Logo Przewdonik Katolicki

Miłosierdzie czy błąd wychowawczy?

ks. Jan
Fot.

(...) Mam duży żal do księdza, który uczył w liceum mojego syna. Wiem, że mój chłopak jest trudny, ja też mam z nim problemy. Mąż zostawił nas kilka lat temu i sama muszę wychowywać syna. Może brakuje mu męskiej ręki, bo opuścił się w nauce, a przede wszystkim często uciekał z lekcji. Na koniec semestru miał dużo godzin nie usprawiedliwionych i kilka niedostatecznych. Na radzie...

(...) Mam duży żal do księdza, który uczył w liceum mojego syna. Wiem, że mój chłopak jest trudny, ja też mam z nim problemy. Mąż zostawił nas kilka lat temu i sama muszę wychowywać syna. Może brakuje mu męskiej ręki, bo opuścił się w nauce, a przede wszystkim często uciekał z lekcji. Na koniec semestru miał dużo godzin nie usprawiedliwionych i kilka niedostatecznych. Na radzie pedagogicznej przegłosowano usunięcie syna ze szkoły. Prosiłam księdza o pomoc, przecież on powinien być bardziej miłosierny. Ale ksiądz też miał z moim synem kłopoty i nie chciał pomóc. Wydaje mi się, że kapłan powinien troszczyć się o wszystkich i pomagać zagubionym. Przykro mi, że tak wobec nas postąpił. Mógł chociaż spróbować mnie zrozumieć i obronić syna.

Katarzyna


Rozumiem Pani rozżalenie i ból związany ze szkolnymi kłopotami syna. Niemniej jednak pozwolę sobie pokazać sprawę z drugiej strony, by mogła Pani zrozumieć, dlaczego Pani syn został tak potraktowany. I dlaczego nauczyciele oraz katecheta zbytnio go nie bronili.
Zauważmy, iż sam system edukacji w naszym kraju nie jest nastawiony na rozwiązywanie problemów wychowawczych. Chociaż nowe reformy oświaty chciałyby przywrócić wychowawczą rolę szkoły, to jednak rzeczywistość daleka jest od ideału.
Klasy są tak liczne, że nauczyciel często nie ma szans na indywidualny, podmiotowy kontakt z uczniem. W związku z tym, żeby móc zrealizować wymagany program, musi egzekwować dyscyplinę. Dlatego indywidualności, trudne typy, uczniowie zwracający na siebie uwagę w negatywnym znaczeniu tego słowa nie są mile widziani. A na dodatek Pani syn popełnił kardynalny błąd: uciekał z lekcji. Przez nauczycieli jest to odbierane jako lekceważący stosunek do nauki i szkoły. Dlatego bezwzględnie z tym walczą.
System szkolny zakłada niejako, że do szkoły średniej trafia uczeń, który wie, czego chce, który chce się uczyć i zależy mu na szkole. Uczeń ten ma być człowiekiem już ukształtowanym, wychowanym, głównie przez rodzinę. Szkoła nie wychowuje, lecz uczy. Dlatego ci z problemami wychowawczymi mają małe szanse.
A teraz wróćmy już do Pani konkretnego problemu i Pani żalu do księdza katechety. W tym względzie ksiądz niewiele różni się od nauczyciela. Ma nawet trudniejsze zadanie, ponieważ religia nie jest obowiązkowa, a w wielu szkołach ocena z tego przedmiotu nie liczy się do średniej. Dlatego bywa lekceważona przez uczniów, a katecheta narażony jest na ich niewybredne ataki. Uczniowie robią niewiele lub prawie nic, a chcieliby mieć bardzo dobre oceny. Zazwyczaj księża są wyrozumiali i miłosierni. Ale istnieją granice jednego i drugiego.
Prawdę mówiąc, irytuje mnie strasznie takie niewypowiedziane wymaganie, by ksiądz był zawsze cierpliwy, dobry, miłosierny i... by dawał sobie "wchodzić na głowę". To jest dla młodych ludzi niewychowawcze i na dłuższą metę szkodliwe. Rozumiem, że sprawa usunięcia syna ze szkoły jest dla was obojga przykra, lecz proszę to potraktować jako poważne ostrzeżenie, że syn błądzi. Coś jest z nim nie tak. Lepiej zauważyć to teraz i starać się naprawić, niż litościwie pozwalać mu na wyrastanie w złym kierunku. A litość, proszę mi wierzyć, często obiera mylną drogę.
Pan Bóg jest wobec nas miłosierny i dobry, zawsze przebacza i przyjmuje. Lecz jest też dobrym wychowawcą. Wie, że dla naszego prawdziwego dobra nie można nas chronić przed konsekwencjami naszych czynów. I nie chroni. Nieraz trzeba wypić nawarzone piwo. Jeśli człowiek potrafi wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, staje się mądrzejszy i lepszy. Jeśli się głupio na Pana Boga obrazi... Cóż, nie jest to mądra postawa. Życzę Wam obojgu, Pani i synowi, wyciągnięcia zdecydowanych i mądrych wniosków. Zwłaszcza tego, by Pani syn wziął się do pracy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki