Piekło w klasztorze?
ks. Wojciech
Fot.
Zwiedzając pełną piękna i majestatu stolicę Czech, zbliżałem się do kompleksu zabudowań klasztornych na praskich Hradczanach. Z daleka przyciągała wieża kościoła św. Marii Magdaleny, w której posługują ojcowie preponstratenci. Będąc już blisko, stanąłem jak wryty, czytając zaproszenie do restauracji... "Piekło". Nazwa, jak nazwa, nie zawsze musi wyrażać to, co mówi, ale...
Zwiedzając pełną piękna i majestatu stolicę Czech, zbliżałem się do kompleksu zabudowań klasztornych na praskich Hradczanach. Z daleka przyciągała wieża kościoła św. Marii Magdaleny, w której posługują ojcowie preponstratenci. Będąc już blisko, stanąłem jak wryty, czytając zaproszenie do restauracji... "Piekło". Nazwa, jak nazwa, nie zawsze musi wyrażać to, co mówi, ale budynek, w którym można coś zjeść, to dawny klasztor. Popatrzyłem z daleka na piękny klasztor i udałem się do stojącego obok kościoła. Tam od drzwi przywitał mnie łaciński śpiew zakonników. W konfesjonale siedział kapłan. Zbliżała się godz. 18. Co kilka minut ktoś wchodził do środka, by przeżyć Mszę św. Uklęknąłem w ławce, by się pomodlić. Pokój Boży wypełnił moje serce, jak blisko stąd do nieba...
*
Nie tylko w Czechach, ale także w Polsce co pewien czas można spotkać różnego rodzaju zachowania, publikacje, wystawy, gesty, słowa wyrażające drwinę i kpinę ze spraw świętych. Obrażano i obraża się Ojca Świętego Jana Pawła II, Matkę Najświętszą, naukę Kościoła, niekiedy nawet Osoby Boskie. Są opowiadane takie żarty, z których raczej trzeba się smucić, niż śmiać. Kto to wszystko robi? Na pewno nie ci, którzy wierzą w Boga i kochają Go. Raczej niewierzący czy wprost będący pod wpływem szatana. Niekiedy ludzka głupota czy brak świadomości popycha ludzi do czegoś, co obraża uczucia religijne ludzi wierzących. Tam, gdzie nastąpił kryzys autorytetu, niekiedy naruszane jest to, co święte.
Św. Paweł pisze "Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić" (Ga 6,7-8a.). Bóg zna ludzkie serce i czeka, aby człowiek, który błądzi i upada, nawrócił się. Jest przecież cierpliwym Ojcem Miłosierdzia. Bywa jednak, że dosięga człowieka kara Boża już tu, na ziemi. Zawsze te zdarzenia, które nazywamy karą Bożą, są wielkimi tajemnicami. Zdumiewają i przestraszają, skłaniają do refleksji... W parafii, którą znam bardzo dobrze, przed dziesiątkami lat w pewnym mieszkaniu zebrali się mężczyźni, by pić alkohol. Gdy już przekroczyli granicę trzeźwości, jeden z nich, patrząc na krzyż, miał powiedzieć: "Ty nie będziesz na nas patrzył i zawiesił na krzyżu swoją czapkę". Po bardzo krótkim czasie ów mężczyzna oślepł. Schodząc z kolegą z góry, na której stoi kościół św. Marii Magdaleny i klasztor, w którym jest restauracja "Piekło", chcieliśmy coś zjeść. W ogóle nie braliśmy pod uwagę, by wejść właśnie tam. Bo czyż nie jest kpiną i drwiną wymyślić taką nazwę w takim miejscu...?