Logo Przewdonik Katolicki

Historia zapisana w spiżu...

Bernadeta Kruszyk
Fot.

Gdy mnie wprawiają w ruch, poruszam serca śmiertelnych ku pierwszemu motorowi, którego kult jest w sercu moim Napis z gnieźnieńskiego dzwonu św. Florian Dzwony. Od wieków wyśpiewują swoją pieśń. Jednostajnie, przejmująco, niezmiennie. Warto wsłuchać się w ich rytmiczny dźwięk. Zwłaszcza tu, na gnieźnieńskim Wzgórzu Lecha, gdzie wszystko się zaczęło. I za Chrobrego biły Z...

Gdy mnie wprawiają w ruch, poruszam serca śmiertelnych ku pierwszemu motorowi, którego kult jest w sercu moim
Napis z gnieźnieńskiego dzwonu św. Florian
Dzwony. Od wieków wyśpiewują swoją pieśń. Jednostajnie, przejmująco, niezmiennie. Warto wsłuchać się w ich rytmiczny dźwięk. Zwłaszcza tu, na gnieźnieńskim Wzgórzu Lecha, gdzie wszystko się zaczęło.
I za Chrobrego biły
Z zapisków jedenastowiecznego czeskiego kronikarza Kosmasa wynika, iż dzwony posiadała już romańska katedra Bolesława Chrobrego. Cóż się z nimi stało? Otóż ten sam kronikarz donosi, iż w 1038 lub 1039 roku wywiózł je do Czech jego rodak - książę Brzetysław, który, korzystając z kryzysu wewnątrzpaństwowego, złupił Gniezno i uszedł do kraju z pokaźną liczbą jeńców oraz setką wozów wyładowanych po brzegi drogocennymi przedmiotami. Przez następne sześć stuleci o gnieźnieńskich dzwonach nie napisano ni słowa. Dopiero w XVII wieku uznano za stosowne odnotować, iż darowany przez króla Władysława IV dzwon pękł i staraniem bp. Wojciecha Stawowskiego został przetopiony. Dalej, że w 1692 roku odlano nowy, który został przez tegoż biskupa konsekrowany i który nosił imiona: Michał i Wojciech. Niestety po 27 latach i on pękł. W 1726 roku, po ponownym przetopieniu i dodaniu nowego materiału odlano go po raz wtóry. Możemy go podziwiać do dziś.
Ton As i 6 290 kg wagi
Dzwon św. Wojciech jest największym w Gnieźnie. Wydaje ton As, ma 214 cm wysokości, 208 cm średnicy u podstawy i waży wraz z sercem (bagatela!) 6 290 kg. Na środku płaszcza widnieje wyobrażenie św. Wojciecha trzymającego krzyż i wiosło. Niżej umieszczono napis: ,,Wsłuchiwać się będą w mój głos". Po przeciwnej stronie natomiast trzy herby: Szembek, Pilawa i Jelita. Ciekawostką są odciski monet z XVII i XVIII wieku, wśród których zobaczyć można m.in. awersy i rewersy talara (écu) sławetnego Króla Słońce - Ludwika XIV oraz talara cesarza Fryderyka III Habsburga. Od XVII wieku zarządzeniem abp. Wawrzyńca Gębickiego dzwon ten odzywał się dziewięciokrotnie każdego wieczora i wzywał wiernych do modlitwy za dusze rycerzy poległych pod Cecorą w 1620 roku. Zwyczaju tego zaniechano dopiero po wybuchu II wojny światowej, podczas której ,,dźwięczny olbrzym" nie doznał większego uszczerbku. Spadł jednak podczas pożaru bazyliki w 1945 roku, przebijając swym sercem sklepienie biblioteki katedralnej. Trzy lata później serce znów się urwało. Zdjęto go z wieży w 1974 roku i w roku następnym zawieszono, w znajdującej się obok katedry dzwonnicy.
Wsłuchaj się w ich głos
Opisany powyżej dzwon nie jest jedynym, który nosi chwalebne imię męczennika. W katedrze gnieźnieńskiej odzywa się jeszcze jeden dzwon św. Wojciech, tzw. ,,mały", który liczy sobie 162 cm wysokości, 156 cm średnicy u podstawy i 2 300 kg wagi. Nieco mniejszy jest dzwon św. Stanisław mierzący 113 cm i ważący 900 kg, najmniejszy zaś dzwon św. Florian jest niższy od ostatniego o 14 cm i lżejszy o 360 kg. Trudno w tym miejscu nie wspomnieć także o dzwonie bł. Bogumile, który zobaczyć można przy południowych murach gnieźnieńskiej bazyliki. Dlaczego stoi zamiast wisieć? Otóż w 1945 roku, kiedy katedrę trawił pożar, spadł z zawieszenia i uległ poważnym uszkodzeniom. Ma m.in. wyrwaną głowicę. Warto jednak mu się przyjrzeć. Odlany w drugiej połowie XVIII wieku mierzy 108 cm wysokości, 135 cm średnicy pierścienia odsercowego i waży 1450 kg. Na płaszczu zobaczyć można napisy mówiące o jego przeznaczeniu oraz płaskorzeźbę przedstawiającą bł. Bogumiła z krzyżem w dłoni. Nie wydaje już żadnego tonu. Zamilkł być może na zawsze, ale warto posłuchać dźwięku innych. Oby biły tylko dla chwały Bożej, nigdy na trwogę.
Na podstawie książki ,,Sanktuarium św. Wojciecha" Gabrieli Mikołajczyk Tekst i zdjęcia:

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki