Kiedy Kateri miała cztery lata, jej lud nawiedziła poważna epidemia czarnej ospy. Jej rodzice i młodszy brat zmarli, a samej Kateri pozostały blizny na twarzy i problemy ze wzrokiem. Od tej pory Kateri musiała stawić czoła wielu trudnościom: z pewnością fizycznym z powodu ospy, ale także niezrozumienia, prześladowań, a nawet pogróżek śmierci, których doświadczyła po chrzcie w Niedzielę Wielkanocną 1676 r.
Wszystko to dało Kateri wielką miłość do krzyża, najwyższego znaku miłości Chrystusa, który ofiarował siebie za nas aż do końca. W dawaniu świadectwa Ewangelii nie chodzi tylko o to, co jest przyjemne; musimy także wiedzieć, jak znosić nasze codzienne krzyże z cierpliwością, ufnością i nadzieją. Cierpliwość w obliczu trudności, krzyży: cierpliwość jest wielką cnotą chrześcijańską. Kto nie ma cierpliwości, nie jest dobrym chrześcijaninem. Cierpliwość tolerancji: znoszenia trudności, a także do znoszenia innych, którzy czasami są nudni lub sprawiają ci trudności. Życie Kateri
Tekakwithy pokazuje, że każde wyzwanie można pokonać, jeśli otworzymy serce na Jezusa, który udziela nam potrzebnej łaski: cierpliwość i serce otwarte na Jezusa – oto recepta na dobre życie.
Po przyjęciu chrztu Kateri musiała schronić się wśród Mohawków w jezuickiej misji niedaleko Montrealu. Tam każdego ranka uczestniczyła we Mszy św., spędzała czas na adoracji Najświętszego Sakramentu, odmawiała różaniec i prowadziła życie pokutne. Te jej duchowe praktyki imponowały wszystkim w Misji. Dostrzegali w Kateri świętość, która była pociągająca, ponieważ rodziła się z jej głębokiego umiłowania Boga. Przyciąganie jest właściwością świętości. Bóg wzywa nas przez przyciąganie, wzywa nas poprzez to pragnienie bycia blisko nas, a ona poczuła tę łaskę boskiego przyciągania. Jednocześnie uczyła dzieci z Misji modlitwy, a poprzez ciągłe wypełnianie swoich obowiązków, w tym opiekę nad chorymi i starszymi, dawała przykład pokornej i pełnej miłości służby Bogu i bliźniemu. Wiara zawsze wyraża się w służbie. Wiara nie jest po to, by siebie upiększyć, swoją duszę, nie. Jest po to, aby służyć.
Audiencja ogólna w środę 30 sierpnia, której bohaterką była św. Kateri Tekakwitha, żyjąca w XVII w., pierwsza święta wywodząca się spośród rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej
Bezdomny umierający na ulicy nigdy nie pojawi się na pierwszej stronie wyszukiwarek internetowych ani w wiadomościach. Jak doszliśmy do takiego poziomu obojętności? Jak możemy pozwolić, by „kultura odrzucenia” – w której miliony mężczyzn i kobiet są nic niewarte w porównaniu z zyskiem ekonomicznym – jak możemy pozwolić, by ta kultura zdominowała nasze życie, nasze miasta, nasz sposób życia? Zupełnie zesztywnieje nam szyja od patrzenia w inną stronę, aby uniknąć dostrzeżenia takiej sytuacji. Proszę, przestańmy czynić niewidocznymi tych, którzy znajdują się na marginesie społeczeństwa, czy to z powodu ubóstwa, uzależnienia, choroby psychicznej czy też niepełnosprawności. Skupmy się na przyjmowaniu. Na przyjmowaniu wszystkich ludzi w potrzebie.
Papieska intencja modlitewna na wrzesień
W tym Czasie dla Stworzenia skupmy się na tych rytmach serca: naszym, naszych matek i babć, pulsie serca stworzenia i rytmie serca Boga. Dziś nie są one zharmonizowane, nie biją razem w sprawiedliwości i pokoju. Zbyt wielu nie może pić z tej potężnej rzeki. Wysłuchajmy zatem apelu, by stanąć po stronie ofiar niesprawiedliwości środowiskowej i klimatycznej oraz zakończyć tę bezsensowną wojnę ze stworzeniem. (…)
Jak możemy wnieść swój wkład do potężnej rzeki sprawiedliwości i pokoju w tym Czasie dla Stworzenia? Co możemy uczynić, zwłaszcza jako Kościoły chrześcijańskie, aby uzdrowić nasz wspólny dom w taki sposób, żeby na nowo tętnił życiem? Musimy podjąć decyzję o przemianie naszych serc, naszego stylu życia i polityki publicznej, które rządzą naszymi społeczeństwami.
Po pierwsze, wnieśmy swój wkład do tej potężnej rzeki poprzez przemianę naszych serc. Jest to niezbędne, jeśli ma się rozpocząć jakakolwiek inna przemiana. Jest to „nawrócenie ekologiczne”, do którego dokonania wezwał nas św. Jan Paweł II: odnowienie naszej relacji ze stworzeniem, tak abyśmy nie traktowali go już jako przedmiotu wyzysku, ale wręcz przeciwnie, cenili je jako święty dar od Stwórcy. Uświadommy sobie zatem, że holistyczne podejście wymaga od nas praktykowania ekologicznego szacunku w czterech wymiarach: wobec Boga, wobec naszych bliźnich dnia dzisiejszego i jutrzejszego, względem całej przyrody i względem nas samych.
Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego, przypadający 1 września