Logo Przewdonik Katolicki

Spóźnieni na rewolucję

Piotr Wójcik
Ostatnio pojawiła się informacja, że zakupem Intela zainteresowana ma być firma powiązana z Elonem Muskiem | fot. Wojciech Stróżyk/Reporter

Decyzją amerykańskiego rządu Polska znalazła się w grupie państw, która będzie miała ograniczony dostęp do układów scalonych najnowszej generacji. Może to zahamować rozwój kluczowych technologii w naszym kraju. Nie wszystko jednak stracone.

Układy scalone, czyli miniaturowe układy elektroniczne wykorzystujące półprzewodniki (substancje krystaliczne przewodzące prąd, np. krzem), są obecnie bardziej pożądane niż cokolwiek innego. Chipy są wykorzystywane w produkcji praktycznie każdej. Ich brak może skutecznie zatrzymać rozwój gospodarki, tymczasem produkuje je zaledwie kilka najbardziej rozwiniętych państw. Niestety Polska do nich nie należy i coraz bardziej prawdopodobne, że nigdy nie będzie.

Dwa ciosy
Chociaż to administracja Donalda Trumpa zapowiada zaostrzenie rywalizacji handlowej właściwie z całym światem, dwa największe ciosy na tym polu od Amerykanów Polska otrzymała jeszcze w czasach gabinetu Joe Bidena. Wczesną jesienią zeszłego roku okazało się, że szumnie zapowiadana inwestycja Intela pod Wrocławiem nie dojdzie do skutku. W tym przypadku trudno jeszcze doszukiwać się złej woli ze strony samego Waszyngtonu. Chociaż Prawo i Sprawiedliwość tradycyjnie zaczęło festiwal oskarżeń rzucanych w stronę głównych politycznych konkurentów, którzy mieli doprowadzić do rezygnacji celowo (jak niegdyś w sprawie tarczy antyrakietowej) lub poprzez nieudolność, to w rzeczywistości decyzja amerykańskiego giganta produkcji procesorów wynikała z jego problemów finansowych. Wyniki finansowe Intela były tak fatalne, że spółka musiała zdecydować o redukcji zatrudnienia aż o 15 proc. 
Dotknęło to również część polskiej załogi, którą firma z Doliny Krzemowej zatrudniała już wcześniej. W październiku firma zgłosiła zwolnienia grupowe obejmujące ludzi zatrudnionych w jej spółce zależnej w Gdańsku.
Zamiast inwestować, w 2025 r. Intel zamierza zredukować koszty o 10 mld dolarów. Co istotne, za problemy finansowe Intela w dużej części odpowiada jego część zajmująca się technologiami istotnymi dla rozwoju sztucznej inteligencji – Intel Foundry. Firma przegrywa wyścig ze swoim amerykańskim konkurentem Nvidią, kojarzoną głównie z produkcją komputerowych kart graficznych GeForce. W swoich kartach Nvidia zaczęła jednak coraz częściej korzystać ze sztucznej inteligencji (AI), która dzięki uczeniu maszynowemu „doczytuje” część tekstur w pojawiających się na ekranie komputera obrazach. W ten sposób AI zastępuje część mocy obliczeniowej komputera, co pozwala na wykorzystanie tej drugiej do zapewnienia większej płynności obrazu (technologia DLSS). Przy tworzeniu AI wykorzystuje się najbardziej zaawansowane półprzewodniki, które Nvidia zaczęła w tym celu sama produkować. W szybkim czasie stanęła na przodzie wyścigu technologicznego, co w zeszłym roku wywindowało jej akcje do niebotycznych poziomów.
Niestety te najbardziej zaawansowane chipy z Nvidii dla Polski będą reglamentowane. Drugim ciosem zadanym przez USA była decyzja umieszczenia Polski w grupie krajów, do których trafiać będzie co dwa lata najwyżej 50 tys. chipów AI z ewentualną możliwością zwiększenia limitu do 100 tys. Obecnie dla polskiej gospodarki to i tak za dużo, jednak w dłuższej perspektywie nakłada to na Polskę trwały hamulec rozwoju kluczowych technologii. To szczególnie niepokojące również z powodów geopolitycznych. USA zapewniły brak limitów dla 18 najbliższych sojuszników, w tym niemal całej Europy Zachodniej. Polska nie została więc uznana za kluczowego sojusznika, chociaż odgrywa główną rolę we wspieraniu Ukrainy. Amerykanie obawiają się wycieku technologii, która mogłaby dostać się w ręce Chin lub Rosji. Tym bardziej, że poprzednie ograniczenia eksportowe nałożone na Chiny, które miały zahamować rozwój produkcji półprzewodników w Państwie Środka, najprawdopodobniej zostały skutecznie przełamane.

Kilka kroków za liderami
Europa jest uzależniona od dostaw półprzewodników z USA lub Tajwanu, gdyż sama zaniedbała tę branżę w sposób wręcz niewyobrażalny. Według raportu agencji doradczej Kearney, od 2000 r. udział UE w globalnej produkcji chipów spadł z 25 do 8 proc., a w przypadku najbardziej zaawansowanych półprzewodników z 19 do 0 proc. Tymczasem zapotrzebowanie gospodarki europejskiej na półprzewodniki będzie tylko rosnąć: do końca obecnej dekady ich zużycie przez producentów w UE wzrośnie dwukrotnie w porównaniu do 2020 roku.
UE długo robiła dobrą minę do złej gry i w 2022 r. szefowa KE w swoim orędziu o stanie Unii zapowiedziała rozporządzenie European Chips Act, które „wzmocni pozycję Europy jako lidera technologicznego”. Trudno wzmacniać coś, czego już dawno nie ma, jednak rozporządzenie weszło w życie w 2023 r. Zakłada ono mobilizację dodatkowych 15 mld euro na inwestycje w przemysł półprzewodnikowy, a włącznie z istniejącymi już programami branża ta zostanie zasilona łączną kwotą 43 mld euro do 2030 r. Wchodzić będą w to jednak również środki prywatne. Tymczasem analogiczna ustawa w USA zakłada nakłady 53 mld dolarów z samych środków publicznych. Z tego aż 13 mld dol. zostanie przeznaczone wyłącznie na badania i rozwój.
Polska teoretycznie również może skorzystać z European Chips Act, jednak najprawdopodobniej większość środków popłynie do krajów UE, w których przemysł ten jest znacznie lepiej rozwinięty. Jesteśmy znacznie bardziej spóźnieni niż Europa jako całość. Dopiero we wrześniu zeszłego roku, i to w reakcji na wycofanie się Intela ze stworzenia fabryki pod Wrocławiem, Ministerstwo Cyfryzacji zapowiedziało powstanie „polskiej strategii półprzewodnikowej”. Wcześniej, w listopadzie 2023 r., rząd Mateusza Morawieckiego uchwalił Krajowe Ramy Wspierania Strategicznych Inwestycji Półprzewodnikowych. Mają one umożliwić udzielenie wsparcia dla projektów rozwijających produkcję półprzewodników nad Wisłą. Przewidywane wsparcie w latach 2024–2026 powinno wynieść równowartość 1,5 mld dol. Po wycofaniu się Intela, który miał skorzystać z większości tej kwoty, nie wiadomo jednak, do kogo te pieniądze miałyby trafić.

Przemysł raczkujący
Polska jest w tyle nie tylko w porównaniu do Europy Zachodniej, ale nawet Środkowej. Według analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w latach 2003–2024 liczba inwestycji w branżę półprzewodnikową w Polsce wyniosła dokładnie sześć. W Czechach było ich dziesięć, na Węgrzech 12, a w Austrii 23. Wartość inwestycji w Polsce wyniosła kilkadziesiąt milionów dolarów. W Austrii niemal 4 miliardy. Według raportu „Dorobek i perspektywy branży produkcji półprzewodników w Polsce” autorstwa tek.info.pl, 
cały ekosystem zatrudnia 9 tys. osób i osiąga rocznie ok. 3 mld złotych przychodów. Połowa tej kwoty to osiągnięcia zagranicznych inwestorów – Intela, Solidigm, Silicon Creations i Synopsis. Poza tym polska branża projektuje i rozwija właściwie wyłącznie oprogramowanie dedykowane dla układów scalonych, a nie te drugie.
Wycofanie się Intela i nałożenie przez USA de facto sankcji na Polskę – bo tak można nazwać limity eksportowe najbardziej zaawansowanych chipów – nie oznacza jednak, że możemy już złożyć broń. Po pierwsze, polski rząd powinien zabiegać o włączenie Polski do grupy krajów z brakiem limitów. Po drugie, oprócz USA są też inne państwa, z którymi można współpracować w tym obszarze. Jednym z nich jest Korea Południowa, od której obecnie kupujemy mnóstwo broni – czołgi, wyrzutnie rakiet i myśliwce. Wszystkie one wykorzystują układy scalone, tymczasem koreański gigant elektroniki Samsung ma bardzo duże ambicje w kontekście ich produkcji. Ulokowanie nad Wisłą fabryki Samsunga mogłoby ułatwić też obsługę kupowanej od Koreańczyków broni, która będzie naprawiana w Polsce.
Rządowi zostało wolnych kilka miliardów złotych, które miały trafić do Intela w zamian za ulokowanie tu fabryki. Równie dobrze mogłyby trafić do Koreańczyków, tym bardziej że argumentów mamy więcej. Według raportu agencji Kearney, Polska jest piątym najbardziej atrakcyjnym miejscem do produkcji układów scalonych na świecie – po Tajwanie, Malezji, Indiach i Chinach. Głównie dlatego, że zapewnia niskie koszty i wykształconą kadrę. To skandaliczne, że ten potencjał jest w ogóle niewykorzystany.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki