Logo Przewdonik Katolicki

Przejść przez ucho igielne

Hubert Kubica
Fot.

Pracują bardzo dużo, zwykle od rana do wieczora, a mimo to znajdują czas na codzienną Mszę św. i modlitwę różańcową. Kto? Prezesi firm i biznesmeni. Znaczenie ma dla nich Bóg, a nie cyfry na kontach. Wydaje się, że w rozwoju duchowym najbardziej pomaga ubóstwo materialne. Co w takim razie z tymi, którzy nie narzekają na niskie zarobki? Odpowiedź może dla wielu wydać się zaskakująca....

Pracują bardzo dużo, zwykle od rana do wieczora, a mimo to znajdują czas na codzienną Mszę św. i modlitwę różańcową. Kto? Prezesi firm i biznesmeni. Znaczenie ma dla nich Bóg, a nie cyfry na kontach.

Wydaje się, że w rozwoju duchowym najbardziej pomaga ubóstwo materialne. Co w takim razie z tymi, którzy nie narzekają na niskie zarobki? Odpowiedź może dla wielu wydać się zaskakująca. W ich drodze do Boga mogą pomóc zarobione pieniądze, a ściślej – uświadomienie sobie, że one szczęścia nie dają. Może je dać tylko Bóg.

Walka z bagażem wad
Pan Maciej to prywatny przedsiębiorca, który prowadzi własną firmę z sektora usług finansowych. Jako ojciec trojga dzieci, stara się zapewnić swojej rodzinie godziwy byt, ale to nie oznacza, że żyją w luksusie.

– Codziennie odpowiadam sobie na pytanie, czy potrzebuję na przykład nowego ubrania, telewizora plazmowego albo elektrycznej klimatyzacji. Mam zwykły telewizor, zwykłe radio i bardzo za to Bogu dziękuję – mówi.

Od trzech lat codziennie uczestniczy we Mszy św. – Na początku było trudno, bo musiałem wypowiedzieć wojnę swoim nawykom, przyzwyczajeniom i lenistwu. Dziś widzę, że było warto, bo codzienna Eucharystia daje mi dużo łask i wnosi wiele pozytywnych zmian w moje życie. Teraz już wiem, że Bóg jest ważniejszy od pracy, która zajmuje mi sporo czasu – podkreśla.

Pieniądze nie nasycą
Ojcem trójki dzieci jest także pan Tomasz, właściciel firmy zajmującej się produkcją prefabrykatów betonowych. W firmie tworzy atmosferę rodzinną, jest dla swoich pracowników „normalnym człowiekiem”. Tyle samo co od swoich pracowników wymaga też od siebie. – Zawsze pytam Jezusa, co by zrobił, gdyby był na moim miejscu. I On mi podpowiada – zapewnia. Nie przywiązuje wagi do spraw materialnych, pieniądze nie mają dla niego większego znaczenia. Nie chce popełniać błędów biznesmenów, którzy dla pieniędzy prowadzą nieuczciwe interesy. – Zdobycie ich nie może być nadrzędnym celem w życiu, ponieważ one nie nasycą człowieka. W pewnym momencie człowiek to sobie uświadomi. Pomoże w tym jakiś nagły wypadek czy śmierć kogoś bliskiego. Wtedy przychodzi refleksja nad życiem – podkreśla.

Różaniec na co dzień
Pan Mariusz buduje elektrownie wodne. Ma wspaniałą rodzinę (dwie córki) i ładny dom. Choć praca daje mu całkiem niezłe pieniądze, to nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, które są ulotne.

– Gdy byłem młody i marzyłem o wielkich pieniądzach, mój spowiednik zadał mi dość specyficzną pokutę. Miałem iść na cmentarz i zatrzymać się nad grobami ludzi wykonujących za życia dobrze płatne i prestiżowe zawody. Prosił, abym odpowiedział sobie w sumieniu, co ci ludzie mieli kiedyś, a co mają teraz – wspomina. O tamtej pokucie pamięta do dziś.

Codziennie odmawia cały Różaniec, nie tylko indywidualnie, ale również wspólnie z rodziną, najczęściej podczas jazdy samochodem. – Kiedyś ta modlitwa wydawała mi się długa i nudna. Dziś odmawiamy ją wszyscy z potrzeby serca – zapewnia.

Takich osób, jak przedstawione powyżej, jest z pewnością więcej. Warto o nich pisać i mówić, ponieważ ich postawa zaprzecza panującej w dzisiejszym świecie modzie na konsumpcyjny i hedonistyczny styl życia bez Boga.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki