Ksiądz odpowiada
ks. Jan
(...) Procesja Bożego Ciała zawsze budziła we mnie mieszane uczucia. Wiem i rozumiem, że to świadectwo wiary, wspaniałe nabożeństwo, zaniesienie błogosławieństwa na nasze ulice i place, do naszych domów. Zawsze jednak uważałem, że jest to takie trochę szarganie świętości Najświętszego Sakramentu. Przecież ludzie w czasie procesji zachowują się skandalicznie! Tylko niewielka...
(...) Procesja Bożego Ciała zawsze budziła we mnie mieszane uczucia. Wiem i rozumiem, że to świadectwo wiary, wspaniałe nabożeństwo, zaniesienie błogosławieństwa na nasze ulice i place, do naszych domów. Zawsze jednak uważałem, że jest to takie trochę szarganie świętości Najświętszego Sakramentu. Przecież ludzie w czasie procesji zachowują się skandalicznie! Tylko niewielka część naprawdę idzie za Jezusem ukrytym w Hostii. Pozostali gapią się z boku, nie umieją porządnie uklęknąć, gadają całą drogę, śmieją się. Wielu też ludzi po prostu demonstruje swoje lekceważenie wobec wiary, bo przechodzą obok procesji czy nabożeństwa zupełnie obojętnie, a czasem jeszcze się z tego wyśmiewają. Czy nie byłoby lepiej ograniczyć procesji tylko do terenu wokół kościoła, aby uczestniczyli w niej ci, którzy naprawdę się modlą? Czy nie jest to sprawa, którą Kościół powinien dobrze przemyśleć?
Patryk
Kościół już dawno tę sprawę dobrze przemyślał i rozważył. Cieszę się, że zauważasz, iż często nie jest tak, jak powinno być. Uczestnictwo w procesjach faktycznie pozostawia wiele do życzenia. Kościół jest tego świadom. Dlatego praca duszpasterzy jest ukierunkowana na takie formowanie wspólnot parafialnych, by jak najwięcej ludzi świadomie przeżywało i wyznawało swoją wiarę, tak jak Ty, bo przecież obserwacje dotyczące Bożego Ciała i Twoje wnioski są wynikiem zaangażowanej postawy człowieka wierzącego.
Procesja jest kapitalną alegorią całego naszego życia i naszej wiary. Stopień zaangażowania w nią i przeżywania jej to jednak nie tylko wykładnik wiary poszczególnych osób, lecz także odbicie ich charakteru i osobowości. Dla jednych najważniejsza jest duchowa więź ze Zbawicielem - ci będą zatopieni w cichej modlitwie, bez zwracania uwagi na wszystko wokół. Inni to ludzie czynu, muszą być aktywni, muszą coś robić. Oni przeważnie spełniają rozmaite funkcje konieczne dla prawidłowego przebiegu procesji. Inni lubią demonstrować swoje przekonania, dlatego głośno śpiewają i dokładnie wykonują wszystkie liturgiczne gesty. Jeszcze inni wolą po prostu stać z boku.
Niektórzy nie potrafią skupić się, uczestniczą w procesji, ale myśli ciągle uciekają im w inne strony.
Wreszcie jakaś część ludzi na procesję nie pójdzie. Nie tylko z powodu braku więzi z Kościołem katolickim. Powodem może być zdrowie, niechęć do publicznych i demonstracyjnych nabożeństw. Powodem może być słaba wiara lub jej brak. Toż to samo życie. Tacy właśnie jesteśmy - my, ludzie.
Pobożne przeżywanie procesji zależy od nas samych, od każdego człowieka, który się na nią wybiera. To powinien być czas przeznaczony na nabożeństwo, czas "poświęcony", nasz dar dla Jezusa. Taka motywacja w sercu pozwala człowiekowi zmobilizować się do wszystkiego, co najlepsze. Ty to widzisz, świetnie!
Nie jesteś w stanie jednak zmienić innych ludzi. Możesz natomiast zmieniać siebie. Swoją postawą, skupieniem i rozmodleniem zapraszać innych do głębszego przeżywania wielkiej tajemnicy wiary.