Logo Przewdonik Katolicki

Trzymać nieprzerwaną straż

Agnieszka Kostuch
Akcja gaśnicza w miejscu rosyjskiego ataku w mieście Oleksievo-Druzhkivka. Ukraina, obwód doniecki, 28 maja 2024 r. | fot. AA/ABACA/East News

Uznana polska tłumaczka języka ukraińskiego jak mało kto solidaryzuje się z cierpiącymi Ukraińcami i wspiera ich na co dzień. Jej książka jest zapisem zbrodni dokonywanych przez Rosję i świadectwem niezwykłej empatii i przyjaźni, których nasi sąsiedzi tak potrzebują.

Bardzo, ale to bardzo nie chciałam przeczytać tej książki. Znałam wcześniejsze wiersze Anety Kamińskiej i przekonałam się, jak dosadnie potrafi opisywać rzeczywistość, nazywać trudne rzeczy po imieniu. Wiedziałam, że z powodów zawodowych – jako tłumaczka języka ukraińskiego i wykładowczyni akademicka – a co za tym idzie, z powodów czysto prywatnych – mając wielu przyjaciół i studentów Ukraińców – jest bardzo blisko spraw Ukrainy i osobiście traktuje wojnę, która trwa tam od 2014 r. W przeciwieństwie do autorki, nie mam znajomych czy krewnych w Ukrainie, co ułatwia przyjmowanie codziennych wiadomości o atakach rakietowych Rosjan z rezerwą emocjonalną. Wcale nie miałam ochoty, żeby ktoś skracał ten mój dystans.
Piszę o tym na wstępie, bo przypuszczam, że Czytelnicy mogą podobnie zareagować na samą zapowiedź omawiania książki o wojnie w Ukrainie. Zostańcie, proszę. To nie jest tylko „praca literacka” Kamińskiej – to jest też zbiorowe świadectwo zbrodni dokonanych na konkretnych osobach w konkretnych miejscach w Ukrainie przez konkretnych Rosjan. Wśród nich znalazł się Borys Humeniuk, wspaniały ukraiński poeta-żołnierz, który zaginął bez wieści ponad rok temu, a o którego tomie poezji Wiersze z wojny (2016) w przekładzie Anety Kamińskiej pisałam już na łamach „Przewodnika” (13/2022). Wiersze jemu poświęcone też znajdziemy w tym tomie.
Pokój z widokiem na wojnę 2 jest kontynuacją poetyckiej kroniki wojny w Ukrainie, którą Aneta Kamińska prowadzi od lutego 2022 r. Tom drugi tworzą teksty datowane od marca do końca grudnia 2023 r.
Ten swoisty dziennik poetycki zawiera fragmenty maili, rozmów ze znajomymi z Ukrainy, fragmenty postów na  Facebooku czy newsów o kolejnych atakach rakietowych i zbrodniach Rosjan. Teksty przypominają telegraficzny zapis zdarzeń. I chociaż sama autorka nazywa je wierszami, miałam problem z ich jednoznaczną klasyfikacją. Współczesna poezja wymyka się przyjętym wcześniej ramom gatunkowym, a te wiersze wręcz je burzą. Metafora wcale w nich nie króluje, chociaż też się pojawia. Żaden nie ma tytułu. Nie ma znaków interpunkcyjnych, wielkich liter. Autorka wychodzi naprzeciw naszym pytaniom i wątpliwościom w ostatnim tekście tomu:

dlaczego wiersze
piszę teraz inaczej

macie prawo zapytać

bo 24 lutego
wyzerował
mi się
język


O tym, że teksty z Pokoju… jednak poezją są, świadczy przede wszystkim siła ich przekazu. Pisał o tym kiedyś Różewicz: „W wierszu na trzydziestu linijkach bywa takie skupienie materii, którego czasem nie osiągnie się na trzystu stronach. I jest to sprawa rodzaju, ale nie większej wartości. Koncentracja materii będzie więc decydować o tym, jaki to rodzaj utworu. Jeśli w trzydziestu linijkach jest ona tak olbrzymia, że zastąpi trzysta stron – powstaje wiersz” (Wbrew sobie. Rozmowy z Tadeuszem Różewiczem). A w wierszu poszukiwacze złota piękna i prawdy napisał: „gramatyka poezji / to gramatyka milczenia i braku”. Teksty w Pokoju z widokiem na wojnę 2 są zarówno skondensowane, jak i pełne urwanych zdań, w których słyszymy tę ciszę i brak.
Kamińska jest głęboko przekonana o słuszności prowadzenia tego poetyckiego dziennika. Czasami stawia sobie zadanie opisania nawet pokazowej egzekucji na ukraińskim żołnierzu. Jednak największa siła nie tkwi w makabrycznych opisach, ale w tych urwanych zdaniach, mocnych puentach i głosach jej ukraińskich znajomych, jak ta opowieść:

robiłam porządki i natknęłam się
na walizkę ewakuacyjną mojej babci

która przeżyła sybir
i jeszcze więzienie we lwowie
wyszła na wolność w połowie
lat pięćdziesiątych

ustia zamieszcza zdjęcie na facebooku

kiedy byłam mała
ta spakowana walizka zawsze stała
za drzwiami

babcia czasem powtarzała
że jest w niej wszystko
co potrzebne
w razie czego

i że po raz drugi
nie da się zaskoczyć
tylko będzie gotowa

wtedy nic z tego nie rozumiałam

[…]
kacapy
bądźcie przeklęci

pisze ustia

że przez was
kilka pokoleń moich ludzi
żyje z takimi walizkami


Kolejną siłą tych tekstów jest ich autentyzm i bliskość autorki z bohaterkami i bohaterami jej wierszy. Pięknym symbolem tej bliskości jest ukraiński chleb, którego widok w supermarkecie najpierw wzrusza poetkę, a jego wycofanie z oferty sklepu (nie tylko tego) po kilku miesiącach – przygnębia. Jego zniknięcie, niestety, nasuwa smutną konstatację o zmianie naszej postawy wobec ofiar tej wojny. Nie chcemy już angażować się w pomoc im tak, jak to było w lutym i kolejnych miesiącach 2022 r. Usprawiedliwienia typu: „taka jest kolej rzeczy”, „co od nas zależy?” –  brzmią nieprzekonująco. Kamińska nie godzi się na „odpuszczanie”, pogodzenie się z własną bezradnością. Pisze więc swój-nieswój dziennik.

poezja jeszcze nigdy
nie była tak blisko życia
tak blisko śmierci

muszę więc wierzyć że będzie zdolna
powstrzymać przetaczającą się z grzmotem wojnę
choćby na chwilę
choć na milimetr

utrzymać walące się nieba
mosty dachy stropy i stopy
żeby wytrzymały
żeby wystały
jeszcze momencik

podtrzymać na duchu
tych których mam w myślach czułych i silnych
kiedy codzienne wiadomości wyczytuję
do białości

trzymać nieprzerwaną straż przy moich ludziach
w każdym zakamarku ukrainy
[…]
na wszelki wypadek
odpowiadam więc jeszcze
na zamówienia wolontariuszy
wpłacam pieniądze
kupuję sprzęt i lekarstwa
oddaję ciepłe ubrania
[…]
żeby pomóc trochę
poezji


Samonarzucającym się pytaniem jest: czy jej starania mają sens? Dla mnie jednoznacznie pozytywną odpowiedź dają blurby zamieszczone na skrzydełkach tomu autorstwa ukraińskich bohaterek tekstów Kamińskiej, pełne uznania i wdzięczności dla niej. Zacytuję jeden z nich, Juliji Stachiwskiej: „To, co książkę Anety Kamińskiej wypełnia po brzegi, to współistnienie i współodczuwanie, które przejawiają się na różne sposoby: od manifestacji do rozczulenia, od pokazywania makabrycznych faktów do stylu prywatnych wiadomości. Jej poetycka reakcja na wojnę w Ukrainie jest naprawdę unikalna – ponieważ jest pisana z kulturowej i geograficznej odległości, daje trwałą panoramę obecności. Dziękuję”. I znowu przypomina się Różewicz, mówiący o dążeniu poety do „wspólnoty uczuć”, „solidarności z powszechnymi odczuciami, z powszechnymi przeżyciami” („Odra” 3/1996). I za to dążenie cenię najbardziej Kamińską.
W tomie znalazły się także teksty, które są trudne do czytania katolikom, szczególnie tym, którzy odnoszą się bezkrytycznie do postawy papieża Franciszka wobec agresji Rosji na Ukrainę. Kamińska traktuje niektóre wypowiedzi papieża za jednoznacznie prorosyjskie, czego w kontekście przywoływanych przez nią zbrodni nie da się obronić niczym. Dla mnie to przede wszystkim świadectwo rozczarowania kimś, na kogo się liczyło i którego też nie można przemilczeć.
Czy Kamińska daje nam również okruchy nadziei w swoich wierszach? Myślę, że najwięcej jest ich w jej człowieczeństwie, ale czasem wyraża tę nadzieję wprost, jak tutaj:

z najnowszych sondaży wynika
że w zwycięstwo nadal wierzy

88 procent
ukraińców

i 100 procent
mnie


Ta puenta to też odpowiedź na pytanie, jaka powinna być nasza postawa wobec tej wojny i jej ofiar. A ja od siebie dodam – wiara bez uczynków jest martwa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki