Logo Przewdonik Katolicki

Szczęśliwi single

Hubert Kubica
Fot.

Nie wchodzą w stałe związki, rezygnując z realizacji powołania do małżeństwa. Ponad wszystko cenią to, co łatwe, przyjemne i wygodne, a sensem ich życia staje się praca. To 30-40-latkowie, którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Mają świetną pracę, wysokie zarobki, ładny dom, niezły samochód. Co jednak z tego, skoro w tym domu jest pusto i cicho. Każdy człowiek jest...

Nie wchodzą w stałe związki, rezygnując z realizacji powołania do małżeństwa. Ponad wszystko cenią to, co łatwe, przyjemne i wygodne, a sensem ich życia staje się praca.

To 30-40-latkowie, którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Mają świetną pracę, wysokie zarobki, ładny dom, niezły samochód. Co jednak z tego, skoro w tym domu jest pusto i cicho.

Każdy człowiek jest powołany do miłości, która polega na dawaniu siebie innym. Wiąże się to z ofiarą, rezygnacją z części własnych pragnień i oczekiwań, a także z odpowiedzialnością za drugą osobę. Jednak single nie chcą wziąć owej odpowiedzialności na siebie. Wydaje im się, że życie w pojedynkę jest prostsze i łatwiejsze.

Ucieczka w pracę
Kinga ma 35 lat. Od pięciu lat jest sama; jako radca prawny ma etaty w trzech różnych firmach. Pracuje praktycznie od rana do wieczora. Praca sprawia jej dużą satysfakcję, a zarobione pieniądze przeznacza na podróże. Dlaczego nie zdecydowała się na małżeństwo? – Nie potrzebuję męża. Czuję się niezależna, a pieniądze, które zarobię, wydaję na to, co lubię. Mam wielu przyjaciół, z którymi spotykam się w pubie i spędzam miło czas – mówi. Małżeństwo to dla niej „ograniczenie wolności”. – Wracam, o której chcę, gotuję lub nie i nikt nie ma do mnie o to żadnych pretensji. Czuję się wolna – podkreśla.

Postawa Kingi jest typowa dla wielu jej rówieśników w Polsce. Praca całkowicie wypełnia im czas, daje satysfakcję i całkiem niezłe pieniądze. Pracują dużo i ciężko, osiągając spore sukcesy zawodowe. Nie myślą o założeniu rodziny, a jeżeli już, to decyzję tę odkładają na bliżej nieokreśloną przyszłość.

– Praca jest doskonałym pretekstem, aby zwyczajnie uciec od odpowiedzialności za założenie i utrzymanie rodziny – mówi Wanda Napieralska, nauczyciel wychowania prorodzinnego.

Nawet pies nie czeka
Jednak żadna praca nie jest w stanie wypełnić pustki, której wcześniej czy później doświadczają single. Wielu z nich po kilku latach życia w samotności zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że coś w ich życiu jest nie tak, że czegoś brakuje. Kinga wyznaje szczerze: – Jak wracam wieczorem do domu, czuję się samotna. Nawet pies na mnie nie czeka.

Single nie zadają sobie trudu rozpoznania własnego powołania. Pustka i samotność, której doświadczają, wynika właśnie z tego.

– W innej sytuacji są osoby, które rozpoznały powołanie do samotności. One nie czują ani osamotnienia, ani pustki. Poświęcają się jakiejś ważnej sprawie, idei, która nadaje sens ich życiu. Może to być np. oddanie się na wyłączność Bogu, wyjazd na misje itd. – podkreśla Barbara Rojek, psycholog.

Odkurzane macierzyństwo
Wanda Napieralska spotyka się w poradni rodzinnej z kobietami w okolicach czterdziestki. – Osiągnęły w życiu wiele: zrobiły karierę, odniosły sukces finansowy, mają wspaniałe mieszkanie i dobry samochód. To jednak ich do końca nie spełnia. Czują, że brakuje im czegoś najważniejszego, czyli dziecka. Dlatego szukają męża i marzą o macierzyństwie – tłumaczy Wanda Napieralska.

Ale w wielu przypadkach jest już za późno nie tylko ze względu na zegar biologiczny, który u kobiet jest nieubłagany. Trudno ponadto w tym wieku spotkać odpowiedniego kandydata na męża. Na „placu boju” pozostają rozwodnicy, często poranieni po poprzednim związku, albo wdowcy, którzy do końca życia będą wspominać swoją pierwszą żonę. Dlatego te kobiety pozostają samotne i niezrealizowane do końca życia. Taką cenę płacą za sukces finansowy, który w gruncie rzeczy nie dał prawdziwego szczęścia.

Nie wiedzą, co tracą
Człowiek żyje dla drugiego człowieka i natura ludzka w sposób podświadomy skłania się ku drugiej osobie. Radość jest większa, jeśli podzielimy się nią ze swoim partnerem, a smutek lżejszy, jeżeli jest rozłożony na dwoje.

– Single rezygnują z tak wielkiej potęgi, jaką jest wzajemna miłość mężczyzny i kobiety, którą dziecko dodatkowo pomnoży. Często robią to nieświadomie, idąc za głosem świata, który sugeruje, że życie w pojedynkę jest łatwiejsze i prostsze – dodaje Wanda Napieralska.

Odkrywanie na nowo znanej prawdy, iż pieniądze szczęścia nie dają, że na dłuższą metę potrzeba człowiekowi czegoś więcej, czasami przychodzi zbyt późno.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki