Szeroko otwarte oczy i usta: tak wygląda człowiek, który umarł z głodu. Ciało czteroletniego Mohammeda, zanim zakrył je worek na zwłoki, sfotografowano i obrazek puszczono w świat. Ale to tylko wycinek panoramy tragedii. W Gazie, tylko w ostatnim kwartale, w podobny sposób – z głodu oraz chorób związanych z wycieńczeniem – umarło około setki dzieci. Na 25 dzieci, które w różny sposób są zabijane każdego dnia, licząc od początku izraelskiej inwazji, średnio jedno pada ofiarą zagłodzenia. A głoduje ich tam 70 tysięcy.
Jak to w ogóle możliwe? Dwa miliony Palestyńczyków, przepędzanych z miejsca na miejsce, zaopatrywanych jest w żywność na poziomie jednej szóstej minimum niezbędnego do normalnej egzystencji. To, co dociera w rzadko przepuszczanych przez Izrael konwojach, organizacje humanitarne starają się rozdzielać sprawiedliwie. W teorii, gdyż w praktyce niepodobna obdzielić sprawiedliwie tę olbrzymią, niedożywioną ludzką masę. Wygrywa ten, kto się dopcha do worka z mąką. Nie wszyscy mają siłę się dopychać.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 23/2025, na stronie dostępna od 03.07.2025