"Chciałbym to zobaczyć" - powiedział o wznoszonej w Licheniu świątyni biskupowi włocławskiemu Bronisławowi Dembowskiemu Papież Jan Paweł II.
Zawsze czekaliśmy na Jana Pawła II, pielgrzymującego do Ojczyzny. W trudach życia potrzebny był nam ktoś, kto jak Dobry Pasterz chce "dać życie swoje za owce" (por. J 10, 11). Wędrowaliśmy za Ojcem Świętym, jak przed wiekami lud biblijny za Mojżeszem. On obudził nas z letargu niewoli, przypomniał znaczenie pojęcia godność, ukazał nam cele trudne i odległe, ale konieczne.
Każda pielgrzymka papieska była brzemienna w skutki. Nauczanie i sama obecność Jana Pawła II sprawiała, że budziło się w nas dobro. Uczył, jak strzec się przed małodusznością, zachęcał do podejmowania prób powrotu do ukrytych mocy ducha. Chciał widzieć nas wolnymi wolnością, ku której prowadzi Chrystus. Napominał, że wolność mamy daną i zadaną oraz że z wolnością nieodłącznie związana jest odpowiedzialność.
Podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1999 r. Jan Paweł II nawiedził sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Licheniu. Przybył przecież nie po to, by "zobaczyć" nową świątynię, lecz przede wszystkim dlatego, że wiedział, iż jego obecność w sanktuarium, wygłoszona katecheza, pobłogosławienie świątyni ułożą się w całość wydarzenia, które przemieni wielu z nas.
W niedzielę 6 czerwca, wieczorem, Papież był witany w Licheniu przez blisko 300 tysięcy pielgrzymów. Przez całą noc napływali następni. Chcieli modlić się z Papieżem. Dniało, gdy z kościoła św. Doroty przeniesiono w procesji na miejsce celebry cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej, który umieszczono w ołtarzu, znajdującym się tuż w pobliżu miejsca, z którego później Jana Pawła II witał ordynariusz włocławski Bronisław Dembowski.
Papież rozpoczął katechezę od słów św. Elżbiety ze sceny nawiedzenia: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci przez Pana" (Łk 1, 45). Papież określił sanktuaria jako miejsca wybrane przez Maryję. Każde z nich jest w jakimś sensie domem Elżbiety, który nawiedza Matka Zbawiciela. Czy my, współcześni, umiemy zrozumieć i docenić wszystko, co w nasze życie wnosi obecność Bożej Rodzicielki? Zostaliśmy wezwani przez Jana Pawła II do wznoszenia wraz z nim próśb do Matki Bożej o wiarę dojrzałą, żywą, czerpiącą z bogactwa Ewangelii, mocną, opartą na przekonaniu, że "dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37). Przemówienie zakończyły słowa:
"Bądź pozdrowiona, Córko Boga Ojca, / Bądź pozdrowiona, Matko Syna Bożego, / Bądź pozdrowiona, Oblubienico Ducha Świętego, / Przybytku Trójcy Przenajświętszej". Amen.
Po zakończeniu Jan Paweł II zaintonował te słowa i tak to skomentował: "To pielgrzym z Krakowa tak śpiewa. Od Dominikanów...".
Czy można się dziwić, że w chwilę potem wybuchł aplauz? Że wierni, bez względu na wiek, klaskali, wznosząc w górę dłonie, że skandowali hasła, pełne miłości dla swojego Papieża? Jednak wszyscy widzieli, jak kustosz sanktuarium, ks. Eugeniusz Makulski MIC przyklęknął, ucałował pierścień papieski, a Jan Paweł II przytulił kapłana do siebie.
Kulminacyjną chwilą uroczystości była modlitwa błogosławieństwa: "Prosimy Cię, Boże, ześlij swoje błogosławieństwo na ten powstający kościół [...] oraz na wszystkich, którzy wznoszą go dla Twojej chwały. Spraw, aby Twoi wierni, którzy będą się tu gromadzić, przyjmując Twoje Słowo, sprawując święte misteria, doświadczali obecności Jezusa Chrystusa, który obiecał, że będzie wśród tych, co zbierają się w Jego Imię. [...] Amen."
Razem z Papieżem odśpiewaliśmy "Ojcze Nasz". Udzielił nam apostolskiego błogosławieństwa, po czym z towarzyszącymi mu osobami wszedł do świątyni. Po pewnym czasie opuścił Licheń. Choć wiedzieliśmy, że wróci, że będzie się modlił przed obrazem Matki Bożej - smutnieliśmy. Zwolna znikały transparenty, radosne pozdrowienia, świadectwa nadziei.
Ksiądz Eugeniusz Makulski MIC: "Do końca życia nie zapomnę spotkania z Papieżem. Czułem jego ojcowską miłość. Uścisk Ojca Świętego był mi nagrodą zbyt wielką za trudy ponoszone przy budowie świątyni. Prosiłem go o błogosławieństwo dla czcicieli Matki Bożej Licheńskiej. Błogosławię - powiedział Papież - błogosławię Licheniowi". Ksiądz Adam Boniecki MIC: "Ważne jest również samo wspomnienie, które pozostanie już do końca trwania sanktuarium - tu był Ojciec Święty Jan Paweł II".