau „zamknięta została rosyjska ekspozycja”.
„Polacy szantażują Rosję prochami więźniów Oświęcimia, próbując zbić polityczny kapitał na tragedii milionów ludzi” – sekundowała „Kommiersantowi” prokremlowska „Komsomolskaja Prawda”. Według tej ostatniej gazety, Polska po raz kolejny zażądała od Rosji uznania okupacji jej ziem i wyrażenia skruchy. „Wówczas pany – być może – wspaniałomyślnie zezwolą na otwarcie naszej części ekspozycji” – napisał dziennik.
To wystarczyło, żeby w Moskwie z dnia na dzień wybuchła polityczna burza na najwyższym szczeblu. Konstantin Kosaczow, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy (izby niższej rosyjskiego parlamentu), uznał natychmiast, że oto „rozwija się kolejna prowokacja, kolejna oburzająca sytuacja, kiedy historię próbuje się opisać współczesnym językiem”. Zaznaczył też, że „podejmowane przez polskich polityków próby przepisania historii w żaden sposób nie mogą być przez Rosję przyjęte”.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśliło z kolei, iż „pamięć ofiar nazistowskiego obozu w Oświęcimiu nie powinna być niewolniczką historyczno-politycznych spekulacji” i zarzuciło dyrekcji Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz władzom Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, że z powodu ich stanowiska znajdująca się na terenie byłego hitlerowskiego obozu zagłady rosyjska wystawa narodowa od ponad dwóch lat jest niedostępna dla zwiedzających.
Szkopuł jednak w tym, że rosyjskiej wystawy nikt nigdy nie zamykał.
Wystawy narodowe są częścią ekspozycji w byłym obozie Auschwitz I od 1960 roku. Przygotowują je niektóre kraje okupowane przez hitlerowców w latach II wojny światowej, których obywatele byli więzieni w Auschwitz. Pierwszą rosyjską (wówczas jeszcze radziecką) ekspozycję narodową otwarto w 1961 roku. Po częściowej reorganizacji, dokonanej w 1977 roku, została ona następnie całkowicie zmieniona w 1985 roku. W 2003 r. strona rosyjska wystąpiła z propozycją stworzenia nowej wystawy. Dotychczasowa została więc na jej prośbę zdemontowana. Od tego czasu budynek, w którym się znajduje wystawa, jest niedostępny. Rosjanie zainstalowali już nową ekspozycję, ale wówczas pojawiły się rozbieżności merytoryczne między stroną rosyjską a placówką, dotyczące scenariusza wystawy.
Dyrekcja muzeum tłumaczy, że nowa ekspozycja nie może zostać otwarta, gdyż Rosja domaga się, by uznać za obywateli radzieckich ofiary obozu, które pochodziły z polskich ziem włączonych do ZSRR po 1939 roku. Poza tym wystawa przedstawia rosyjską wersję historii najnowszej z jej specyficznym spojrzeniem na pakt Ribbentrop-Mołotow oraz rolę Armii Czerwonej jako „zbawczyni-oswobodzicielki”.
Na to zaś z pewnością nie będzie zgody strony polskiej, co już w 2005 roku najdobitniej wyraził przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i były więzień Auschwitz prof. Władysław Bartoszewski: „Na żadnej wystawie otwieranej w polskim muzeum, utrzymywanej za pieniądze polskiego podatnika, nie może być fałszów historycznych, według stanu z okresu stalinizmu”. Dziś prof. Bartoszewski określa doniesienia rosyjskich gazet o tym, że Polacy z przyczyn politycznych zamknęli rosyjską wystawę narodową, jako brudne triki, podkreślając, że na martyrologii nie powinno się dokonywać jakichkolwiek spekulacji politycznych.