Logo Przewdonik Katolicki

Jesteśmy tutaj

Seweryn Lubecki OFM
Fot.

Rozmowa z Łacińskim Patriarchą Jerozolimy Michelem Sabbahem Tylko kilka dni dzieli nas od Bożego Narodzenia. Jakie będzie to Boże Narodzenie 2003 roku? - Każdego roku powtarza się to samo pytanie. Przede wszystkim będzie to Boże Narodzenie, Tajemnica Wcielenia. Dla nas, wszystkich wierzących, będzie to okazja do medytacji Tajemnicy Słowa Odwiecznego, do modlitwy, do odnowy duchowej....

Rozmowa z Łacińskim Patriarchą Jerozolimy Michelem Sabbahem


Tylko kilka dni dzieli nas od Bożego Narodzenia. Jakie będzie to Boże Narodzenie 2003 roku?

- Każdego roku powtarza się to samo pytanie. Przede wszystkim będzie to Boże Narodzenie, Tajemnica Wcielenia. Dla nas, wszystkich wierzących, będzie to okazja do medytacji Tajemnicy Słowa Odwiecznego, do modlitwy, do odnowy duchowej. Będziemy przeżywać Boże Narodzenie w sposób duchowy. To dla nas najważniejsze. Nikt jednak nie może zapomnieć o trudnych warunkach zewnętrznych, egzystencjalnych, w jakich będziemy obchodzić Boże Narodzenie: okupacja nadal trwa, nie zniknęły posterunki wojskowe, życie codzienne jest uciążliwe, istnieje rozdarcie pośród samych Palestyńczyków.

Pomimo wielorakich trudności, Eminencja nadal wierzy i powtarza, że pokój jest możliwy! Na jakich warunkach?

- Ależ oczywiście! Pokój musi być możliwy. Pokój jest koniecznością, bo pokój oznacza normalność, naturalny bieg rzeczy. Taki stan rzeczy przede wszystkim mieści się w zamiarach samego Boga, bo Bóg jest pokojem. U ludzi, niestety, jest inaczej: dla ludzi pokój nie jest normalnym stanem rzeczy. Dla nich wojna staje się czymś normalnym. Przywódcy narodów umieją prowadzić wojny, lecz nie potrafią zaprowadzić pokoju. Dla ludzi stworzonych przez Boga pokój powinien być czymś pierwszorzędnym i naturalnym. Stąd nasza nadzieja, że są szanse na pokój.

Wielką przeszkodą na drodze do pokoju wydaje się być mur, którym Izrael chce się odseparować od Palestyny. Czym jest ten mur i dlaczego jest tak niebezpieczny?

- Ten mur szkodzi nie tylko jako budowla, jako przegroda z kamieni i cementu. Mur to znak negatywny sam w sobie: oddziela zamiast łączyć dwa narody, które powinny razem współżyć i współpracować. Mur nie może być zakończeniem konfliktu, to nie jest żadne rozwiązanie. Wprost przeciwnie, jest kolejnym znakiem wojny, podziału. Mur wyrządza szkodę Palestyńczykom: ileż domów zostało zburzonych, ile własności terytorialnych bezprawnie odebrano, ile rodzin oddzielono? Ilu dzieciom zagrodził drogę do szkoły, ilu chorym dojazd do szpitala? Ten mur wyrządza krzywdę samemu Izraelowi, który odcina się od reszty świata. Izrael zamyka się pomiędzy morzem i murem. Mam nadzieję, że mur nie zostanie nigdy ukończony.

Jaka jest przyszłość chrześcijan w Ziemi Świętej? Czy można myśleć o niej bez chrześcijan?

- Nie, nie, nie. Nie myślę o Ziemi Świętej bez chrześcijan. Wydaje mi się, że pierwszym krokiem, który musimy podjąć, to uświadomienie chrześcijanom znaczenia ich powołania. Ich powołaniem jest życie na tej ziemi, chociaż w trudnych warunkach. Jeśli tego nie zaakceptują, rzecz jasna, opuszczą ją. Bycie chrześcijaninem w tym kraju jest szczególnym powołaniem: Bóg nas chce właśnie tutaj i chce nas nawet jako małą grupę. To winniśmy naszym wiernym ciągle uświadamiać. Pragnę też zaznaczyć, że te wymagania wobec chrześcijan nie są zbyt wygórowane. Nie żądamy od nich nic takiego, co byłoby ponad ich możliwości. Przypomnijmy, że życie w Palestynie i Izraelu jest ciężkie również dla muzułmanów i żydów. To oni są najczęściej ofiarami wojny, ofiarami zamachów. Tak więc nie wymagamy zbyt wiele od chrześcijan. Wiernym chrześcijanom przypominamy, że powinni być cierpliwi, powinni umieć żyć w tym czasie wojny i konfliktu. Nie mogą oni zapomnieć, iż do nich należy wnieść w to społeczeństwo pokój, pojednanie i przebaczenie.

Eminencja stała się promotorem Synodu Diecezjalnego w Jerozolimie. Czy Synod ma również służyć rozbudzeniu powołania do życia w Ziemi Świętej?

- Oczywiście, i są już tego pierwsze owoce. Synod przyczynił się przede wszystkim do większego zaangażowania w życie Kościoła osób świeckich. Wielu z nich ma poczucie obowiązku wobec własnej parafii. Często zdarza się, że to właśnie świeccy mają więcej zapału i energii niż ich proboszczowie. Naprawdę, przeżywamy okres zrozumienia przez wiernych świeckich, ich roli w Kościele. Potrzeba czasu, aby te sprawy nabrały odpowiedniego ukierunkowania. Jednakże już teraz możemy powiedzieć, że początki są dobre i obiecujące.

Ziemia Święta jest dziś skrzyżowaniem kultur i religii. Trzem wielkim religiom monoteistycznym przyszło zaistnieć tuż obok siebie. Czy jest to możliwe?

- Również i to jest możliwe. Z jednej strony obserwujemy wiele prób dialogu pomiędzy poszczególnymi wyznaniami. Na przykład wiele dobrego można powiedzieć o dialogu żydów i chrześcijan. Pewien przełom następuje także w stosunkach muzułmanów do chrześcijan. Nieco trudniej o dialog pomiędzy żydami i muzułmanami. Niestety, pewne wydarzenia historyczne, pewne tradycje typowo ludzkie, doprowadziły do zachwiania dialogu pomiędzy tymi trzema religiami w Ziemi Świętej. Wielką przeszkodą w dialogu jest nasilanie się fanatyzmu i fundamentalizmu pomiędzy wiernymi, który jest również czasami dostrzegalny pośród chrześcijan. To sprawiło, że mamy do czynienia z gettami religijnymi, a to nie może być uznane za rzecz normalną. Jeszcze większym skandalem jest dla nas wojna, która coraz bardziej nabiera wymiarów religijnych. Wojna w Ziemi Świętej ma wymiar polityczny. W rzeczywistości jest to jednak konflikt o dostęp i utrzymanie miejsc świętych każdego z wyznań. To naprawdę wielki skandal, że jakieś miejsce święte, ze swej natury będące symbolem Bożej obecności, może się stać powodem wojny. Dla mnie to wielka tajemnica - jak można zabijać ze względu na Boga?

Święty Paweł niejednokrotnie wzywał do solidarności z ubogimi Jerozolimy. Czy Eminencja dostrzega również i dzisiaj znaki solidarności chrześcijan z całego świata z Ziemią Świętą?

- Tak, widzę, że chrześcijanie z całego świata z zatroskaniem i wyrazami solidarności patrzą również i dzisiaj na Ziemię Świętą. Kościół Stanów Zjednoczonych jest szczególnie zaangażowany w pomoc naszym chrześcijanom. Nie można absolutnie pominąć zatroskania Ojca Świętego o problemy, które przeżywamy. Odczuwamy jego szczególną bliskość. Znakiem tej bliskości była wizyta Jana Pawła II w roku 2000. Powracają również pielgrzymi. To też wielki znak nadziei. Wiele krajów organizuje pielgrzymki z biskupami, z księżmi. Naprawdę potrzebujemy ich obecności. Dodają nam otuchy, ożywiają liturgicznie i duchowo miejsca święte. Pielgrzymi uświadamiają także wszystkim, również muzułmanom i żydom, że miejsca te są miejscami modlitwy, spotkania z Bogiem i bliźnim.

Wiele komentarzy wywołała konsekracja biskupa Guriona. Mówi się o nim jak o biskupie dla chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Mówi się nawet, że nastąpił "rozłam" w katolickiej diecezji jerozolimskiej. Czy Jego Eminencja czuje się duszpasterzem wszystkich wiernych?

- Oczywiście, jestem pasterzem wszystkich wiernych. Mówię zawsze: jestem pasterzem dla wszystkich ludzi w Ziemi Świętej. Już Paweł VI to podkreślał, że Kościół otacza swoją troską każdego człowieka. Staram się objąć moją troską duszpasterską każdego: żyda, muzułmanina, chrześcijanina, bez podziału tych ostatnich na prawosławnych czy łacinników. Co się tyczy konsekracji biskupa Guriona, jak zawsze, zanim doszło do tej nominacji, wiele było przypuszczeń, dyskusji, pogłosek. Wszystko to są rzeczy ludzkie i poniekąd normalne. Kiedy jednak zostaje podjęta decyzja, dla mnie jest to znakiem i wyrazem Bożej Opatrzności. Wszelkie dyskusje są zbyteczne. Myślę, że konsekracja biskupa Guriona to znak czasu w świecie żydowskim, w którym ostatnio tak wiele jest otwartości na walory chrześcijańskie. Sam biskup Gurion, jako nawrócony żyd, jest świadkiem Chrystusa w swojej ojczyźnie. Kto chce zobaczyć, niech zobaczy. Kto może zrozumieć, niech rozumie.

Czego Eminencja pragnie życzyć Polakom na Boże Narodzenie?

- Niech zawsze będą dobrymi chrześcijanami. Niech nowe formy ekonomiczne, takie jak kapitalizm, na który się otwarli, ich nie zniszczy. Jest to forma, która niesie wiele pozytywnych aspektów. Wszyscy znamy jednak i jego wymiar negatywny. Pragnę wszystkich Polaków, a przede wszystkim czytelników "Przewodnika Katolickiego", zaprosić do medytacji nad Tajemnicą Wcielenia. Niech Bóg Wcielony będzie zawsze obecny w waszym społeczeństwie i w każdym człowieku.

Patriarchat Łaciński w Jerozolimie powstał po zdobyciu Jerozolimy przez krzyżowców (1099). Przestał istnieć w XIV wieku, natomiast w 1847 roku został reaktywowany przez papieża Piusa IX Listem apostolskim "Nulla celebrior".
Aktualny Patriarcha Łacinski Jerozolimy Michel Sabbah urodził się w Nazarecie. Studiował w Seminarium Patriarchatu w Bet Jala. 29 czerwca 1955 roku w Nazarecie został wyświęcony na kapłana. Kontynuował swoje studia na uniwersytetach w Bejrucie i Paryżu. W 1987 został mianowany Łacińskim Patriarchą Jerozolimy przez Papieża Jana Pawła II.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki