Rozmowa z obecnym Kustoszem Ziemi Świętej,
ojcem Giovannim Batiistellim
Ojcze Janie, kim jest Kustosz Ziemi Świętej i jakie są jego kompetencje?
- Od kiedy tylko oficjalnie powstała Kustodia Ziemi Świętej, czyli Prowincja Zakonu Franciszkanów opiekująca się Ojczyzną Chrystusa, jej przełożony, Kustosz Ziemi Świętej stał się prawdziwym przedstawicielem chrześcijan zamieszkujących Palestynę wobec całego świata. Każdy Kustosz Ziemi Świętej był i nadal jest orędownikiem i wsparciem dla miejscowych chrześcijan, lecz rola najważniejsza Kustosza to oczywiście zabieganie, wraz z braćmi, którzy mu podlegają, o opiekę nad miejscami świętymi i o udostępnienie ich dla pielgrzymów. Łacińskie słowo custos znaczy tyle, co obrońca, opiekun. Zadaniem Kustosza jest więc opieka nad miejscami świętymi, obrona tych miejsc. Około 2800 braci franciszkanów oddało swe życie właśnie w obronie miejsc świętych.
Związek franciszkanów z Ojczyzną Chrystusa jest zadziwiająco silny. Pisząc o Ziemi Świętej, nie sposób ich pominąć. Czy to nie przesada?
- Podczas moich spotkań z wiernymi na całym świecie oraz z hierarchią Kościoła miałem okazję usłyszeć słowa szczerej pochwały dla franciszkanów za to, co robią w Ziemi Świętej i słowa zachwytu dla samej Ziemi Świętej. Wszyscy są zdania, że jeżeli dziś możemy swobodnie przybywać do miejsc świętych i sprawować w nich naszą liturgię, zawdzięczamy to właśnie franciszkanom. Dzięki nim przetrwały również wspólnoty katolickie w Palestynie i Izraelu, którym zawsze franciszkanie udzielali pomocy duchowej i materialnej. Jestem przekonany, że bez franciszkanów losy chrześcijaństwa w Ziemi Świętej byłyby o wiele gorsze i trudniejsze.
Na czym polega dzisiaj misja franciszkanów w Ojczyźnie Jezusa?
- Kiedy mówię o naszej służbie w Ziemi Świętej, podkreślam, że pracujemy dla miejsc świętych i dla tutejszych chrześcijan. Dla nas nie istnieje tutaj jakieś specyficzne pole do popisu. Bierzemy udział w każdej inicjatywie na rzecz miejsc świętych i tutejszych chrześcijan. Chciałbym w tym miejscu zapewnić wszystkich przyjaciół i dobrodziejów Ziemi Świętej, że wszelkie ofiary przez nich składane są wydawane na potrzeby lokalnego kościoła. Wiemy, jak wielkie wyrzeczenia podejmują ci, którzy składają ofiary na Ziemię Świętą. Bądźcie pewni, że te pieniądze nie idą na marne. Są wykorzystywane dla tutejszych chrześcijan oraz na utrzymanie miejsc świętych.
Franciszkanie w Ziemi Świętej kładą wielki nacisk na to, by wspólnota tutaj pracująca była międzynarodowa. Czy to ma jakieś głębsze uzasadnienie?
- Na każdej Kapitule, na każdym większym spotkaniu braci pracujących w Kustodii podkreśla się, że nasza wspólnota musi mieć wymiar międzynarodowy. To pomaga w przetrwaniu w warunkach, które z punktu widzenia politycznego niejednokrotnie są bardzo trudne i zagmatwane. Dziś w Kustodii pracują zakonnicy franciszkańscy z 36 krajów świata. W przypadku jakiegokolwiek problemu możemy zawsze liczyć w jakiś sposób na pomoc ambasad. Ogromnym problemem dzisiaj jest przyznawanie wiz pobytowych dla zakonników z niektórych państw przez rząd Izraela. Świat powinien o tym wiedzieć, że systematycznie utrudniany jest stały pobyt naszych zakonników w Izraelu. Mamy wrażenie, że ktoś najwyraźniej chce się nas pozbyć w Ziemi Świętej... Nasi zakonnicy pozostaną jednak w Izraelu, nawet jeśli wizy pobytowe nie zostaną odnowione. Zamierzam w najbliższym czasie wystosować list w tej sprawie do wszystkich Komisariatów Ziemi Świętej rozsianych po całym świecie. Odmawianie wiz pobytowych naszym zakonnikom jest aktem niesprawiedliwości i nadużyciem, które sprzeciwiają się układom zawartym przez Stolicę Apostolską i Izrael.
Dzięki naszej wielowiekowej obecności w Ziemi Świętej jesteśmy w stałym kontakcie z prawosławiem i protestantami. Praktykujemy swego rodzaju naturalny ekumenizm. Nie zawsze rzeczy układają się bezkonfliktowo.
- Trzeba powiedzieć, że trudne chwile, jakie przeżywa obecnie Ziemia Święta, wpływają pozytywnie na nasze stosunki ze wspólnotami niekatolickimi. W trudnościach szuka się jedności, a nie podziału, to jest zrozumiałe. Wiemy, że w przeszłości nie zawsze było dobrze. Broniąc naszego katolickiego prawa dostępu do sanktuariów, wielokrotnie popadaliśmy w konflikty zwłaszcza z grekami prawosławnymi, którzy są obecni w wielu sanktuariach. Nasze relacje uległy znacznemu polepszeniu, kiedy to drogą oficjalną udało się dojść do porozumienia w sprawie zarządzania sanktuariami. Wielką i pozytywną rolę odegrał tutaj układ znany jako Statuo quo, na mocy którego zostały uregulowane kompetencje katolików i prawosławnych w sanktuariach Bożego Grobu i Narodzenia Pańskiego.
A jak wyglądają dziś stosunki z żydami i muzułmanami?
- Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Obydwie religie odnoszą się z wielkim poszanowaniem i uznaniem do franciszkanów. Z naszej strony staramy się żyć duchem św. Franciszka, który nakazał nam głosić dobro i pokój wszystkim ludziom i chciał, abyśmy szanowali każdego człowieka. Jest rzeczą zrozumiałą, że musimy bronić naszych praw, a to nie zawsze jest łatwe. Chciałbym też podkreślić, iż na stosunki z innymi religiami nie należy patrzeć przez pryzmat wydarzeń będących dziełem ugrupowań wręcz fanatycznych. Mam tu na myśli zwłaszcza problem budowy meczetu przy Bazylice Zwiastowania w Nazarecie. Inna rzecz istotna to fakt, że my, franciszkanie, jesteśmy o wiele bardziej nastawieni na współpracę z muzułmanami. Wynika to z kontekstu historycznego, przez wieki bowiem przyszło nam razem żyć w Ziemi Świętej.
Mam wrażenie, że pomimo tych relatywnie dobrych stosunków z muzułmanami i żydami, religia chrześcijańska jest spychana na margines w Izraelu i Palestynie. Problem Ziemi Świętej wydaje się być głównie problemem żydowsko-muzułmańskim. O chrześcijanach nikt nie wspomina.
- Konflikt w Ziemi Świętej dotyczy dwóch narodów: Izraela i Palestyny. Nikt nie powinien zapominać, że chrześcijanie, choć są zdecydowaną mniejszością, mają tutaj prawo egzystencji. Ich obecność w Ziemi Świętej nie może być tylko łaskawym przyzwoleniem ze strony żydów czy muzułmanów. Chrześcijanie tutaj muszą czuć się jak we własnym domu, mieć prawo równe z tym, które przysługuje żydom i muzułmanom. Wiemy, że ta ziemia jest droga wszystkim trzem religiom monoteistycznym. Nie chcemy z niej wykluczyć nikogo, ale sami też, jako chrześcijanie, bronimy naszej tożsamości i niezależności. Jesteśmy prawowitymi mieszkańcami, obywatelami w Ziemi Świętej.
Mimo, że jest to miejsce drogie dla trzech religii, krew nadal się leje w Ziemi Świętej.
- Jestem tym bardzo zaniepokojony. Ból i cierpienie zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków z powodu tej absurdalnej wojny nie może być przez nas, franciszkanów, którzy na co dzień żyjemy pośród tych ludzi, ignorowany. Powtarzam raz jeszcze, św. Franciszek pragnął, abyśmy głosili pokój i dobro wszystkim ludziom. W tej chwili nienawiść zaślepia serca ludzkie, dąży się do wykluczenia drugiego... Myślę, że nie funkcjonują dziś tutaj takie pojęcia jak przebaczenie, pojednanie. A bez tego dialog jest zupełnie niemożliwy.
Dwa wydarzenia wydają mi się ważne podczas Ojca kadencji: pielgrzymka Jana Pawła II do Ziemi Świętej podczas Wielkiego Jubileuszu oraz oblężenie Bazyliki Bożego Narodzenia w 2002 roku...
- Jeszcze dzisiaj wspomnienie pielgrzymki jubileuszowej Jana Pawła II do Ziemi Świętej budzi radość w moim sercu i wywołuje uśmiech na twarzy. Ojciec Święty okazywał wiele ciepła i dobroci wszystkim mieszkańcom Ziemi Świętej. To uderzało... uderzało wszystkich: żydów i muzułmanów także. Nie zapominajmy, że tu w Ziemi Świętej Jan Paweł II spotkał ludzi, których poznał i wspomógł w czasie II wojny światowej. Było to więc przyjacielskie spotkanie. Ważne również były jego wizyty w obozach uchodźców palestyńskich, upomnienie się o prawa człowieka dla tych ludzi. Drugie wydarzenie, okupacja Bazyliki, wstrząsnęło światem. Wspólnota klasztorna ogromnie wiele w tym czasie wycierpiała, jednakże dała też wspaniałe świadectwo wierności miejscom świętym. Dla mnie jako przełożonego franciszkanów jest to ogromnie ważne. Podkreślam, wspólnota cierpiała w zupełnie niezasłużony sposób, ale potrafiła do końca pozostać wierna Miejscu Narodzenia Jezusa. Była też gotowa stanąć w obronie, i rzeczywiście stanęła w obronie tych, którzy w Bazylice się schronili.
Czy mimo panującej trudnej sytuacji w Ziemi Świętej Ojciec jako "gospodarz" będzie zachęcał do nawiedzania tych miejsc?
- Polakom, jak i wszystkim wierzącym na całym świecie mówię: powróćcie, powróćcie i raz jeszcze powróćcie do Ziemi Świętej. Wasza tutaj obecność jest ważna. Nie zostawiajcie tutejszych chrześcijan samych sobie. Ktoś celowo próbuje odizolować tutejszych chrześcijan od reszty świata. Ktoś celowo dąży do tego, by świat zapomniał o tradycjach chrześcijańskich w Ziemi Świętej. Powrót pielgrzymów tutaj może ten rodzaj polityki zachwiać. Chcemy także odczuć, my, tutejsi chrześcijanie, waszą solidarność z nami, z naszymi trudnościami. To również dzięki wam, pielgrzymom, sanktuaria nie będą nigdy traktowane jako muzea, lecz jako miejsca modlitwy. O tym też nie zapominajcie.
Ojcze, ostatnie pytanie, bardzo osobiste. Losy twojego "kustoszowania" zawierzyłeś Maryji, Dziewicy z Nazaretu. Wiem, że cechuje cię wielka pobożność maryjna...
- Zawierzyłem z wielkim zaufaniem nie tylko czas mojej posługi jako Kustosz Maryji, ale całe moje życie. Darem, który najchętniej składam na ręce pielgrzymów to różaniec i wszystkich proszę o modlitwę różańcową w intencji Ziemi Świętej. Na koniec, bardzo dziękuję za twoje zainteresowanie się problemami Ojczyzny Chrystusa i że przekazujesz to Polakom. Specjalne pozdrowienia dla wszystkich Czytelników "Przewodnika Katolickiego". Poprawne wymówienie tytułu tego tygodnika wymaga od przeciętnego Włocha przynajmniej roku nauki języka polskiego...
Bardzo dziękuję za rozmowę.
W obronie miejsc świętych
Kustodia Ziemi Świętej, tak nazywa się oficjalnie franciszkańska Prowincja sprawująca pieczę nad miejscami świętymi w Izraelu, Palestynie, Jordanii, Syrii, Libanie, na Rodosie i Cyprze. Na czele Kustodii Ziemi Świętej stoi Kustosz, którego wybierają zakonnicy tutaj pracujący, lecz jego zatwierdzenie na urzędzie należy do kompetencji samego Ojca Świętego. Kadencja Kustosza Ziemi Świętej trwa 6 lat. Bezpośredniej jurysdykcji Kustosza podlegają niemal wszystkie najważniejsze sanktuaria chrześcijańskie w Ziemi Świętej. Jego autorytet zarówno pośród władz Izraela i Palestyny, jak też pośród hierarchii kościołów niekatolickich jest ogromny. Stolica Apostolska wielokrotnie podkreślała znaczenie Kustosza i Kustodii Ziemi Świętej w obronie miejsc świętych i miejscowego chrześcijaństwa.