Logo Przewdonik Katolicki

Ofiary komunizmu?

Mateusz Wyrwich
Fot.

"Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości. - Boże uchowaj, Boże uchowaj". Jan Paweł II Nie dano im cieszyć się życiem. Zostały zamordowane lub zmarły, mając kilkanaście tygodni. Czasem ponad pół roku. Nie miały pogrzebów, a ich ciała trafiały na śmietnisko bądź do krematorium. Październikowy, popołudniowy dzień rozświecał słońcem...

"Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości.
- Boże uchowaj, Boże uchowaj".
Jan Paweł II


Nie dano im cieszyć się życiem. Zostały zamordowane lub zmarły, mając kilkanaście tygodni. Czasem ponad pół roku. Nie miały pogrzebów, a ich ciała trafiały na śmietnisko bądź do krematorium.



Październikowy, popołudniowy dzień rozświecał słońcem najstarszy warszawski kościół na Służewie pw. św. Katarzyny. Obok świątyni stoi pomnik poświęcony pomordowanym ofiarom komunizmu.
Już na godzinę przed Mszą św. schodzili się ludzie z kwiatami, wieńcami, lampionami. Zaintrygowani rozwieszanymi w stolicy klepsydrami zawiadamiającymi o pierwszym od ponad półwiecza pogrzebie "...dzieci, które nie poznały kołyski, zabawek i ciepła matki. Umarły bądź zostały zabite zanim zdążyły wypowiedzieć słowo "mama"". Uroczystość pogrzebowa została zorganizowana przez fundację obrony życia poczętego "Nazaret" i proboszcza parafii pw. św. Katarzyny, księdza prałata Józefa Maja, przy pomocy studentów Wyższego Instytutu Studiów n. Rodziną i domu pogrzebowego "Służew". Uroczystości pogrzebowe wzbudziły duże zainteresowanie nie tylko mediów, ale również prokuratury, która, jak poinformowała PAP, na wniosek ministra zdrowia postkomunistycznego rządu wszczęła śledztwo mające wyjaśnić, "w jaki sposób płody trafiły do fundacji i czy nie złamano przy tym prawa". Jak powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej, "prokuratura będzie badała sposób, w jaki fundacja weszła w posiadanie płodów. Dodał, że w grę może wchodzić teoretycznie przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez dyrektorów szpitali, co do prawidłowego obchodzenia się ze szczątkami ludzkimi lub też "zbywania w celu zarobkowym cudzych komórek lub tkanek". Za oba czyny grozi kara do trzech lat więzienia". - Wszystko załatwiliśmy zgodnie z prawem - zapewnia Maria Bienkiewicz, współorganizatorka pogrzebu, przewodnicząca Rady Fundacji "Nazaret". - Prokuratura powinna się przede wszystkim zainteresować tym wszystkim, co dzieje się w szpitalach z tymi zwłokami. Byłoby dobrze również, gdyby skontrolowała prywatne gabinety ginekologiczne, bo tam takie dzieci są wrzucane do ubikacji. A przecież zabijamy dziecko, choć nie widzimy, że ono cierpi. Jego się nawet nie znieczula. Nie widzimy tego, bo jest uśmiercane pod sercem matki. Gdybyśmy powiedzieli, że zabijamy dziecko, to ludzie by zaczęli myśleć. Tymczasem my używamy terminu "aborcja". Zamieniamy pojęcia. I ta zamiana narkotyzuje nasze sumienia. Organizując pogrzeb, chcemy nie tylko oddać hołd tym dzieciom. Chcemy również zwrócić uwagę opinii publicznej na to, co się dzieje z istnieniami ludzkimi. Mimo że rodzice mają prawo do ich pochowania, szpitale na ogół ich nie wydają, co jest bezprawne. Przeznaczają je na eksperymenty medyczne czy też na dodatki do kosmetyków.

Nie mogę uwierzyć


- Fakt, że dopiero po latach niepodległości odbywa się tego typu pogrzeb, wynika pewnie z tego, że byliśmy skuci, świeccy i księża, pewnymi ograniczeniami prawnymi i mentalnymi jeszcze od czasów stalinowskich. Wówczas to zaczęła się praktyka, że ciała zrodzone martwe w szpitalach czy poronione nie były wydawane rodzicom - mówi ksiądz Józef Maj. - Niszczono je w sposób haniebny. Więc kiedy przyszła do mnie pani Maria Bienkiewicz z propozycją pogrzebu, zgodziłem się od razu.
- Czymś zupełnie naturalnym wydało mi się przyjście na pogrzeb tych dzieci - opowiada pięćdziesięcioletnia Maria Czekalska. - Przed laty straciłam dziecko i nie chciano mi wydać jego zwłok w szpitalu. Dziś tu jestem i jakbym była na pogrzebie swojego dziecka. Nie dano mi aktu zgonu. Nawet na cmentarzu nie mogłam postawić mu symbolicznego grobu. Może ten pogrzeb zmieni coś w ludziach: lekarzach, politykach.
- Dopiero tutaj się dowiedziałam, jaki los czeka dzieci zmarłe przedwcześnie. Sądziłam, że mają swoje pogrzeby. Jeszcze do tej pory nie mogę uwierzyć, że są wyrzucane na śmietnik, a nie oddawane rodzicom. To jest, to jest…. brakuje mi słów. Nieludzkie - mówi studentka Politechniki Warszawskiej Monika Żabińska.
Msza św. zgromadziła setki ludzi. W tym kilkanaścioro rodziców, których dzieci zmarły przed porodem. Eucharystię celebrował krajowy kapelan Rodzin Katyńskich ks. Zdzisław Peszkowski. Homilię wygłosił wybitny specjalista ds. rodziny ksiądz prof. Jerzy Bajda. - Zdajemy sobie sprawę z dramatu tak wielu ludzi, którym odebrano prawo godnego narodzenia się. Odebrano prawo do życia. Prawo do rodziny, do miłości, prawo do człowieczeństwa. Dlatego jest to także szczególny dzień do protestu, dzień wołania o prawo dla ludzi rodzących się. Zadajemy sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego zatrzęsła się ziemia? Dlaczego morze dało niszczące fale tsunami? Nie szukajmy daleko: dlaczego Polska w czasie II wojny światowej musiała złożyć ofiarę? Bo wielu Polaków grzeszyło, jak o tym mówi Sługa Boża Rozalia Celakówna, której Pan Jezus objawił tę tragiczną prawdę.[…] Cierpienie wyrządzone człowiekowi dotyka samego Chrystusa. Bo ciało człowieka jest własnością Chrystusa. To nie jest tak, jak jeden z laickich polskich uczonych powiedział, że zwłoki człowieka to odpadek, który należy wyrzucić na śmietnik. […] My nie możemy zatrzymać się tylko na samej żałobie, na wzruszeniu związanym z tragedią niewinnych osób. Musimy uczynić, aby w sercach kobiet, które są powołane, by stać się matkami, zaistniała miłość. I aby ona mogła przygarnąć człowieka przychodzącego na świat. Dzieci zamordowane nadal są objęte Bożą miłością. Jesteśmy głęboko przekonani, że ci, którzy są odpowiedzialni za los rodziny, za los państwa podejmą właściwe ustawy chroniące prawo człowieka do życia. Prawo do godności, prawo do miłości. Jesteśmy przekonani, że nasze modlitwy pomogą w zbudowaniu prawdziwej cywilizacji. Cywilizacji, życia, miłości, cywilizacji godnej człowieka. O to prośmy Boga - powiedział kaznodzieja.

"[…] W jednym ze szpitali lekarze dokonujący aborcji współpracują z firmami farmaceutycznymi, z żywego jeszcze dziecka pobierają różne potrzebne tkanki, "resztę" wyrzucają. Jest też w Warszawie szpital, w którym ginekolog zaraz po wywołaniu przyspieszonego "porodu" odcina dziecku główkę, którą następnie położna zanosi do pracowni naukowej. W tym wypadku dziecko ginie od razu, nie ma nawet możliwości udzielenia mu chrztu. Danych dotyczących śmierci tych dzieci nie ujawnia się, a nawet się nie rejestruje. Tym samym fałszuje się statystyki. […] Ciała tych dzieci są wyrzucane bądź - częściej - sprzedawane firmom. Produkowane są z nich także leki. Dysponuję danymi mówiącymi o tym, że Instytut Surowic i Szczepionek wykorzystuje je do produkcji niektórych szczepionek. Ciała te więc także po śmierci nie są szanowane. Są w Polsce cmentarze dla zwierząt, ale nie ma miejsca, gdzie byliby pochowani najmniejsi Polacy".

Z listu do Prymasa Polski i Biskupów, 2003 r.,
Maria Bienkiewicz,
przewodnicząca Rady Fundacji "Nazaret"


"[…] W styczniu 1986 r. PAP podała, że od chwili wejścia w życie ustawy z 27 kwietnia 1956 r. [o przerywaniu ciąży, przyp. MW] do grudnia 1985 r. w Polsce dokonano w szpitalach 36 milionów legalnie przeprowadzonych aborcji. Nikt nie wie, ile dzieci zginęło w gabinetach prywatnych i ile kobiet zmarło w wyniku aborcji […]".
Źródło: Fundacja "Nazaret"

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki