Z różańcem przed Woodstock
ks. Grzegorz Nowicki
Fot.
I po co, klecho, klepiesz te zdrowaśki? Myślisz, że przez to ty i reszta kiecoli będzie lepsza? usłyszałem od młodego człowieka, spotkanego trzy lata temu na Przystanku Woodstock w Kostrzynie, gdzie pełniłem posługę ewangelizacyjną. Z szacunku dla czytelników nie przytaczam dalszej części wypowiedzi, tak niecenzuralnej, że mogłem poczuć się urażony. Mogłem,...
„I po co, klecho, klepiesz te zdrowaśki? Myślisz, że przez to ty i reszta kiecoli będzie lepsza?” – usłyszałem od młodego człowieka, spotkanego trzy lata temu na Przystanku Woodstock w Kostrzynie, gdzie pełniłem posługę ewangelizacyjną. Z szacunku dla czytelników nie przytaczam dalszej części wypowiedzi, tak niecenzuralnej, że mogłem poczuć się urażony. Mogłem, ale nie czułem urazy, nie wzruszyłem ramionami, nie przyszło mi do głowy, aby powiedzieć: a idźże sobie, człowieku!
Dobrze wiedziałem, że nie mogę dać się sprowokować mojemu rozmówcy; zaistniała bowiem szansa wskazania mu lepszej drogi. „Cieszę się, że cię spotkałem – powiedziałem, gdy zakończył tyradę. – Od teraz będę się modlił na tym różańcu właśnie za ciebie; zacznę od części bolesnej, gdyż rozumiem, że jesteś bardzo zraniony. Jutro odmówię część chwalebną, by zmartwychwstało w tobie dobro; na koniec tajemnice światła, by Jezus, który jest Światłością, prowadził cię dobrymi ścieżkami”.
Chłopak nic nie odpowiedział. Widziałem, że jest zaskoczony. Odszedłem i modliłem się. Zobaczyłem go nazajutrz; odszukał mnie w bazie Przystanku Jezus, przedstawił się, przeprosił za wczorajsze zachowanie i poprosił o rozmowę. Przeprosiny oczywiście przyjąłem, chętnie też przystałem na dyskusję.
Rozmowa trwała – bagatela – sześć godzin. Modlitwa wstawiennicza, łzy, część chwalebna Różańca, radość spowiedzi, światło przebaczającego Ojca... Jakub przyjeżdża teraz do Kostrzyna jako ewangelizator i wielu spotkanym ludziom z Woodstocku proponuje modlitwę różańcową.
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że małe ziarenka różańca, które pełniąc misję rozsiewam tak jak i moi współbracia w kapłaństwie, czynią cuda. Warto przemierzać z Maryją drogę swego życia wyznaczoną tajemnicami radosnymi, bolesnymi, chwalebnymi i światła. Na każdym etapie tej drogi, w chwilach nadziei, cierpienia i radości, Matka Boża jest przy człowieku. Zawsze obecna, gotowa wesprzeć, pomóc, jakby mówiąca: Zawsze możesz na mnie liczyć!...
Warto przytoczyć na koniec słowa Alessandro Pronzatiego: „Życie, dzięki nici przewodniej tajemnic rozważanych podczas odmawiania Różańca, staje się modlitwą, a modlitwa staje się życiem”.