Na mrocznej i niepozbawionej niepowtarzalnego uroku Śródce czai się pod warstwami tynku i kurzu osiadłego na starych kamienicach wiele tajemnic. Dzielnica, która przez wieki była ruchliwą osadą targową, a według niektórych historyków otrzymała prawa miejskie, zanim w 1253 roku lokowano Poznań na prawie magdeburskim, w latach 70. ubiegłego stulecia zaczęła mocno podupadać. Przyczyniła się do tego barbarzyńska polityka urbanistyczna peerelowskich władz miejskich Poznania, które postanowiły (podobno na złość arcybiskupowi Baraniakowi) przeciąć sąsiedni Ostrów Tumski trasą szybkiego ruchu wschód-zachód. Przy okazji rozebrano słynny most Cybiński (Śródecki), odcinając na całe dziesięciolecia Śródkę od miasta i spychając ją do rangi swoistego „getta” urbanistycznego.
Na opuszczonej Śródce stoi skromnie wiele zabytków, często nieznanych nawet rodowitym poznaniakom. Jednym z nich jest dawny dom Kongregacji Filipinów. Budynek ten, mylnie nazywany niekiedy klasztorem, wzniesiony został w II poł. XVIII wieku na potrzeby zgromadzenia filipinów, które zainstalowane zostało przy śródeckiej parafii św. Małgorzaty już w 1671 roku. Późnobarokowy gmach składa się z dwóch symetrycznych skrzydeł; mało kto wie, że jedno skrzydło gmachu wraz z kaplicą powstało dopiero w roku 1900. Budynek o ciekawej architekturze robi osobliwe wrażenie. Niegdyś mieścił się w nim dom zakonny, szpital ubogich księży, sierociniec sióstr szarytek, a nawet pruska fortyfikacyjna komisja twierdzy Poznań. Dziś jest tu m.in. ośrodek zdrowia. Dawny dom Kongregacji Filipinów jest prawie zupełnie nieznany od strony północnej, a warto zadać sobie trochę trudu, by obejrzeć jego okazałą północną elewację.