Ogłoszenie stanu wojennego
ks. Jan Glapiak
Dwadzieścia pięć lat temu nasza Ojczyzna przeżywała bardzo trudny okres w swej historii. Byłem wówczas klerykiem IV roku Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. O tym, co w tych dniach przeżywałem, razem z seminaryjnymi kolegami, mówią poczynione wówczas przeze mnie notatki.
13 grudnia 1981 r., niedziela
Miałem dziś tak makabryczne sny o śmierci, że po obudzeniu się wstałem...
Dwadzieścia pięć lat temu nasza Ojczyzna przeżywała bardzo trudny okres w swej historii. Byłem wówczas klerykiem IV roku Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. O tym, co w tych dniach przeżywałem, razem z seminaryjnymi kolegami, mówią poczynione wówczas przeze mnie notatki.
13 grudnia 1981 r., niedziela
Miałem dziś tak makabryczne sny o śmierci, że po obudzeniu się wstałem z ochotą. Żywiłem nadzieję, że myśląc o czymś innym, zapomnę o tym śnie. Ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Widzę brata z furty, jak stoi w drzwiach pokoju rektora i o czymś ważnym z nim rozmawia. „Co się stało?” – myślę sobie. Dlaczego nie zadzwonił na pobudkę jak zawsze? Poszedłem dalej. Brat już skończył rozmowę, wyprzedził mnie na korytarzu i w międzyczasie powiedział: „Wojna!”. „Jaka wojna?” – pytam. „No, jeszcze nie wojna, ale ogłoszono stan wyjątkowy. Wszystko w swe ręce wzięła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Telefon jest odcięty”. Idę dalej, do kaplicy. Rozpoczynają się laudesy. Niektórzy już coś o tym słyszeli. Większość jednak jeszcze nic nie wie. Po laudesach ojciec duchowny zarządza śpiew Suplikacji i „Boże, coś Polskę”, za Ojczyznę.
Skończyło się śniadanie. Wszyscy nastawiają radia. Jest tylko jeden program – długie fale. W pozostałych programach jest to samo co na długich. Słychać wolną muzykę graną na pianinie. Smutno. Godz. 9 – rozpoczyna się przemówienie generała Jaruzelskiego: „Obywatelki i obywatele Rzeczypospolitej, zwracam się do was jako żołnierz i jako... Dzisiaj o północy ogłoszono na terenie całego naszego kraju stan wojenny... Aresztowano przywódców «Solidarności»... Aresztowano też Gierka, Jaroszewicza...”. I dalej o tym, że teraz jest wszystko w rękach wojska i milicji, że Rada Państwa powołała Wojskową Radę Ocalenia Narodowego. Te wypowiedzi premiera były ponawiane co godzinę, a później co dwie. Oprócz tego przemówienia podawano jeszcze orzeczenie WRON i różne komunikaty. W telewizji też były jedynie komunikaty. Spikerzy występowali w mundurach wojskowych. Dobranocka dla dzieci była w I programie, bo II jest nieczynny. Teraz pewnie rozpoczyna się Dziennik TV, idę sprawdzić do audytorium.
Zgadza się. Znowu emitują przemówienie premiera. W radiu nadają komunikaty, jest ich wiele. Mówi się o godzinie policyjnej (22-6), jednostkach militarnych (kolej, poczta, łączność), zamknięciu granicy i stacji paliwowych, ewentualnej mobilizacji i kto by jej podlegał, o rozproszeniu przez ZOMO grup ludności w Warszawie, o tym, co mówił dziś Papież (po swojemu oczywiście interpretując, tzn. na użytek propagandy generała Jaruzelskiego), o tym, co mówią zagraniczne agencje prasowe i że decyzje rządu zostały podjęte po zapadłych w sobotę uchwałach „Solidarności” w Gdańsku oraz po ich ostrzeżeniu. Stan wojenny przedstawiono w taki sposób, jakby decyzja generała Jaruzelskiego ratowała Polskę przed niebezpieczną „Solidarnością”. Ogłoszono wakacje dla szkół i uczelni studenckich, zawieszono loty krajowe. Teraz w radiu rozpoczął się komunikat Rady Państwa. Jest mowa o tym, co to znaczy stan wojenny. Zawieszono prawa obywatelskie (godzina milicyjna, wymagane jest posiadanie dokumentu tożsamości i pozwoleń na zmianę miejsca pobytu, nie wolno się stowarzyszać – nie dotyczy to nabożeństw religijnych, zawieszono prawo dla strajków i urządzania widowisk, obowiązuje cenzura przesyłek pocztowych, podsłuch telefoniczny, obowiązuje także złożenie broni palnej do depozytu, wprowadzono zakaz fotografowania i kary za różne przestępstwa).
Byłem na Apelu Jasnogórskim, troszkę na powietrzu i „na telewizji”. Pięknie jest w naszym parku. Tak ładnie, biało. Dzisiaj znowu spadło ok. 3-5 cm śniegu. Na trasie E-8 też jest biało. Temperatura ujemna (-5°C), a szosy solą nie posypano ani pewnie nie odśnieżono. Tramwaje jeżdżą normalnie, a od czasu do czasu samochody osobowe. W TV skończył się długi Dziennik (przemówienia i komunikaty, żadnych informacji o sytuacji w Polsce). Teraz jest film fabularny o tym, jak Armia Polska razem z radzieckim wojskiem szła na Berlin.
Wielu kolegów wróciło z asyst – wyjazdów do parafii z posługą liturgiczno-duszpasterską. Dzielą się teraz swoimi wrażeniami z tego, co widzieli lub słyszeli. Mówią o aresztowaniach przywódców „Solidarności”, o zajętych zakładach przez wojsko i o kontrolach dowodów tożsamości.
Ciekawe jest też to, że nasz rektor biskup był dzisiaj zaproszony na poświęcenie sztandaru „Solidarności” w jednym z poznańskich kościołów. I pojechał poświęcić ten sztandar! Uroczystość ta jeszcze się odbyła.
14 grudnia 1981 r., poniedziałek
Był to piękny zimowy dzień, mroźny i bardzo słoneczny. I co teraz jest ważne – spokojny, przynajmniej dla nas, seminarzystów. Jak teraz podano w Dzienniku TV, w całym kraju był spokój, jedynie sporadyczne grupy „nie zrozumiały sytuacji” – chciano zorganizować strajk generalny w Hucie Katowice. Nie udało się. Organizatorów ujęto. Będą podlegać karom, jakie stosuje się podczas stanu wojennego. Koledzy mówią, że jeszcze inne fabryki stawiły opór, ale ile jest w tym prawdy? A jeśli to rzeczywiście jest prawda, to są to tylko jednostki. Chyba dobrze, że jest spokój, bo nie wyobrażam sobie skutecznego odwetu, a po co miałoby się niepotrzebnie przelewać krew.
Uczniowie mają od dzisiaj wakacje, studenci świeccy rozjechali się do domów, a my mieliśmy dziś zajęcia według planu: do południa wykłady, po południu byliśmy na dwóch katechezach.
O godz. 18 była dla wszystkich instrukcja z księdzem biskupem rektorem. Nawoływał do spokoju i jeszcze bardziej wytrwałej pracy, bo możemy się tylko cieszyć i dziękować Bogu za tę łaskę, iż dalej tu przebywamy. Do domu pojedziemy zgodnie z planem – na przerwę świąteczną. Będziemy się też szczególnie modlić w intencji Ojczyzny. Ze względu na obecną sytuację zostały ograniczone wyjścia do miasta (do 16.30) i spacery wieczorne w parku (do 21).
Na tej instrukcji kilka słów powiedział też do nas ksiądz prokurator Lorenc (nazywaliśmy tak seminaryjnego ekonoma). Nawoływał do tego, aby oszczędzać prąd, a ponieważ linie są bardzo obciążone i często przepalają się bezpieczniki, by nie włączać w pokojach piecyków elektrycznych i grzałek.
Postanowiłem, że nie będę wysyłał w tym roku kart świątecznych. Z dwóch powodów: po pierwsze – nie mam kopert, a po drugie – w stanie wojennym to nie wiadomo, czy życzenia dotrą do adresata. Dzisiaj np. poczta była nieczynna, a ponadto wszystkie listy mają być sprawdzane.