Logo Przewdonik Katolicki

Sposób na rap

Maciej Syka
Fot.

Wyobraź sobie, że jesteś w czarnej dzielnicy jednego z amerykańskich miast. Jest godzina popołudniowa, a ty jesteś w samym centrum murzyńskiego "getta". Dookoła wysokie bloki z czerwonej cegły, z charakterystycznymi schodami przeciwpożarowymi na zewnątrz. Przed nimi przecznica, a na niej, po lewej i prawej stronie, stoją samochody. Niektóre mają poprzebijane opony, inne dziury po kulach...

Wyobraź sobie, że jesteś w czarnej dzielnicy jednego z amerykańskich miast. Jest godzina popołudniowa, a ty jesteś w samym centrum murzyńskiego "getta". Dookoła wysokie bloki z czerwonej cegły, z charakterystycznymi schodami przeciwpożarowymi na zewnątrz. Przed nimi przecznica, a na niej, po lewej i prawej stronie, stoją samochody. Niektóre mają poprzebijane opony, inne dziury po kulach w masce, gdyż zeszłej nocy była tutaj strzelanina. Stoisz właśnie na takiej przecznicy.


To nie jest scenariusz gangsterskiego filmu. To są realia południowego Bronksu w Nowym Jorku.
Przechodząc obok jednego z budynków, do twoich uszu dobiega z jego wnętrza przez otwarte okno rytmiczna muzyka. Słyszysz męski głos.
Ktoś rapuje amerykańskim slangiem, zabarwionym latynoskim akcentem.
Zatrzymujesz się pod oknem i słuchasz. Ten męski wokal wyraźnie cię przenika. W podkładzie słychać na przemian jazzowo-hiphopowe sample, a teksty łatwo wpadają ci w ucho. Wsłuchujesz się w utwór i nie wierzysz własnym uszom!
W samym centrum nowojorskich slamsów słyszysz, jak ktoś śpiewa... śpiewa o twoim Bogu! Ktoś w hiphopowy sposób śpiewa o Jezusie Chrystusie, o Dobrej Nowinie!
To jeszcze nie koniec. Twój szok się potęguje, kiedy przed budynkiem dostrzegasz siedzących na schodach ogromnych, wytatuowanych, z łańcuchami na szyjach Murzynów. Nie reagują!
Kompletny brak buntu wobec zasłyszanych z okna treści. Wręcz przeciwnie, oni zaczynają się rytmicznie poruszać w takt muzyki. Przecież jeszcze w Polsce słyszałeś od znajomych, że w takich dzielnicach jak Bronx to lepiej się za bardzo nie chwalić, że jest się katolikiem, bo może to się źle skończyć. A teraz słyszysz muzykę rozbrzmiewającą na całą ulicę. Muzykę chrześcijańską.
Podchodzisz do filaru budynku i widzisz na nim tabliczkę z napisem: FR. STAN FORTUNA, Francesco Productions, South Bronx.
Taka historia mogłaby się wydarzyć, gdybyś faktycznie się znalazł tam, przed studiem nagraniowym ojca Stana. Ta krótka historia jest zarazem odzwierciedleniem jego codziennego życia. Jest on muzykiem, artystą, ale przede wszystkim kapłanem. Żyje i pracuje dla najbiedniejszych. On pokochał ich, oni zaakceptowali i pokochali jego.

Czerwona gitara i Biblia


Ojciec Stan Fortuna CFR wychował się na ulicach nowojorskiego Yonkers. To właśnie w tej dzielnicy rozpoczyna się jego miłość do muzyki, ale i tutaj odkrywa swoje powołanie do kapłaństwa.
Kiedy był w drugiej klasie, jego tata podarował mu pod choinkę na Boże Narodzenie czerwoną elektryczną gitarę. Jak później przyznał, z tą gitarą stawiał w życiu pierwsze kroki w dziedzinie muzyki.
Na rozwój jego powołania do kapłaństwa od najmłodszych lat wpływ miał ksiądz wikariusz z lokalnej parafii. Był on dla niego bohaterem, aż do momentu, kiedy nagle rzucił kapłaństwo i wszedł w związek z siostrą zakonną. Był to ogromny cios dla młodego wtedy ojca Fortuny. - Wtedy nie chciałem już być księdzem. Aż do czasu, kiedy Pan Bóg przypomniał mi po latach o kapłaństwie, czyli o tym, o czym marzyłem, będąc małym chłopcem. Znalazłem się w grupie ludzi, gdzie czytaliśmy i rozważaliśmy wspólnie Pismo Święte. To w tej grupie biblijnej trwała ostateczna konwersacja między moją wolą a wolą Bożą. Zrozumiałem wtedy, że On chce, bym był kapłanem - mówi o. Fortuna.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych o. Stan wstąpił do wspólnoty Mnichów Renewal, założonej w archidiecezji New York przez kardynała Johna O' Connora. Dnia 8 grudnia 1990 roku przyjął święcenia kapłańskie i wtedy stał się jednym z ośmiu członków zgromadzenia Franciscan Friars of Renewal. Zamiarem zgromadzenia, w którym się znalazł, było stworzenie bardziej sprzyjających warunków do pracy z ubogimi. - Chodziło o to, by móc skupić się właśnie na nich, by w centrum naszej pracy byli oni, ci najbiedniejsi - przyznaje franciszkanin.
Aktualnie o. Stan Fortuna realizuje i wypełnia swoje posłannictwo na South Bronx, N.Y. Tutaj z pomocą przychodzi mu jego talent muzyczny i to właśnie dzięki swojej muzyce udaje mu się dotrzeć tam, gdzie inni księża nie mają szans nawet zajrzeć! Udaje mu się wejść w samo centrum "ulicznego" życia. To w slamsach odprawia Msze Święte, służy innym i głosi Ewangelię. Ojciec Stan jako doświadczony 45-letni muzyk gra na gitarze basowej, elektrycznej, akustycznej, na klawiszach, a także na bębnach i perkusji. Jednakże pierwszorzędnym narzędziem do głoszenia Dobrej Nowiny i pomagania ubogim stało się Francesco Productions, które założył już w 1987 roku. Jest to firma non profit, cały dochód z jej działalności jest przeznaczany na pomoc ubogim mieszkańcom slamsów.

Muzyka i modlitwa


Fenomen o. Stana polega jednak na tym, iż dokonuje on pewnego rodzaju połączenia stylów. Nagrywa on swoje płyty z zawodowymi muzykami jazzowymi, ale zaraz obok nich stawia też tych, dla których właśnie taki rap jest chlebem powszednim. Najlepszym przykładem może być tutaj jedna z jego pierwszych płyt pt. "I hear you got plans & Do you love me", gdzie to z jednej strony wystąpił z raperami "Pyro" oraz "G-Boogz", a z drugiej z jazzmanami, m.in. Dr. Philem Mango oraz Joe Vincelim przygrywającym na trąbce i saksofonie.
Stan Fortuna w swojej muzyce, obok poruszania kwestii moralnych, nawiązuje także do swojego jedynego bohatera. Otóż tym bohaterem dla niego był i nadal jest Ojciec Święty Jan Paweł II. Spotkał się z nim w Watykanie w roku 1987, dokąd przybył razem z innymi swoimi współbraćmi. To tam otrzymał papieskie błogosławieństwo dla swojej ciężkiej, kapłańskiej posługi. Trzeba także podkreślić, iż to właśnie Papieżowi dedykuje swoje płyty, jemu poświęca poszczególne utwory, a przede wszystkim o nim opowiada w szkołach, na koncertach czy też na ulicy. Jest to przykład wspaniałego dialogu, jaki nawiązał się do niedawna między Namiestnikiem Chrystusa tu na ziemi - Janem Pawłem II a franciszkańskim kapłanem.
Franciszkanin zaraził młodzież osobą swojego bohatera, będącego tym, który kreślił i wyznaczał nowe tory. Tory miłości. Jednocześnie papieskie przesłanie do księży o tym, że trzeba mieć odwagę nieść Ewangelię na wszystkich płaszczyznach kulturowych, zainspirowało franciszkańskiego artystę, który udowadnia, że rap może okazać się wspaniałym narzędziem do przekazywania biblijnych treści, Dobrej Nowiny. I jak się okazało, podążanie w myśl papieskiego przesłania okazało się strzałem w dziesiątkę.
Ojciec Stan Fortuna napisał także dwie książki. Pierwsza z nich nosi tytuł "UGot-2-Believe!" (Musisz u-wierzyć). Język, jakiego używa w niej franciszkanin, jest prosty, ale przez to czytelny i uderzający.
Publikacje prasowe, twórczość muzyczna i codzienna praca z ubogimi bez wątpienia znajduje odbiorców. Jest zarazem dowodem na to, iż taki rodzaj ewangelizacji jest bardzo potrzebny. Odzwierciedleniem potrzeby takiej właśnie ewangelizacji jest schedule ojca Fortuny, zwany też grafikiem z zajęciami i koncertami (dostępny na www.francescoproductions.com). Plan ten jest zawsze szczelnie zapełniony z reguły już z całorocznym wyprzedzeniem. Tak więc poza Bronksiem, ojca Fortunę można spotkać we wszystkich stanach począwszy od N.Y aż po Kalifornię. Te rekolekcje, konferencje przy akompaniamencie muzycznym, które prowadzi, pokazały, iż to, co głosi, trafia do młodych. Fr. Stan odwiedza także regularnie Amerykę Południową i Europę. Był także zapraszany na spotkania ogólnoświatowe (m.in. na Światowe Dni Młodzieży: Paryż 1992, Rzym 2000, Toronto 2002).

Nie ma muru


Ojciec Stan każdy swój koncert rozpoczyna i kończy modlitwą. I to jest właśnie to! Działa ona jak magnes na youths - młodych ludzi z marginesu. Może o. Fortuna zauważył, że mają oni już dosyć niecenzurowanych tekstów, a także spektakularnych, nic niewnoszących show. I może to jest właśnie ta jego duszpasterska tajemnica sukcesu.
Mur został zburzony. Mur będący barierą między kapłanem głoszącym Dobrą Nowinę a "ciężką" młodzieżą ze slamsów. Tylu kapłanów próbowało dotrzeć do nich wcześniej, a rzadko któremu to się udało. Może potrzeba dziś faktycznie nowych środków i form przekazu?

O. Stan w Polsce!

O. Stan Fortuna niebawem przybędzie do Polski. Będzie gościem tegorocznego
festiwalu "Song of Songs" w Toruniu, gdzie już 25 czerwca, podczas swojego koncertu, będzie się modlił i głosił Dobrą Nowinę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki