Dziewczyna z podtarnowskiej wsi zapewne nie zostałaby zauważona przez Kościół i wyciągnięta na ołtarze, gdyby nie to, w jaki sposób umarła.
Śmierć ważniejsza niż życie
W każdym pokoleniu są, albo przynajmniej były, tysiące nastolatek, które szczerze wierzą, poważnie traktują religijne praktyki, modlą się nieraz godzinami, lubią przebywać z młodszymi dziećmi jako ich nauczycielki i opiekunki. Potem dorastają i różnie plotą się ich losy. Jedne zmieniają zainteresowania, zakładają rodziny, inne wstępują do klasztorów, jeszcze inne gubią i zapominają o swojej młodzieńczej miłości do Boga. Karolina zginęłaby w tym tłumie i nie jest to żaden zarzut.
Wieś Wał-Ruda z pewnością nie była tym miejscem, w które kierowały się oczy świata, a Karolina Kózka mogła wyjść za mąż, urodzić kilkoro dzieci, pracować ciężko na gospodarstwie i umrzeć nadal święta, ale niezauważona przez nikogo, poza najbliższą rodziną.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 46/2024, na stronie dostępna od 12.12.2024