Średniowiecze znało ich pod nazwą Tatarów. To jedno z plemion podbitych przez Czyngis-chana, które razem z nim wzięło udział w dalszym podboju, tym razem Europy. Nasi kronikarze skojarzyli ich nazwę z mitycznym, piekielnym Tartarem i rozciągnęli ją na wszystkie ludy mongolskich najeźdźców. Współcześni Tatarzy – ci z Krymu i ci z Kazania – to dwa osobne ludy, w dodatku innej krwi, innego języka i innej wiary niż Mongołowie. Nie miejsce, by to tłumaczyć, ważne, że słowa „Tatarzy” używać będziemy tak, jak nasi odlegli przodkowie: Tatarzy znaczy Mongołowie. Tyle tytułem wstępu.
Osiemset lat temu nikt tak nie napędził stracha mieszkańcom Europy, jak właśnie oni. Odziani w skóry skośnoocy wojownicy, nagle wyłonieni z nieznanych stepów, obracali w perzynę kolejne miasta i królestwa – i nikt nie potrafił ich powstrzymać.

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 37/2023, na stronie dostępna od 19.10.2023