Młode gałązki i pień
bp Bolesław Pylak
Kościół, nasza matka, troszczy się o nas, prowadzi bezpiecznie drogami ludzkiego życia, zapewnia też codzienny pokarm duchowy w postaci czytań biblijnych w czasie Mszy Świętej. Są one jak kromki życiodajnego chleba. Zwykle są dwie, a w niedzielę i święta nawet trzy. Można je połknąć bez większego pożytku, lepiej jednak je przetrawić. Wówczas stają...
Kościół, nasza matka, troszczy się o nas, prowadzi bezpiecznie drogami ludzkiego życia, zapewnia też codzienny pokarm duchowy w postaci czytań biblijnych w czasie Mszy Świętej. Są one jak kromki życiodajnego chleba. Zwykle są dwie, a w niedzielę i święta nawet trzy. Można je „połknąć” bez większego pożytku, lepiej jednak je „przetrawić”. Wówczas stają się wartościowym pożywieniem dla naszego ducha.
W V niedzielę wielkanocną słyszymy w czytaniach biblijnych o gorliwości świeżo nawróconego Szawła, a także upomnienie św. Jana, abyśmy miłowali czynem i prawdą. Zwróćmy jednak szczególną uwagę na trzecie czytanie, na słowa Pana Jezusa, który mówi o bardzo ważnej dla nas sprawie: o naszej z Nim życiodajnej więzi. Więź ta jest faktem, nie pojmujemy jednak jej istoty. Dlatego Chrystus dla jej wyjaśnienia posługuje się alegorią – obrazem. Porównuje siebie do pnia – krzewu winnego, nas zaś tkwiących w Nim – do młodych gałązek – latorośli. Bóg Ojciec jako właściciel winnicy troszczy się o nas, abyśmy przynosili dobre owoce życia. Latorośle oczyszcza. Uschłe odcina i wyrzuca na spalenie. Myślę, że powyższy obraz, wzięty z życia ludzi pracujących w winnicach, jest czytelny również dla nas.
Pan Jezus pragnie poprzez ten obraz winnego krzewu uprzytomnić nam prawdę o konieczności utrzymania z Nim życiodajnej więzi. Poprzez chrzest zostaliśmy niejako zanurzeni w Jego śmierć, zaszczepieni w Jego pień. Dzięki temu mamy nadzieję, że w przyszłości również z Nim zmartwychwstaniemy. Ta więź domaga się z naszej strony ustawicznej pielęgnacji, troskliwości o jej istnienie i wzrastanie. Dokonujemy tego w naszym życiu chrześcijańskim, słuchając Chrystusa mówiącego w Ewangelii i przyjmując Go w Eucharystii. Działa On również w innych sakramentach. Dlatego dla nas, wierzących, Kościół jest Ziemią Świętą. Nie musimy wędrować do Palestyny, aby szukać Jezusa. Nie zazdrościmy apostołom ich bliskości z Mistrzem. Ten sam Pan Jezus jest obecny także dzisiaj wśród nas i dla nas, karmi nas swoją prawdą i nawet Ciałem Eucharystycznym prowadzi do swojego i naszego Ojca w niebie.
Pamiętamy Jego słowa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. Tylko z Chrystusem dojdziemy do domu Ojca niebieskiego. Dzięki Bogu Chrystus jest, zazwyczaj, obecny w naszym życiu osobistym. Pragnie On jednak być obecnym także w naszych rodzinach, w szkołach, zakładach pracy, w całym życiu społecznym, a więc również w życiu politycznym. Bez Chrystusa życie staje się bezpłodne i nieludzkie. Tak głosi nasza wiara, tak też mówi codzienność.
Podpatrując życie naszego wielkiego Rodaka, Jana Pawła II, dostrzeżemy w jego pobożności wyraźny rys maryjny, zauważymy pobożność chrystocentryczną. Ale ostatecznym celem jego życia był Bóg Ojciec. Wypowiedział tę prawdę w czasie agonii, w ostatnich słowach swego życia, mówiąc do najbliższych: „Pozwólcie mi odejść do Domu Ojca”. Podobnie jak on, także i my zmierzamy z Chrystusem do domu najlepszego Ojca. Obyśmy się w nim wszyscy znaleźli dzięki Miłosierdziu Bożemu.