Logo Przewdonik Katolicki

Nauka czytania liter

ks. Wojciech
Fot.

Ktoś powie: to jest tragedia. Ktoś inny - tajemnica cierpienia i próba miłości. Joanna pewnego dnia poczuła się gorzej. Badania potwierdziły rzadko spotykaną chorobę krwi, która prowadzi do paraliżu ciała i utraty mowy. Wróciła z zagranicy, by zdać się na opiekę rodziców. Polonistka z wykształcenia w krótkim czasie została wyłączona z aktywności zawodowej. Zdrowe pozostały...

Ktoś powie: to jest tragedia. Ktoś inny - tajemnica cierpienia i próba miłości. Joanna pewnego dnia poczuła się gorzej. Badania potwierdziły rzadko spotykaną chorobę krwi, która prowadzi do paraliżu ciała i utraty mowy. Wróciła z zagranicy, by zdać się na opiekę rodziców. Polonistka z wykształcenia w krótkim czasie została wyłączona z aktywności zawodowej. Zdrowe pozostały tylko oczy i umysł. Dobrzy ludzie zaczęli pomagać Joannie, by choć w części miała kontakt ze światem, np. przez pisanie listów. Stąd karty, na których były napisane litery. Osoba palcem wskazywała literę, a Joanna wzrokiem "mówiła", czy jest ona właściwa. Tak powstawały wyrazy, zdania, listy... wszystko napisane, jak na polonistkę przystało, zgodnie z zasadami interpunkcji. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by domyśleć się, jakie to było mozolne, ale Joanna dzięki temu nie została odcięta od świata.

*


Wspominając tę chorą osobę i dobrych ludzi, którzy pomagają jej żyć, pragnę poruszyć poniekąd marginalny problem wynikający z powyższego faktu. Otóż, prawie każdy z nas ma podstawową łatwość w utrzymywaniu kontaktu z drugim człowiekiem. Normalnie mówimy, słyszymy, widzimy, czujemy. Nie mamy jakichś większych trudności, by powiedzieć np. przepraszam, przebaczam, napisać pocieszający lub pojednawczy list... A jednak czujemy, że sedno nie tkwi w tym, że mówimy, czytamy i piszemy, ale w problemie, który stoi na drodze do np. pojednania się. To właściwie nasze serca są głuche, ślepe, nieme... i one nie pozwalają wypowiedzieć, napisać, zobaczyć np. wyciągniętej ręki do zgody.
Ilekroć spowiadam osoby, które się jąkają, nie mogę się nadziwić, gdy słyszę wyznanie grzechu brzydkich słów. A więc to serce jest źródłem naszej słabości lub świętości. W sercu i sumieniu dokonują się nasze wybory, decyzje, postanowienia, a narząd mowy czy ruchu tylko wyraża wewnętrzną decyzję.
"Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi" (Rz 12,18) - pisał św. Paweł. Bardzo lubię to zdanie. Rzeczywiście, są i tacy ludzie, z którymi nie da się żyć w zgodzie. Co pewien czas między niektórymi z nas powstaje nieporozumienie, konflikty czy nawet nienawiść. Powstają pytania: co wówczas robimy? Czy rzeczywiście robimy wszystko, by budować mosty? Wspomniana powyżej młoda kobieta dzięki dobrym ludziom ma kontakt z innymi, ze światem, choć nie mówi, nie pisze, nie chodzi. Być może na starość stracimy władzę w nogach, zdolność słyszenia, widzenia, pisania... Jeśli to nas jeszcze nie dotyczy, zróbmy rzeczywiście wszystko, by żyć w zgodzie ze wszystkimi ludźmi.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki