W swym wystąpieniu skupił się na najsłabiej rozwiniętych krajach świata, bo to właśnie tam najdotkliwiej odczuwa się brak lekarstw.
Zdaniem watykańskiego dyplomaty rozwiązanie tego problemu wymaga rozwoju rodzimego przemysłu farmakologicznego w krajach ubogich. Kluczowe znaczenie odgrywa tu jednak możliwość elastycznego stosowania praw własności intelektualnej, uwzględniającego możliwości i potrzeby krajów ubogich. Trzeba mieć na uwadze los chorych, którzy potrzebują lekarstw na ich kieszeń. Watykański dyplomata zauważył, że rozwój rodzimego jest tym pilniejszy, że leki kolejnych generacji są coraz droższe.