Bóg jest Tym, który wychodzi o każdej porze, aby nas powołać. Przypowieść mówi, że pan „wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy”, ale potem nadal wychodził o różnych porach dnia aż do zachodu słońca, żeby szukać tych, których nikt jeszcze nie najął do pracy. Rozumiemy zatem, że w przypowieści robotnikami są nie tylko ludzie, ale przede wszystkim Bóg, który wychodzi niestrudzenie przez cały dzień. Taki właśnie jest Bóg: nie czeka na nasze wysiłki, żeby do nas przyjść, nie sprawdza naszych zasług, zanim będzie nas szukał, nie poddaje się, jeśli spóźniamy się z odpowiedzią. Wręcz przeciwnie, On sam przejął inicjatywę i w Jezusie „wyszedł” ku nam, aby okazać nam swoją miłość. (…)
Właśnie dlatego, że ma tak szerokie serce, Bóg odpłaca każdemu tą samą „monetą”, którą jest Jego miłość. Oto ostateczne znaczenie tej przypowieści: robotnicy ostatniej godziny otrzymują taką samą zapłatę jak pierwsi, ponieważ w istocie Boża sprawiedliwość jest doskonalsza, idzie dalej. Ludzka sprawiedliwość mówi, aby „oddać każdemu to, co się jemu należy”, natomiast Boża sprawiedliwość nie mierzy miłości na skali naszych dokonań, naszych osiągnięć czy naszych niepowodzeń: Bóg po prostu nas miłuje, kocha nas, ponieważ jesteśmy dziećmi, i czyni to miłością bezwarunkową, miłością bezinteresowną.
Czasami grozi nam „handlowa” relacja z Bogiem, poleganie bardziej na własnej sprawności niż na szczodrości Jego łaski. Niekiedy także jako Kościół, zamiast wychodzić o każdej porze dnia i wyciągać ramiona do wszystkich, możemy poczuć się jak prymusi, osądzając innych z daleka, nie myśląc o tym, że Bóg kocha ich również tą samą miłością, jaką żywi wobec nas. Także w naszych relacjach, tworzących tkankę społeczeństwa, sprawiedliwość, którą stosujemy w praktyce, niekiedy nie potrafi wyrwać się klatki kalkulacji i ograniczamy się do dawania zależnie od tego, co otrzymujemy, nie mając odwagi pójść o krok dalej, nie stawiając na skuteczność dobra czynionego bezinteresownie i miłości ofiarowanej wspaniałomyślnie.
Anioł Pański, niedziela 24 września
Po pewnym okresie rozeznawania poczuł, że Pan natchnął go nowym sposobem ewangelizacji, który podsumował tymi słowami: „trzeba zbawić Afrykę przez Afrykę”. Była to intuicja posiadająca wielką siłę, w której nie ma nic z kolonializmu, a która pomogła odnowić zaangażowanie misyjne: ewangelizowani ludzie nie byli jedynie „przedmiotami”, lecz „podmiotami” misji. Święty Daniel pragnął uczynić wszystkich chrześcijan czynnymi uczestnikami działań ewangelizacyjnych. W tym duchu myślał i działał w sposób integralny, angażując lokalne duchowieństwo i promując świecką posługę katechetów. Katecheci są skarbem Kościoła. Katechiści rozwijają ewangelizację. W ten sposób pojmował również rozwój ludzki, troszcząc się o sztukę i wykształcenie zawodowe oraz wspierając rolę rodziny i kobiet w przemianie kultury i społeczeństwa. Jakże jest ważne, także dzisiaj, by sprawiać postęp wiary i rozwój ludzki w warunkach misyjnych, zamiast przeszczepiać zewnętrzne modele lub ograniczać się do bezowocnej opieki społecznej! Trzeba czerpać z kultury ludów drogę wiodącą do prowadzenia ewangelizacji, ewangelizować kulturę i inkulturować Ewangelię – te dwa procesy winny się łączyć.
Wielka pasja misyjna Comboniego nie była jednakże przede wszystkim owocem ludzkich wysiłków: nie kierował się swą odwagą ani nie był motywowany jedynie ważnymi wartościami, takimi jak wolność, sprawiedliwość i pokój. Jego gorliwość zrodziła się z radości Ewangelii, czerpała z miłości Chrystusa i prowadziła do umiłowania Chrystusa! Święty Daniel pisał: „Misja tak żmudna i pracochłonna jak nasza nie może żyć patyną, osobnikami o kościstych karkach, pełnymi egoizmu i egocentryzmu, którzy nie troszczą się tak, jak powinni, o zdrowie i nawrócenie dusz”. To jest dramat klerykalizmu, dotykający wszystkich, chrześcijan, a także świeckich, prowadzący ich, jak wspomniano, do stawania się osobnikami o kościstych karkach, pełnymi egoizmu. To jest plaga klerykalizmu.
Audiencja ogólna, podczas której katecheza poświęcona była św. Danielowi Comboniemu, XIX-wiecznemu misjonarzowi w Afryce, środa 20 września
Bądźcie specjalistami w sztuce modlitwy i miłosierdzia: ręce złożone przed Bogiem i ręce wyciągnięte do braci i sióstr. Ręce złożone i ręce wyciągnięte: w ten sposób stajecie się specjalistami od Boga! To jest wasza misja. Także dzisiaj Pan powołuje, a tak wielu młodych ludzi potrzebuje wiarygodnych świadków i przewodników, którzy ukazując im piękno życia oddanego z miłości, pomogą im powiedzieć „tak”.
Przemówienie do Księży Rogacjonistów Najświętszego Serca Jezusowego i Córki Bożej Gorliwości, poniedziałek 18 września