Logo Przewdonik Katolicki

„Nie” dla zła i obojętności

Papież Franciszek spotyka się z 200 dziećmi podczas niespodziewanej wizyty w kościele San Giovanni Maria Vianney na przedmieściach Rzymu, 11 kwietnia 2024 r. | fot. ABACA Press/East News

Nauczanie papieskie

Jest jedna rzecz, o której często trudno nam mówić. O tym, co najpiękniejsze, co mamy do opowiedzenia: o naszym spotkaniu z Jezusem. Każdy z nas spotkał Pana i trudno nam o tym mówić. Każdy z nas mógłby powiedzieć bardzo wiele na ten temat: ukazać, jak Pan nas dotknął, i to dzielić się tym, nie pełniąc roli nauczyciela dla innych, lecz dzieląc się wyjątkowymi chwilami, w których ujrzeliśmy Pana żywego i bliskiego, który rozpalił w naszych sercach radość lub ocierał łzy, który przekazywał ufność i pocieszenie, siłę i entuzjazm lub przebaczenie, czułość. Te spotkania, które każdy z nas miał z Jezusem – trzeba się nimi dzielić i przekazywać je. Ważne, aby to czynić w rodzinie, we wspólnocie, z przyjaciółmi. Tak jak warto mówić o dobrych natchnieniach, które ukierunkowały nas w życiu, o myślach i dobrych uczuciach, które nam bardzo pomagają w rozwoju, a także o wysiłkach i trudach, które podejmujemy, aby zrozumieć i postępować na drodze wiary, być może nawet żałować i zawrócić. Jeśli to uczynimy, Jezus, tak jak uczynił to z uczniami z Emaus w wieczór wielkanocny, zaskoczy nas i uczyni nasze spotkania i nasze środowiska jeszcze piękniejszymi.
Spróbujmy więc przypomnieć sobie teraz istotną chwilę w naszym życiu, decydujące spotkanie z Jezusem. Każdy to przeżył, każdy miał spotkanie z Panem. Pomyślmy przez chwilę w milczeniu: kiedy spotkałem Pana? Kiedy Pan stał mi się bliski? Pomyślmy w milczeniu. Czy podzieliłem się tym spotkaniem z Panem, aby oddać właśnie Panu chwałę? A także, czy słuchałem innych, kiedy opowiadali mi o tym spotkaniu z Jezusem?
Wielkanocna modlitwa Regina Caeli, niedziela 14 kwietnia

Spadek liczby urodzeń to dramat. Wydaje się, iż człowiek zatracił poczucie sensu rodzenia i opiekowania się innymi, a być może także poczucie sensu życia. Kołyska stanowi tymczasem symbol radości z dziecka, które przychodzi na świat, symbol starań, by mogło się dobrze rozwijać, oczekiwań i nadziei odnośnie do tego, kim może się stać w przyszłości. Kołyska mówi nam o rodzinie, rodzinnym gnieździe dla najmłodszych, bezpiecznym i gościnnym, o wspólnocie opartej na bezinteresownej miłości. Pośrednio kołyska wskazuje również na troskę o życie na każdym jego etapie, zwłaszcza wtedy, gdy upływ lat lub trudy życia czynią osobę bardziej bezbronną i potrzebującą.
Audiencja dla włoskiego ruchu katolickiego skautingu dorosłych, sobota 13 kwietnia

Kultura odrzucania w rzeczywistości nie ma granic. Istnieją tacy, którzy zakładają, że potrafią określić, opierając się na kryteriach utylitarnych i funkcjonalnych, kiedy życie ma wartość i jest warte przeżycia. Ów typ mentalności może prowadzić do poważnych naruszeń praw najsłabszych, do wielkiej niesprawiedliwości i nierówności, gdy kierujemy się głównie logiką zysku, wydajności lub sukcesu.
(…) w dzisiejszej kulturze marnotrawstwa istnieje również mniej widoczny i bardzo podstępny aspekt, który podważa wartość osoby niepełnosprawnej w oczach społeczeństwa i we własnych oczach: chodzi o tendencję, która prowadzi do uznania własnej egzystencji za ciężar dla siebie i swoich bliskich. Rozprzestrzenianie się tej mentalności przekształca kulturę odrzucenia w kulturę śmierci (…). Dwie skrajności: nienarodzeni z niepełnosprawnością są abortowani, a osoby starsze w ostatnim stadium życia otrzymują „słodką śmierć”, eutanazję.
Audiencja dla uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, czwartek 11 kwietnia

Męstwo jest fundamentalną cnotą, ponieważ poważnie traktuje wyzwanie, jakim jest zło na świecie. Niektórzy udają, że ono nie istnieje, że wszystko jest w porządku, że ludzka wola nie jest czasem ślepa, że mroczne siły, niosące śmierć, nie zmagają się w historii. Wystarczy jednak sięgnąć po książkę historyczną, a niestety także po gazety, aby odkryć nikczemne czyny, których częściowo jesteśmy ofiarami, a częściowo protagonistami: wojny, przemoc, niewolnictwo, ucisk ubogich, rany, które nigdy się nie zagoiły i nadal krwawią. Cnota męstwa sprawia, że reagujemy i na to wszystko wykrzykujemy stanowcze „nie”. Na naszym wygodnym Zachodzie, który nieco rozwodnił wszystko, który zamienił proces doskonalenia siebie w zwykły rozwój organiczny, który nie potrzebuje walki, ponieważ wszystko wygląda dla niego jednakowo, czasami odczuwamy zdrową nostalgię za prorokami. Ale bardzo rzadko pojawiają się osoby niewygodne i wizjonerskie. Potrzeba kogoś, kto wyciągnie nas z wygodnego miejsca, w którym się rozłożyliśmy, i sprawi, że stanowczo powtórzymy nasze „nie” złu i wszystkiemu, co prowadzi do obojętności. „Nie” dla zła i „nie” dla obojętności, „tak” dla drogi, która sprawia, że się rozwijamy w życiu i o to musimy walczyć.
Audiencja ogólna, środa 10 kwietnia
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki