Logo Przewdonik Katolicki

Dzięki tej Obecności...

ks. Wojciech
Fot.

Wraz z kolegami udałem się do kaplicy. Czerwone światełko wskazywało na tę Obecność. Każdy z nas, kapłanów, znalazł sobie miejsce w ławce. Czas indywidualnie wypełniliśmy modlitwą. Nie było to specjalnie trudne, bo cisza i umiejscowienie kaplicy mówiły tak wiele. Po kilku minutach wyszliśmy z ławek i kroki nasze skierowaliśmy w kierunku dużych gablot. Jedne były wypełnione...

Wraz z kolegami udałem się do kaplicy. Czerwone światełko wskazywało na tę Obecność. Każdy z nas, kapłanów, znalazł sobie miejsce w ławce. Czas indywidualnie wypełniliśmy modlitwą. Nie było to specjalnie trudne, bo cisza i umiejscowienie kaplicy mówiły tak wiele. Po kilku minutach wyszliśmy z ławek i kroki nasze skierowaliśmy w kierunku dużych gablot. Jedne były wypełnione książkami o tematyce religijnej, modlitewnikami i dewocjonaliami, inne bardziej ciekawe gromadziły pamiątki z obozu koncentracyjnego z Dachau, na terenie którego się znajdowaliśmy. Każdy z nas z przejęciem patrzył na różance wykonane z chleba, na obozowe szaty liturgiczne, naczynia do Mszy, mszał. W pewnej chwili naszą uwagę zwróciliśmy na drewniane tabernakulum. Nie ono jednak zrobiło na nas duże wrażenie, ale napis: Und ich bin bei euch alle Tage bis zur Vollendung der Welt ("A oto Ja jestem w wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata", Mt 28, 20 b). Po chwili opuściliśmy kaplicę sióstr karmelitanek. Wolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę krematorium...
Przed nami koniec miesiąca. W wielu domach wydawane są ostatnie pieniądze. Do tak zwanego "pierwszego" jeszcze kilka dni. Tym bardziej trzeba liczyć każdą złotówkę, a nawet grosz. Co więcej, w tych dniach w niejednej rodzinie trzeba zacisnąć pasa, by na święta móc kupić coś lepszego, smaczniejszego niż zazwyczaj. W wielu polskich rodzinach jest taka sytuacja...
Z dnia na dzień życie będzie biegło poniekąd coraz szybciej, bo do Wielkanocy już tylko dwa tygodnie. Spraw coraz więcej do załatwienia... rzeczy do kupienia... Są jednak ludzie, dla których czas biegnie tak samo. To tysiące chorych i cierpiących, którym ból - fizyczny czy duchowy - nie pozwala spokojnie myśleć o tym, co przed nimi...
Nie sposób pominąć tysięcy innych, którzy nie narzekają na brak zdrowia czy pieniędzy, ale są samotni, krzywdzeni, odrzuceni, opiekują się nieuleczalnie chorymi rodzicami bądź dziećmi...
Zapewne niejedna z wymienionych wyżej osób cicho lub głośno zada pytanie: "Boże, gdzie jesteś?". Jeśli jest to pytanie stawiane na kolanach wobec Tego, którego Obecności nie można podważyć, można oczekiwać odpowiedzi... Gorzej, gdy jest to krzyk rozpaczy... A już najgorzej, gdy trudy życia prowadzą nie do stawiania pytań czy modlitwy, ale do myśli o samounicestwieniu...
Nie przeżyłem ani jednego dnia wojny, a życie w obozach koncentracyjnych poznałem z kilkunastu książek, które przeczytałem na ten temat. Zwiedzałem nie raz Oświęcim i Dachau. Pierwszych kilka lat mojego dzieciństwa wypełniła choroba, dla każdego dziecka w tym wieku ciężka. Jak się chce być dobrym księdzem, to życie nigdy nie jest łatwe... O wszystkim jednak decyduje wiara. Ona jest wszystkim. Jeśli naprawdę ją mamy, to u Boga nie ma nic niemożliwego. ON jest zawsze. Zamiast narzekania potrzeba nam wiary, która rodzi zaufanie do tej Obecności, która nigdy się nie kończy i która wszystko może. Kapłani osadzenia w obozie w Dachau na zrobionym przez siebie tabernakulum mogli umieścić wiele innych napisów. Dlaczego wybrali ten: Und ich bin bei euch...?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki